niedziela, 28 sierpnia 2016

Od Yamoshi

Odpocznę jeszcze trochę, i pójdę im pomoc, nie bede siedziała, bede walczyła, do końca, nie tak jak moj Ojciec, walczył, ale na koncu sie poddał, odszedł... Bez słowa, tak samo jak szedł na polowania, często nic nie przynosił... Wtedy mówił 'Przepraszam...'. Nie miałam do niego wiecej pytań, wiedziałam co to znaczy, ograniczaliśmy swój kontakt do minimum... Nie mieliśmy wspólnego tematu, nigdy o nic nie pytałam, wiedziałam ze mu przeszkadzam... Cholernie mu przeszkadzałam! Widziałam to... Widziałam to w jego oczach był zmęczony... Podziwiałam go, za to, ze był tak mną zmęczony, a nie poddawał sie... Tylko... Gdzie on wtedy poszedł? Czy moze... Obcy go zabił? O Boże...
Jesli Obcy jest związany z moja przeszłością? Ale... Nie zgadza sie... Jestem wogłle gdzie indziej, nawet gdyby... To przecież nie... Nie dotarłby tutaj! Wszystko mi sie miesza...
Wstałam, ał, moja noga... Chodziasz juz tak nie krwawię, ale strasznie kuleje, zorientują sie... Ale... Nie powinno ich to interesować! Nic im nie powiem...
No nic... Idę do nich...
Po chwili wędrówki, oparłam się o drzewo, przyjrzałam sie w dal... Czy... Ktos sie rusza? Przyjrzałam sie, Boże... A jesli to znowu on? Widziałam z daleka jego sylwetke, na pewno, to on... Przyśpieszyłam, lecz szłam ostrozniejszym krokiem, aby robic jak najmniej hałasu. Ale... Przecież nie moge wiecznie uciekac... Zatrzymałam się, zamknęłam oczy i powiedziałam najgłośniej jak potrafiłam:
-Wiem że tu jesteś, czego chcesz?
Cisza... Ostrożnie otworzyłam oczy, nie było go, odwróciłam się... Brak żywej duszy... Nie mógł się tak po prostu rozpłynąć w powietrzu... Powinnam uciekać, ale nie, muszę się w końcu z nim rozprawić... Więc zaczęłam:
-Chodź, zabij mnie w końcu, śmiało...
Odpowiedziała mi cisza... Po chwili mojego zamyślenia, usłyszałam stukot kopyt... Ktoś tu jest... Nie wilk, coś kopytnegoego... Zajrzałam zza dużych krzewów, był to jeleń, piękny, duży, silny jeleń, a ja byłam głodna... Nie miałam u niego mniejszych szans, od razu by mnie zabił, swymi pięknymi i silnymi porożami, gdyby tego chciał...
Nagle usłyszałam warczenie, przestraszyłam się, ale jak najspokojniej odwróciłam wzrok w bok, to obcy.. Znowu.. Może będzie teraz przyjaźniej nastawiony? Spytałam się, z nadzieja na odpowiedz:
-Co ja Ci zrobiłam? Dlaczego na mnie się uwziałeś?
Odpowiedział mi warczeniem, groźnym, nie przyjemnym dla ucha... Był... Było w nim coś innego... Zaczął się zbliżać... Ja już zamknęłam oczy, nie chciałam patrzeć jak obrywa mnie ze skóry... Nagle... Niespodziewanie zawył... A bardziej jęknął... Z bólu... Otworzyłam oczy... Co? To... To ten jeleń...
Wilk szybko się podniósł i uciekł szybkim krokiem, nie spodziewał się... I dobrze gnojkowi!
Zaczęłam odchodzić, nie chcę mieć z tym jeleniem nic wspólnego, jestem głodna, a nie chcę aby mu sie coś stało, uratował mnie... Następny raz... Zostałam uratowana prze kogos zupelnie obcego... Czy jestem az taka slaba? Obejrzalam sie za siebie, idzie za mna, czego on chce?! Nie chce go znac! Jeszcze go zaatakuje z głodu, a jestem winna mu życie...
-Idź sobie!-Powiedziałam, najgroźniej jak potrfiłam
Spojrzał na mnie krzywo... Jak na idiotkę...
-Nie słyszysz?!-Powiedziałam, robiąc przy tym parę kroków w przód, odwróciłam się, idzie za mną...-Czego chcesz?!-Mówię coraz bardziej agresywnym tonem-Idź sobie!
-Widzę, że jesteś ranna...-Powiedział zatroskanym tonem
-To nic poważnego...-Odpowiedziałam ostro
Przybliżył się i się przyjrzał, a następnie spytał:
-Na pewno?
Nikt się o mnie dawno tak nie troszczył... Czułam się dziwnie, wyjątkowo nieswojo...
-Pomogę Ci-Nie tyle co zaproponował, tylko powiedział to stanowczym tonem.
-Lepiej nie...-Powiedziałam tonem łagodnym... Aby go nie urazić. Nikt się o mnie tak nie troszczył... NIKT.
I tak mi pomógł, był to wyjątkowo duży jeleń, zauważyłam że nie ma kawałka ucha... Ale że chce mi pomóc? Roślinożerca? Czułam się dziwnie, Bardzo dziwnie...
Położył mnie w gwarze... Czemu akurat tam? Nie byłam już w stanie myśleć, byłam strasznie zmęczona... Zamknęłam oczy... I zasnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz