piątek, 19 sierpnia 2016

Convel CD Harda

Nie byłem pewien, o co chodzi Hardej. Gdy tylko wszedłem do gawry, przeszył mnie gwałtowny dreszcz. Na pewno nie został wywołany zimnem, bo w gawrze panowała idealna temperatura. To nie widok bawiących się szczeniąt ani szczątków królika.
To mina Hardej sprawiła, że po moim grzbiecie przebiegły ciarki.
Upewniłem się, że Calme śpi i usiadłem naprzeciwko Hardej. Spojrzałem jej prosto w ślepia. Były poważne i nie tolerujące sprzeciwu, ale gdzieś głęboko dostrzegłem ciepło, miłość i... i... i nutę smutku. Nie takiego zwykłego; jakby, goryczy. Rozczarowania.
Zaniepokojony, otworzyłem pysk, żeby coś powiedzieć, ale Harda przerwała mi ostro:
- Siedź cicho!
Aż się skuliłem pod wpływem tych słów. To nie było w stylu mojej Szarej Wilczycy. To był nieprzyjemny syk, który nie pasował do ślicznej mordki mojej kochanej Hardej.
- Posłuchaj, Convel - zaczęła poważnie. - Pytałeś mnie, co jest nie tak. Nie chciałam ci mówić, bo myślałam, że będziesz zły. Ale...
- Harda, to ty posłuchaj. Ja...
- Powiedziałam: siedź cicho!
Zmieszałem się.
- Convel. - Westchnęła
- Ja... ja...
<Harda? Co takiego chcesz powiedzieć, że myślałaś, że będę zły?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz