czwartek, 25 sierpnia 2016

Floe cd Mirabilis

<Oke. Miała być wojna, ale niech Ci będzie ta jedna walka. Ale wojnę też zrobię, bo już mam postacie>
Skuliłam się w sobie, kiedy Mirabilis wyznał, dlaczego krzyknął. Przecież mi śniło się to samo!
Ale... przecież to niemożliwe. Nasza wataha jest chroniona ze wszystkich stron, nic nam nie grozi...
Położyłam się na ziemi. Chciałam zniknąć, tak bardzo się bałam. Zakryłam oczy przednimi łapami i położyłam po sobie uszy. Moje mięśnie samoistnie się spięły.
- Mirabilis... Co ty robisz? - warknęłam cicho, patrząc w stronę wychylającego się z gawry wilczka. - Nie rób tego!
Usłyszał mnie. Zauważyłam to, ponieważ zastrzygł uszami w moją stronę.
Moje protesty najwyraźniej nie poskutkowały.
Nagle usłyszałam rozstrzęsione, ale mocne wycie mojego przyjaciela.
Przed oczami mignęła mi ponura wizja.
***
- Blood Hunter. - zwrócił się do rudego wilka ten szary. - Co ci da zabicie tych szczeniąt?
Oczy basiora nazwanego Hunterem wpatrywały się w dwie wtulone w siebie kulki. Jego kły błysnęły, kiedy rozchylił czarne wargi w szyderczym uśmiechu.
- Satysfakcję. - W oczach Huntera tańczyły iskierki szaleństwa.
Szary sapnął, wyglądał na o wiele starszego od swojego towarzysza.
- To ja ci nie przeszkadzam...
***
Wyskoczyłam z gawry i zawyłam, a nasze wycia zlały się w jedno proste błaganie o pomoc.
<Mirabilis/Convel? Nie musisz sugerować się wizjami Floe. Tu masz postacie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz