- Dobrze... Wrócimy. - zgodziłam się.
Cóż... Naprawdę nie sądziłam, że spanie z Mirabilisem mi pomoże. Przecież z nim śpię, prawda? Chyba, że akurat idzie bawić się z córkami alf. A przecież on i tak znajduję się w tym samym miejscu co ja, a gawra jest mała.
Nie... Te sny musiały mieć inne podłoże. I oczywiście inny sposób leczenia. Gdyby się znalazł ktoś, albo coś, co mogłoby to zwalczyć byłoby świetnie.
Kiedy wróciliśmy do jamy, szczeniak bawił się z tą mniejszą córką Calme. Mała chyba nazywała się Floe. Postanowiłam ich chwilowo nie rozdzielać.
- Convel? - zagadnęłam niewinnie.
- Taak? - zamruczał rozkosznie, przeciągając się przed wejściem.
- Muszę z tobą porozmawiać. - oznajmiłam cicho.
Basior zaniepokoił się i przyjrzał mi się badawczo, po czym odparł:
- No... Dobrze.
<Convel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz