środa, 31 sierpnia 2016

Od Hiver

Suche gałęzie trzasnęły pod naciskiem moich łap. Przeszłam w szybszy trucht, nie za bardzo przejmując się wlepionymi we nie ślepiami, które natarczywie śledziły każdy mój ruch. Po chwili jednak, kiedy czułam go coraz wyraźniej, stanęłam w miejscu.
- Kim jesteś? - zapytałam, napinając mięśnie.
- Nikim ważnym. - prychnął.
Uniosłam brew i westchnęłam w duchu. Nastała dziwna cisza.
- Nie będziesz dopytywać się, czego chcę?
- Jakoś mnie to szczególnie nie obchodzi. - warknęłam, unosząc dumnie łeb.
- Czyżby?
Zignorowałam go, chcąc się jak najszybciej oddalić. Jeśli miałby jakiś interes, sam by mi powiedział. Po co mam się męczyć i zadawać pytania.
- Zaczekaj. - usłyszałam, kiedy nieznacznie się oddaliłam. Mimo tego nadal nie zwracałam na niego uwagi. - Zaczekaj. - powtórzył, tym razem głośniej i ostrzej.
- Jeśli chcesz, bym z Tobą rozmawiała, pokaż się.
- Wedle życzenia, księżniczko. - po tych słowach moim oczom ukazał się spory, szarorudy wilk. Podszedł do mnie ze sztucznym uśmiechem przyklejonym na pysku.
- Więc? - mruknęłam znudzona, wpatrując się w oczy o miodowozłotym kolorze.
- Twój tatulek cię szuka. - przekrzywił łeb, wymownie przejeżdżając językiem po stępionych kłach.
Zacisnęłam zęby i nieznacznie wbiłam pazury w ziemię. Wygnał mnie. Dlaczego mnie szuka?
Poruszył drażliwy temat. Mam nadzieję, że nie zauważy mojej wewnętrznej paniki.
Gardłowy, niski śmiech.
No tak, zauważył. Kto by się spodziewał.
Wyszczerzyłam zęby i ruszyłam w jego stronę, gotowa zarówno na atak, jak i obronę.
- Patrzcie, taka rozważna, a garnie się do walki z silniejszym.
W odpowiedzi jedynie warknęłam. Przez chwilę działałam pod wpływem impulsu, co zdarza mi się nader rzadko.
- Co, drażliwy temat? - zaśmiał się, lecz pod tą maską rozbawienia kryło się coś więcej. - Braciszka nie poznajesz?
Zamrugałam kilkakrotnie, odruchowo cofając się o krok. Niemożliwe, żeby żył.
- Ty...? - wydukałam, czując, jak powoli opadam z sił.
- Tak, jes... - zamilkł.
Posłałam mu pytające spojrzenie, lecz sama też to wyczułam. Świetnie, po prostu świetnie. Czy może być jeszcze lepiej...?
Odbiegł, nawet nie starając się zatuszować swojej obecności.
Po chwili obok mnie pojawił się kolejny wilk, członek tutejszej watahy. Zresztą też mojej watahy.
- W porządku, Silentium? - zapytał, spoglądając na mnie.
- Hiver.
- Em, tak, Hiver. Kto to był?
Przełknęłam ślinę, przymknęłam powieki i nabrałam chłodnego powietrza, wciągając zapach brata.
- To - spojrzałam na jego sylwetkę znikającą w cieniu drzew – nikt ważny.

< Ktoś odpisze? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz