czwartek, 11 sierpnia 2016

Harda cd Convel

Mirabilis podszedł do mnie, najwyraźniej będąc głodnym. Nakarmiłam go więc, ciągle przyglądając się małemu cudowi.
Był taki uroczy! Jego oczka były takie malutkie, czarne. Niestety nadal ich nie otworzył, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Oby tylko w ogóle otworzył oczka.
Zerknęłam na Calme, nadal wyraźnie wyczerpaną. Martwiłam się o nią, i to bardzo. Wszyscy się martwili.
Basiorek przytulił się do mnie, wciskając się w przestrzeń pomiędzy łapą, a klatką piersiową, a ja przytuliłam go do siebie czule i troskliwie. Niedługo potem zasnął, zapewne śniąc o czymś przyjemnym.
***
Uciekałam ile sił w nogach, aż ziemia osuwała mi się spod nóg. Na karku czułam oddech tego, co mnie goniło. Upadłam.
***
Obudziłam się zlana zimnym potem. Gdzie był Convel?! On by coś poradził, zrozumiał. Zawołałam go głośno.
<Convel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz