piątek, 26 sierpnia 2016

Convel cd Calme

Gdy wiwatowanie dobiegło końca, pozwoliłem sobie zabrać głos.
- Calme - wadera spojrzała na mnie czujnie - wydaje mi się, że lepiej by ci zrobiło czuwanie przy szczeniakach... - Wadera ściągnęła brwi. - Oczywiście, nie narzucam ci się. Chcę tylko dobrze dla naszych wilków. Poza tym, wydaje mi się, że powinenem na początku wyjść sam.
Snorri spojrzał na mnie smutno. Calme patrzyła wyczekująco.
- To da Hunterowi do myślenia - kontynuowałem - i, chociaż wiem, że on nigdy nie zrezygnuje, to atak trochę się opóźni. Gdy rzucą się na mnie, będę walczył. Wy dopiero wtedy nadbiegniecie od tyłu, a jeden wilk pomoże mi na froncie. Osaczymy ich, dzięki czemu łatwiej będzie ich pokonać. - Mówiłem. Nawet nie przypuszczałem, że mam taką genialną strategię. - A teraz kilka informacji, bardzo przydatnych w walce - ogłosiłem i stanąłem obok Calme. - Rudy basior, Hunter, musi zostać zgładzony. Ale to ja chcę go dobić. Powody prywatne. Uwaga, bo rudy nigdy się nie poddaje. Jest zawzięty i nigdy nie myśli, zawsze robi. Dalej, jego ojciec. Szary basior. Jest stary, słaby i niezbyt groźny, ale nikomu nie zaszkodzi jego śmierć. Wadery z watahy Blood Huntera są nieprzewidywalne, lepiej je dobijać zanim one zabiją was. Basiorów, wiadomo, nie oszczędzać.
Zamilkłem i wycofałem się na tyły.
- Dziękujemy, Convelu - odezwała się Calme. - Twoja strategia jest nam bardzo pomocna, pomyślimy nad nią ze Snorrim. - Spojrzała wymownie na partnera. - Reszta - zwróciła się znów do zgromadzonych. - Zapamiętajcie wskazówki co do wilków wroga. W razie czego, pytajcie Convela. Rozejść się.
<Calme? Snorri? Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz