środa, 3 sierpnia 2016

Harda cd Convel


- Covel! - zawołałam. - Na bogów, jak ty wyglądasz?!
Jego skóra ledwo opinała wystające żebra.
- Jedz, już! - rozkazałam i podetknęłam basiorowi jednego królika pod nogi.
Zaraz potem skuliłam się w sobie - nie sądzę, żeby wilkowi beta podobało się takie rozkazywanie...
- Nic się nie stało. - zapewnił, jakby czytając mi w myślach.
- No to jedz. - poprosiłam. - Convel, proszę. Szczenię potrzebuje ojca, nie sądzisz?
To chyba dostatecznie nim wstrząsnęło, gdyż zabrał się od razu do jedzenia.
Gawra naprawdę nie była taka zła. Doskonale ochraniała od wiatru i chłodu po nocach. Jednak nie potrzebowałam tak naprawdę tu leżeć. Nasza wadera alfa miała jeszcze gorzej... Teraz jednak spokojnie się uśmiechała i patrzyła na nas.
Na zewnątrz zawiał wiatr. Na szczęście to tylko zefir, czyli letni oraz ciepły podmuch powietrza. Z lubością wystawiłam pysk na zewnątrz, dając zefirowi pomuskać się po futrze. Kątem oka oczywiście obserwowałam Convela. Na szczęście jadł.
<Partnerze?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz