środa, 31 sierpnia 2016

Mirabilis cd Floe

Pozostaje nam czekać do bitwy - pomyślałem.
- Floe... Floe, chodź ze mną - poprosiłem po jakimś czasie. Wstaliśmy niemal równocześnie. Ruszyłem do wyjścia z gawry, cicho stąpając po ubitej, twardej ziemi. Floeado bezszelestnie przemieszczała się za mną. W końcu wypełzliśmy na zewnątrz.
Była północ. Ciemna, bezchmurna. Rozgwieżdżone sklepienie nieba wisiało nad nami jak na wyciągnięcie łapy. Każda gwiazdka zdawała się żyć własnym życiem; każda lśniła inaczej.
Tej nocy dwie gwiazdki obok księżyca świeciły najjaśniej. Były blisko siebie, tak blisko, jak w tej chwili ja i Floe.
- Te gwiazdy - szepnęła Flo - są podobne do nas. - Oparła swój biały łeb na moim szarawym barku. - Tak blisko siebie. Takie jasne...
- Wiem, Flo - odszepnąłem z uczuciem. - Wiem.
Zaległa cisza. Siedzieliśmy przed gawrą, oświetleni przez księżyc i morze lśniących gwiazd. To była piękna noc.
<Flo? Co ty na to?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz