wtorek, 23 sierpnia 2016

Mirabilis cd Celestial

Zza krzaków wyłonił się śnieżnobiały basior.
- Snorri! - Pisnęła Celestial i schowała się za Floe, która z kolei schowała się za mną. Obie dygotały, gdy basior podchodził do nas wolnym krokiem, przekrzywiając łeb. Położyłem uszy po sobie i przylgnąłem do ziemi, spinając mięśnie. To była pozycja obronna, która przypominała uległość. W rzeczywistości byłem gotowy do ataku.
Alfa zbliżył się do nas jeszcze bardziej; stanął tak blisko, że znalazłem się niemal między jego łapami.
Nie. Świat wcale nie był piękny. Nie za taką cenę.
- Celestial. Floeado. Nawet Mirabilis. - Snorri wymieniał nasze imiona, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- My... - zaczęła Celestial.
- Żadne my! Doskonale wiem, co wy!
Milczałem nadal. Lekko trąciłem Floe tylną łapą. Tak, żeby basior tego nie zauważył. To był sygnał, że się zmywam.
Gdy Snorri zaczął nam wygarniać, upatrzyłem miejsce między jego łapami. Alfa spojrzał w niebo, a wtedy ja wystrzeliłem naprzód. Przemknąłem między łapami polarnego basiora, a gdy ten opuścił łeb na swoje córki, ja zniknąłem już w krzakach.
Biegłem tak dłuższą chwilę, kierując się naszymi zapachami; tam, gdzie były bardzo mocne, tam powinenem się kierować.
Wyłoniłem się spośród drzew dokładnie naprzeciwko gawry. Podbiegłem do wejścia i już miałem wślizgnąć się do środka, gdy dostrzegłem Calme. Szybko wycofałem się i skryłem z boku, przy wejściu.
- Snorri! - Zawyła Calme i wyszła przed gawrę, nawet mnie nie zauważając. Wykorzystałem chwilę i wpełzłem do środka, pospiesznie kładąc się na swoim legowisku i udając śpiącego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz