czwartek, 26 maja 2016

Snorri cd Calme

Tak.
Powiedziała "tak."
Wyszczerzyłem do niej kły w uśmiechu i wstałem z mchu, jednocześnie się przeciągając. Mięśnie drżały mi pod skórą, było to wyraźnie czuć, ale widać już nie.
Przytuliłem pysk do jej śnieżnobiałego futra. Było czuć jej przyśpieszone tętno.
Pieszczotliwie pociągnąłem ją zębami za ucho, delikatnie, czule. Nie miała nic przeciwko.
- Więc - zacząłem - wiesz, że jednocześnie zostałaś alfą? Masz władzę.
Na moment dostrzegłem w jej oczach błysk satysfakcji. Znam doskonale ten błysk, jednak u Calme się go nie obawiałem.
- Cieszę się z tego powodu. - odparła spokojnie.
Miała tak przyjemny, spokojny głos.
Zamruczałem cicho.
Na dworze było ciepło i przyjemnie, słońce grzało jednak niemiłosiernie.
Zmrużyłem lekko oczy i spojrzałem przed siebie, w dal.
- Chcesz wyjść? - Popatrzyłem w stronę Calme - Z jaskini?
- Nie muszę. Jest tutaj całkiem przyjemnie. - zdecydowała i przysunęła się do mnie.
W pierwszym momencie przez moje ciało przeszedł dreszcz.
Chwilę potem susem przeskoczyłem na drugą stronę jaskini i rozejrzałem się.
Na dworze ciemność powoli przeganiała dzień, zapadał zmierzch. 'Zmierzch twojej samotności, Snorri.'
Zamknąłem oczy i przypomniałem sobie o jednej ważnej rzeczy.
Nikt nie żyje wiecznie, a mi i Calme zostało jakieś... jedenaście lat życia?
Oczywiście, mamy następców, takich jak Barda czy Sensitive, jednak oni nie są z naszej krwi; są jakby następcami "w razie czego".
Są różne warianty dziedziczenia władzy, jednak najczęściej otrzymuje ją najsilniejsze dziecko pary alfa, jako godny potomek.
I tu, oczywiście, zaczyna się problem.
Nie wiedziałem, czy Calme zgodzi się na wilczę, chociaż raczej nie od niej samej to zależy. Aczkolwiek zamierzałem zapytać z czystej grzeczności.
Jeśli para alfa nie zostawiłaby po sobie potomka, władzę przejąłby najsilniejszy wilk. Taki, który wygrywa najwięcej walk; w tym wypadku stawiam na Sensitive, ponieważ Barda jest jeszcze młody. I zapewne słaby, ale tego wolałem nie sprawdzać. Kto wie, jaką siłę kryją te małe ząbki i małe, ostre pazurki?
A no właśnie, nikt.
Sprawa była jednak poważna.
Krążyłem po jaskini jak duch jakiegoś zagubionego męczennika, wciąż obserwując młodą alfę. Wydawała się spokojna i rozluźniona, to dobrze.
W pewnej chwili położyłem się tuż obok niej, przyjmując całkowicie uległą pozycję i niewinnie spytałem:
- A co ze szczeniakami? Zamierzasz mieć?
<Calme?>
Czytaj dalej »

niedziela, 22 maja 2016

Nowa para!

Calme i Snorri od dzisiaj są parą!


Czytaj dalej »

Snorri cd Calme

Z początku zbyła spłoszona. Potem wahała się, a pod koniec spojrzała mi prosto w oczy i powiedziała:
- Zakochałam się.
Po tych słowach przeszedł mnie na pół zimy, na pół gorący dreszcz.
Miała przyśpieszony oddech, czułem to na swoim futrze i widziałem jej falującą klatkę piersiową.
- Taak? - spytałem, trochę się z nią drażniąc.
Imię zaobowiązuje.
Pokiwała lekko zdenerwowana głową.
- Cóż, mogę powiedzieć, że ja też.
Wtedy dostrzegłem małą iskierkę nadziei w jej oczach. Wciągnąłem głęboko w płuca jej zapach.
Wyczekiwała, była niespokojna.
Oparłem głowę na jej kłębie.
***
- Nie, nie. Ten się nie nadaje. - odrzekł Grover Breversson, chwytając za obrożę młodego wilka. - Nie jestem aż taki tępy, to wilk, nie pies. Nie wyszkolicie tego.
Mężczyzna nerwowo przestąpił z nogi na nogę.
- To co mam z tym zrobić? Odwieźć z powrotem do lasu?
Akurat w tym momencie zwierzę zaczęło szczekać.
- Niech zostanie. Jego identyfikator to MD003, jak mi się wydaje. Ale niech będzie Snorri.
- Snorri?
-Kłótliwy. - odparł Grover, uśmiechając się sam do siebie
***
Zamknąłem oczy. Calme drżała pode mną, jednak nie mogłem określić czym to jest spowodowane. Być może strachem, zdenerwowaniem, podnieceniem lub złością. Ja zaś byłem spokojny, opanowany, milczałem, upajając się dźwiękiem ciszy. Lubiłem ten dźwięk, nawet jeśli teraz wwiercał się w mózg. W końcu jednak Calme przerwała nasze milczenie:
- W kim?
- Co "w kim?"? - spytałem otwierając jednocześnie oczy.
- No... - wyglądała na zmieszaną. - W kim się zakochałeś?
Wiedziałem jaką odpowiedź chciałaby usłyszeć, i jaką odpowiedź spodziewa się otrzymać. W myślach uśmiechnąłem się do siebie i zacząłem mówić:
- No więc... Należy do naszej watahy.
Wyczekiwała moich dalszych słów, ale ja uparcie milczałem.
- A dalej? - zapytała, wyczuwając to, że trochę poczeka na jednoznaczną odpowiedź.
- Jest mniej więcej w moim wieku. - odparłem.
Wyczułem jej przyśpieszone bicie serca, łopotało jak uwięziony ptak. - Mówić dalej?
Gestem przekazała, że tak.
- Ma jasne futro. Bardzo jasne.
- Takie jak twoje? - upewniła się.
- Identyczne. Ma również ciemne, śliczne oczy.
- Jak na nią wołają? - znowu zadała pytanie.
- Calme.
Pisnęła cicho.
- Zostaniesz moją...? - spytałem.
<Calme?>

Czytaj dalej »

środa, 18 maja 2016

Barda cd Aleksiej

Przyjrzałem się nieznajomemu lisowi.
- A kto jest twoją rodziną? - spytałem.
Aleksiej milczał znowu, po czym odparł:
- Mam partnerkę o imieniu Anastazja.
Zamyśliłem się i usiadłem obok kępki trawy.
- A masz dzieci? - zadałem pytanie jednocześnie obwąchując kępkę rosnącą obok mnie.
Wyobraziłem sobie dzieci Aleksieja i Anastazji; czy też mają imiona na "A"? Czy mają takie same chytre oczy i ten sam błysk w oku?
- Tak, mam dzieci. - odpowiedział, wskakując z gracją na pieniek.
Przyglądałem się mu dalej i wepchnąłem nos w dziurę w ziemi. Wydawało mi się, że przez chwilę mignął mi zapach ziemnej wiewiórki w nozdrzach.
- A jak się nazywają? - znowu zadałem pytanie, siadając na zadzie i wyjmując nos z nory.
- Astra, Artem i Atos. Astra jest najmłodszą i najmniejszą z miotu, baliśmy się, że nie przeżyje pierwszej zimy. Potem jest Atos. Atos jest średni z miotu, ale z pewnością wytrzymały. I leniwy. Artem jest najsilniejszy z całej trójki i ma najlepsze zadatki na uzdolnionego łowcę. To po ojcu! - oznajmił Aleksiej i spojrzał na mnie rozbawiony.
- A ja też mam zadatki na uzdolnionego łowcę?... - Podniosłem na niego wzrok.
- Może. Nie wiem. Trzebaby cię sprawdzić, Świetliku.
- "Świetliku"?
- To taki świecący robaczek żyjący na bagnach. Są naprawdę sympatyczne. Nazwałem cię tak od imienia, nie przyjmij tego za obrazę. - Popatrzył mi w oczy. - Wiesz co? Zabiorę cię ze sobą na polowanie.
Pisnąłem z radości i pomerdałem ogonem. Aleks uśmiechnął się pobłażliwie.
- No to chodź, robaczku.
***
W lesie było dziś mokro. Aleksiej nie szedł przodem, raczej chciał zobaczyć mnie w akcji. Trzymał się za mną niczym leśny duszek.
Wciągnąłem głęboko w płuca zapachy z otaczającego mnie świata. Nigdzie nie było czuć czegoś, co można zjeść.
Wtem przed  moimi oczami na moment pojawił się bury, duży królik. Poruszył zaniepokojony swoimi długimi, szerokimi uszami i dał susa w krzaki.
Puściłem się pędem za nim.
Cały czas przed oczami miałem jego podobny do kulki ogon. Ja zaś leciałem za nim jak mały, niepowstrzymany pocisk.
Po kilku minutach triumfalnie zacisnąłem zęby na jego karku i zmiażdżyłem mu kręgosłup, po czym wróciłem do Aleksieja.
- Bardzo ładna zdobycz. - pochwalił mnie.
Zmieszany wypuściłem królika z zębów.
- Zanieśmy go na terytoria watahy. - polecił i udał się w tamtą stronę. - A, i jeszcze jedno. Czy chcesz u mnie praktykować?
Czytaj dalej »

poniedziałek, 16 maja 2016

Snorri cd Calme

Rozmawiałem z Sensitive, ale kątem oka obserwowałem Calme. Przewracała się z boku na bok i od czasu do czasu prychała. Mimowolnie zastrzygłem uszami w jej stronę i westchnąłem.
Było ciepło, słońce świeciło po oczach, a ptaki uwięzione w koronach drzew radośnie ćwierkały na znany tylko sobie temat.
Nerwowo przestąpiłem z łapy na łapę i dość mocno odrzuciłem grzywę do tyłu. Zamknąłem oczy, a w między czasie Sensitive odeszła na pobliską łączkę łapać motyle.
Przeszedł mnie chłodny, nieprzyjemny dreszcz.
***
Zimna, ciemna noc. Niespokojny wiatr targał korony drzew, a większość świata była pogrążona w objęciach Morfeusza. Z jakiegoś tylko sobie znanemu powodu bóg snu postanowił opuścić jedną, bezbronną istotę. Młody wilk zawodził w rozpaczy i drapał pazurami o posadzkę klatki. 'Mamo?', 'Tato?', 'Gdzie jesteście?'
Nikt jednak nie odpowiadał, jedynie drzewa szumiały między sobą, a sowy przeszkadzały im w wieczornej konwersacji. Tak jakoś samotno było temu opuszczonemu przez boga basiorowi.
***
Wzdrygnąłem się i otworzyłem oczy.
- Calme? - przywołałem do siebie wilczycę. Możliwe, że mój głos był łamiący się i rozpaczliwy, a może i także zdesperowany.
Wadera zastygnęła w pozycji, jakby biegła i odwróciła się w moją stronę.
- Przejdźmy się. - powiedziałem i zrobiłem kilka kroków w jej stronę i otarłem się o jej bark swoim barkiem. - Pokażę ci ciekawe miejsce.
Calme położyła po sobie uszy, ale nie odsunęła się ode mnie, co uznałem za zgodę.
Szliśmy w milczeniu, przy czym Calme z ogonem wciśniętym między nogi.
- Hej. - zagadnąłem ją. - Spokojnie, nic ci nie zrobię. Ze mną jesteś bezpieczna.
Ona natomiast dosyć hałaśliwie przełknęła ślinę i odparła:
- W...wiem o tym.
Zaprowadziłem ją do groty przy strumieniu. Lubię to miejsce.
Grota nie mieści się bezpośrednio przy strumieniu; jest od niego odsunięta jakieś pięć metrów. W środku jest porośnięta mchem i drobnymi, żółtymi kwiatkami o kwaśnej woni. I pewnie smaku też.
Wejście do niej jest bardzo wąskie, mieści się w nim ledwo jeden średniej wielkości wilk, ale mi też udaje się tam wchodzić.
- Wejdź. - poprosiłem wilczycę łagodnym, ale i stanowczym tonem.
Kiedy wchodziła, otarłem się pyskiem o jej bok.
Po wejściu położyła się w najbliższym kącie jaskini i oparła się o ścianę.
Ja położyłem się tuż przy wejściu, jednocześnie uniemożliwiając ucieczkę. Spojrzałem jej głęboko w oczy i zacząłem:
- Byłaś dzisiaj smutna i zdenerwowana. Powiesz mi, o co chodzi? Proszę.
<Calme?>

Czytaj dalej »

niedziela, 15 maja 2016

Drugi admin odnaleziony!

Polowanie na drugiego administratora zakończyło się sukcesem. Zostaje nim Sensitive (kontakt w formularzu). Gratulacje!

Czytaj dalej »

Drugi administrator pilnie poszukiwany! Akcja bannerowa!

Admin poszukiwany!

Jak już wcześniej wspomniałam, poszukiwany jest drugi admin. Proszę o zgłaszanie się na pocztę (kontakt do Snorriego). Głównym wymaganiem jest możliwość wrzucania opowiadań, wilków i tak dalej. Pobocznym, choć też ważnym, jest odpowiedzialność. Administratorzy są na zmianę, czyli jak nie ma X, to Y wstawia opowiadania, etc. Jeśli nie ma Y, to X robi to za niego. Z góry dziękuję!
Edit: Już nieważne.

Akcja bannerowa!

Rozpoczynamy nowe wydarzenie, jakim jest akcja bannerowa. Więcej informacji na ten temat tutaj.

Czytaj dalej »

sobota, 14 maja 2016

Od Sensitive - Jak dotarłam do watahy?

Pewnego jeszcze zimowego poranka, leżałam w mojej jaskini z mamą, tatą i bratem. Z sufity kapała woda, dzięki której mój ojciec dziwnym trafem się uspokajał.
- Brrr... Jaka zimna! - krzyknęłam.
Obudziłam mamę i brata, który miał jeszcze 6 miesięcy. Matka jak zawsze na mnie nakrzyczała i kazała wyjść z groty, upolować śniadanie. Wyszłam z miejsca zamieszkania taka zmarkotniała, jakbym nie mogła nic powiedzieć. Aż nagle potknęłam się przez kamień wielkości ogona lisa. Przy okazji nabiłam sobie guza, ale teraz to nie miało większego znaczenia. NIE MIAŁAM GDZIE SPAĆ. Pół dnia spędziłam w lesie markotniejąc coraz bardziej. Po drodze zbierałam różne liście, aby później ładnie na czymś ułożyć kolację. Widziałam tam wielobarwne motyle, aż zachciało mi się ich nałapać, ale nie miałam czasu.
Jest już wieczór. Ja nie mam kolacji, a jak wrócę, i tak i tak matka na mnie nakrzyczy, więc biegałam jak najszybciej mogłam, żeby też i szybko wrócić do domu. Po powrocie, próbowałam jak najciszej przejść. Nie udała mi się, bo mama się rzuciła na mnie z płaczem i głośno szlochając powiedziała:
 - Ojciec sobie poszedł z jakąś la*****dą i zostaliśmy sami. Zupełnie sami. Bez niczego, wszystko zabrał. Ponadto, Trevor uciekł! To Twoja wina! - Mama na mnie krzyknęła.
Sama nie wiedziałam czemu przeze mnie miałby uciec, ale niech gó****rz sobie radzi, jak popsuł. Jestem bardzo wrażliwa, więc z cichym popiskiwaniem uciekłam z domu... Od mamy. Zostawiłam ją sama, teraz sama też jestem sama - cichutko szlochałam. Nagle zamurowało mnie. Przede mną stała piękna lwica. Było tak... Ciepło. Widocznie byłam na Saharze!
Byłam wystraszona - co dalej będzie się ze mną działo. Nagle za kark wzięła mnie na lwica i zaniosła do domu.
 Tam się wychowywałam. Miałam ośmiu braci i sześć sióstr! Bardzo dobrze mi się układało. Jednak któregoś dnia coś we mnie pękło... Musiałam odejść. Nie mogłam być cały czas na jej utrzymaniu. W nocy wyszłam z piaskowej groty i ruszyłam na zachód.
Wędrowałam kilkadziesiąt dni. Aż w końcu... Znalazłam grupę wilków. Podeszłam i spytałam się:
- Mogę tu zostać?
Uczestnicy ciepło przyjęli mnie pod swój dach, a ja osobiście jestem już jedną osobą należącą do watahy - The Our Forest.
Czytaj dalej »

Sojusz!

Zawarliśmy sojusz z Watahą Pięciu Skradzionych Serc!
Czytaj dalej »

Powitajmy nową waderę!

Witaj, Sensitive!
Sensitive to zamknięta w sobie wilczyca, jednak zawsze obroni swoich najbliższych przyjaciół. 
Kontakt: Horsuś :3 - howrse, martigamesoffical@gmail.com
Czytaj dalej »

piątek, 13 maja 2016

Od Snorriego cd Calme

Więc opowiedziała mi, a z każdym kolejnym słowem jej oddech się wyrównywał.
- Dziękuję, że mi to opowiedziałaś. - odparłem na jej opowieść i spojrzałem na nią. Nie wiem czemu, ale przyjemnie mi było patrzeć na Calme. Po dłuższej chwili stwierdziłem, że jest po prostu jedynym wilkiem w moim wieku, chociaż i to wytłumaczenie nie było pełne.
- Ja też ci dziękuję. Bardzo chciałam to w końcu z siebie wyrzucić. - powiedziała.
Cóż, w tym momencie zaimponowała mi. Ja z moją historią najchętniej ukryłbym się gdzieś w jaskini i nikomu o niej nie mówił.
Wilczyca podniosła głowę, więc uprzedziłem jej pytanie:
- Już niedaleko. Najwyżej pięć minut drogi.
Kątem oka zobaczyłem, że Calme się do siebie uśmiecha i również lekko się uśmiechnąłem.
Resztę drogi przeszliśmy w milczeniu
***
- Już jesteśmy. - oznajmiłem, przechodząc obok starej, opuszczonej gawry. - Ładnie tu, prawda?
- Tak. - Calme potwierdziła moje słowa skinięciem głowy.
Nad nami rozpościerało się błękitne niebo. Przez korony drzew nieśmiało zakwitały promienie słońca. Nigdzie nie było widać Bardy, ale nie przejąłem się tym, gdyż był z Aleksiejem, a z nim krzywda stać mu się nie mogła. Urwałem małego, fioletowego kwiatka i podałem go wilczycy stojącej obok mnie.
Lekko zmieszana wzięła go ode mnie i wymruczała coś w moją stronę. Uznałem to za podziękowanie i zabrałem się za pokazywanie okolicy.
- Tam - wskazałem nosem przed siebie - Jest potok. A tam - pokazałem w stronę gawry - jest schronienie dla ciężarnych i karmiących wader.
- A spanie? - zapytała, marszcząc nos. Wyglądała uroczo.
- Oh... śpimy pod chmurką. - odpowiedziałem.
Kiwnęła ogonem na znak, że rozumie.
Liznąłem ją w ucho i kontynuowałem:
- Tereny naszej watahy rozciągają się na jakieś... 500 metrów kwadratowych? W każdym razie bądź sporo. Po tych terenach błąka się również lis Aleksiej. Nie martw się, jest on przyjaźnie nastawiony do wszystkich, którzy nie robią mu krzywdy. Do stada należy też Barda. To mały basiorek, jego imię oznacza "Świetlany". Z germańskiego chyba. Czasem do lasu przychodzą istoty z patykami, które zieją ogniem. Mają one psa o imieniu Razor. On nie jest do nas przyjaźnie nastawiony, przeciwnie, poluje na nas. Ale - tu kretyńsko wypiąłem pierś. - z nami nic ci nie grozi.
Rozejrzałem się wokoło.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
<Calme?>
Czytaj dalej »

Zmiana

Dzisiaj zostaje wprowadzona dość istotna zmiana, czyli zmiana wymaganej częstotliwości opowiadań. Opowiadania od dzisiaj piszemy co najmniej raz na tydzień, a nie raz na dwa tygodnie. Zmiana ma na celu zwiększenie aktywności.
Wraz z nią na kafelku "Wiadomości" zostaje dodana informacja, kto zalega z opowiadaniem, etc, gdzie kolor:
a) Zielony - oznacza, że opowiadanie zostało wyklepane na tydzień
b) Pomarańczowy - oznacza, że termin wysłania upływa (właściciel wilka jest o tym informowany na poczcie). Zostaje ono nadane kiedy zostały dwa dni do wysłania.
c) Czerwony - oznacza, że termin upłynął. Skutkuje to ostrzeżeniem.
Kolorkami będą opatrywane imiona wilków.
Kolor niebieski oznacza nieobecność danego wilka np. Brunatny (23.11)
Snorri

Czytaj dalej »

czwartek, 12 maja 2016

środa, 11 maja 2016

Od Snorriego cd Calme

Po zostawieniu Bardy pod skrzydłami Aleksieja odszedłem głębiej w las. Aleksiej nie jest głupi, przeciwnie, to inteligentna bestia, nie skrzywdzi młodego.
Pogoda była cudowna, lekki wiaterek uśmierzający gorąc. Zamknąłem oczy i opuściłem łeb w dół. Byłem rozluźniony, bardzo rozluźniony. W sumie mógłbym się położyć spać. Ale postanowiłem tego nie robić, więc po prostu brodziłem nosem w kwiatkach. Ich woń była nawet przyjemna, słodka lub gorzka. Zdecydowanie wolałem te "słodkie" kwiaty. Poza tym, miały ładniejszy wygląd.
Przeszedłem tak kilka kroków, uporczywie szukając kwiatów o słodkim zapachu.
Wkrótce jednak ten słodki, kuszący zapach przerodził się w subtelną, inną woń. Poszedłem jej tropem.
Moje serce załopotało jak ptak bijący skrzydłami o pręty klatki, żeby zaraz potem się uspokoić. Ja znam tą woń. Ten zapach to zapach wilka, jednak nie mój, nie Bardy; na ślepo mógłbym określić, że to j e j zapach.
Zbliżając się powoli dostrzegłem śnieżnobiały, ledwo co majaczący się na tle drzew kształt. Jednym susem znalazłem się przy nim.
Ów kształt okazał się być białą waderą. Nie chciałem jednak bawić się w podchody, żeby potem zginąć w walce, bo wszedłem na jej terytorium. Ale w sumie ona była na m o i m terytorium, na m o j e j łasce.
- Kim jesteś? - zapytałem dość bezpośrednio, jednocześnie dokładnie oglądając ją ze wszystkich stron.
- Jestem wilkiem... - odparła, wydawać by się mogło, zmieszana i zaniepokojona. Cicho parsknąłem śmiechem.
- A jak na ciebie wołają, wilku? - spytałem, zatrzymując się wzrokiem na jej oczach. Kryło się tam przerażenie.
- Calme.
- Calme, calme... spokojna. - przetłumaczyłem to na głos nie zdając sobie z tego sprawy. - Ja jestem Snorri.
Drżała, prawdopodobnie była przestraszona. Bardzo przestraszona.
- Miło mi cię poznać. - odparła krótko, prawie jakby chciała po prostu odklepać swoją grzecznościową formułkę.
- Najpierw Barda, teraz ty... Przynajmniej nie będę tak znudzony i samotny. - odparłem. Znowu, oczywiście, na głos.
Calme wyglądała jak mały, delikatny, przestraszony ptaszek.
- Chodź ze mną... - zachęciłem ją. - Nie bój się. - dodałem po chwili.
Wilczyca bez żadnego sprzeciwu poszła za mną.
Po kilku minutach drogi w milczeniu otarłem się lekko o nią.
- Skąd jesteś? - spytałem. Starałem się mieć jak najłagodniejszy, najcieplejszy głos. Myślę, że mi to nawet wyszło.
Otarłem się jeszcze raz, zostawiając na niej swój charakterystyczny zapach. Nie, nie swój. Zapach watahy, zapach rodziny.
Nie odpowiedziała mi.
- To jak, odpowiesz? - Uśmiechnąłem się lekko.
<Calme?>
Czytaj dalej »

Od Bardy cd Snorriego///Kontynuacja samodzielna

<aye, sir!>
Wilk słysząc moje imię jakby... zamyślił się?
- Barda... Świetlany. Chodź ze mną, świetlany wilku.
Miał cichy głos i chrypę, przez co brzmiał jak stary, doświadczony przewodnik stada, jednak po młodzieńczym błysku w jego oku można było się domyślić, że ma jedynie pięć lat.
Po swoich słowach zamachnął głowa i odszedł, lekko potrząsając grzywą na boki.
Mimo, że był wielki, a biała, gęsta sierść potęgowała to wrażenie, poruszał się z gracją rusałki czy południcy.
Puściłem się truchtem za nim.
***
Przez ubytki w koronach drzew zakwitało już różowo-szkarłatne słońce, roztaczając wokół siebie mistyczną, tajemniczą mgiełkę. Wepchnąłem nos w wiatr. Roznosił on woń suchej trawy, lata, i... i ocalenia. Przerwanej samotności. Wciągnąłem ten zapach głęboko w płuca.
Wyrównałem krok do Snorriego i lekko kiwnąłem ogonem.
- Daleko jeszcze?
Potrząsnął głową i skierował wzrok swoich bystrych, żółtych oczu na mnie.
- Nie, nie. Spokojnie. Już prawie jesteśmy.
Po jego słowach przeszliśmy obok dużej, pustej gawry. Biały basior pokazał swoje kły w uśmiechu i oznajmił:
- Tutaj zaczyna się terytorium naszej watahy. I rozciąga się ono aż do źródła potoku.
- To... sporo, prawda? - zapytałem.
Popatrzył tylko w przestrzeń i potwierdził. Tuż obok mnie w trawie śmignęła złoto-brązowa mysz, Salem.
Biały basior przystanął i przytulił* się do mnie, po czym odskoczył w dzicz.
***
Po półgodzinie wrócił ciągnąc za sobą martwą sarnę w pysku. Była mała jak na swój gatunek. Jej otwarte, bezdenne oczy patrzyły się gdzieś w przestrzeń. Snorri rozerwał jej gardło - jak mi się wydawało - metalicznymi kłami i zaczął spokojnie chłeptać jeszcze gorącą krew.
Nieśmiało zbliżyłem się do zdobyczy i idąc za jego przykładem chciałem napełnić swój żołądek. Sarny mają słodkie, soczyste mięso, więc ucieszyłem się widząc je.
Kiedy już napełniłem swój żołądek, ułożyłem się w cieniu drzew i zamknąłem oczy. Świat wokół mnie wyciszył się.
***
Przed oczami mignęła mi ruda kita lisa. Siedział naprzeciwko i uważnie mnie obserwował. Przekrzywił lekko łeb.
- Barda, tak? - spytał patrząc mi w oczy.
Ruchem głowy potwierdziłem.
- Nazywam się Aleksiej, mieszkam w okolicy. - oznajmił niedbale.
Przyjrzałem mu się z uwagą.
- Masz rodzinę? - zadałem mu pytanie.
Milczał przez kilka sekund, a może minut.
- Taaa...
<kończenie samodzielne>

Czytaj dalej »

wtorek, 10 maja 2016

Powitajmy nową waderę!

Witaj, Calme!
Calme to spokojna, opanowana optymistka. Powitajmy ją ciepło!
Kontakt: Howrse - Maja Oldhome
Czytaj dalej »

sobota, 7 maja 2016

Od Snorriego CD. Bardy

<piszemy raczej z pierwszej osoby liczby pojedyńczej i używamy takich nawiasów zamiast kwadratowych. Poza tym, jak do kija, on ma tylko 3 tygodnie i tyle przeżył?!>

***

Tego ranka znudziło mi się błąkanie jak wszy na łysej głowie. Postanowiłem coś ze sobą zrobić, cokolwiek, co pozwoliłoby ulżyć mi w nudzie, więc spacerowałem po lesie. Przerwać ten dźwięk samotności. Był już zdecydowanie zbyt długi.  Było przyjemnie ciepło, choć słońce nie świeciło, a zbierało się na deszcz. Lekki wiaterek mierzwił mi sierść. Uśmiechnąłem się pod nosem i wystawiłem nos na wiatr. Zamknąłem oczy.
Wtedy wyczułem woń innego wilka.
***
Ciemność wbijała mu się w oczy, wywołując strach. Młody wilk bał się ciemności, a raczej bał się tego, co w niej jest. Ale to coś pachniało wilkiem, a nie stworzeniem z długim patykiem ziejącym ogniem. Pisnął cichutko i ostrożnie przysunął się w stronę wilka-nie-wilka. 
those who can hear me thinks i'm crazy
and screaming - what else did you maniack dreamed about?!
those who wake up don't belive in awakeing

Zamiast przyjaznego skomlenia usłyszał tylko agresywne warczenie. 
'Polujesz na mnie?' - pisnął - 'Czemu?'
Nie dane mu jednak było usłyszeć odpowiedzi, zamiast tego poczuł na swojej delikatnej skórze mocne kły napastnika.
***

Przestąpiłem z łapy na łapę, denerwując się. Mimo swojego wzrostu byłem jeszcze osłabiony. Jeśli wplątałbym się w walkę, mógłbym zginąć.
Z drugiej strony miałem też nadzieję na nawiązanie relacji, gdyż byłem bardzo samotny.
Puściłem się szaleńczym galopem wzdłuż potoku, omal do niego nie wpadając.
Z czasem, gdy zapach się nasilał zwolniłem do kłusa.
like last ghost of chance
my hungy fairy tales
please, be my immortal poem
Kilka minut potem już spokojnie, nieuchwytnie jak cień po prostu przemieszczałem się, wydawać by się mogło, bezszelestnie w kierunku czegoś, co wydaje ten charakterystyczny zapach. Charakterystyczny zapach przerwanego dźwięku samotności. 
Powoli zbliżyłem się do małego wilka. Spał spokojnie, nieświadomy tego, co się dzieje. A ja po prostu się w niego wpatrywałem.
Jednak po chwili młodziak zbudził się, patrząc mi w oczy z lękiem i zadając pytanie:
- K... kim jesteś?
Skulił się po tym, jakby w obawie o swoje życie,
- Ja? - spytałem, nie oczekując odpowiedzi, jednak malec skinął głową. - Przyjacielem. 
- Nie wierzę ci. - odparł.
- Nie musisz. - zgodziłem się z nim. - Jednak widzę, że jesteś samotny. 
Powoli, powolutku kruszył się.
- Ale w porządku... - szepnąłem. - To ja cię teraz tu zostawię...
- Nie! - zawołał.
'Nie' jest chyba najczęściej używanym przez niego zwrotem.
- Jak się nazywasz? - dodał, uważnie mi się przyglądając.
- Tr... Snorri. A ciebie jak nazywają?
- Barda.
- Barda... Świetlany. Chodź ze mną, świetlany wilku.
Mówiąc to, oddaliłem się.
<Bardo?>
Czytaj dalej »

piątek, 6 maja 2016

Stamp

Zmajstrowałam dzisiaj takiego stampa:
Darmowy hosting zdjęć i obrazków
Bardzo proszę o wklejanie go na prezentacje.
Kod html:
<a href="http://the-our-forest.blogspot.com">&nbsp;</a><img alt="Darmowy hosting zdjęć i obrazków" src="https://zapodaj.net/images/82a1b872cc995.png">
Czytaj dalej »

czwartek, 5 maja 2016

Od Bardy

Było ciepłe lato, choć czasem padało... a nie, to nie to.
Nawet nie było lata, jednak było ciepło i duszno. U p a ł.
Barda siedział w cieniu drzew i z utęsknieniem wyczekiwał zmiany pogody na trochę chłodniejszą. W taki upał nie można było nic robić. Basior pisnął cicho i ze zrezygnowaniem ułożył pysk na przednich łapach.
- Bardo? - Do jego uszu dobiegł głos matki. - Bardo!
Wilk nie miał ochoty nigdzie iść, lecz posłusznie wstał i podszedł do matki. Była nią piękna, śnieżnobiała wilczyca o żółtych oczach i mrożącym spojrzeniu.
Przekręcił głowę z zainteresowaniem i spojrzał na nią.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć... - urwała. - Będziesz miał rodzeństwo.
Nie wiedział, czy ma się cieszyć, a może płakać. Rodzice od zawsze chcieli mieć więcej szczeniaków niż tylko on, ale nigdy mu tego nie mówili wprost.
Kiedy pojawią się szczenięta, rodzice nie będą poświęcać mu tyle uwagi co zawsze.
Wymusił jednak na swoim pyszczku kwaśny uśmiech.
Odpowiedziała mu tym samym.
***
- Mamo? - Barda szturchnął wilczycę nosem - Mamoo?
Nie zwróciła na niego uwagi.
Była zbyt zajęta jego rodzeństwem.
Czuł się niechciany i niepotrzebny, więc całe dnie włóczył się po lesie niczym duch. Czasem nawet cicho zawodził.
Nikt nie reagował.
Nie umiał opisać tego co czuje, jednak wydawało mu się, że odczuwa zdradę. Zdradę, ze strony tych, którym najbardziej ufał.
***
Ten dzień przelał czarę goryczy.
Basiorek rzucił spojrzeniem w stronę rodziców i rodzeństwa, po czym odszedł.
Tak po prostu.
***
Był w obcym lesie i czuł na sobie czyjeś spojrzenie, jednak nie zwracał na to uwagi. Szedł sobie drogą, dopóki coś nie śmignęło mu przed oczami.
Schował wtedy ogon pod siebie i znacznie zwolnił.
Czuł coś.
Czuł woń wilka.
Obcego.
A poza tym był głodny. I samotny.
Wtem zobaczył jakiś minimalny ruch w krzakach. Skoczył tam i po chwili trzymał w zębach małą, żywą mysz.
Patrzył na nią przez chwilę z przerażeniem. "Mam to zjeść?" - spytał sam siebie.
- Nazwę cię Salem. I od dzisiaj jesteś mój. - oświadczył myszy.
Nadal był głodny, więc zmusił się do zjedzenia trawy i kilku jagód, co tylko chwilowo umorzyło jego głód.
Zasnął.
***
Kiedy się obudził, stał nad nim ogromny, biały basior. Leżał sparaliżowany strachem.
- K..kim jesteś? - spytał cicho, kuląc się.
[ogromny, biały basiorze? ;D]

Czytaj dalej »

Powitajmy Bardę!

Witaj, Bardo!


Barda jest młodym, ciekawym świata basiorem. Powitajmy go ciepło! 
Kontakt do sterującego: SonOfABitch - howrse, doggi - Brock

Czytaj dalej »

wtorek, 3 maja 2016

Zapraszamy!

Powitać!


Serdecznie zapraszam Was do udziału w życiu naszej watahy! Gwarantujemy dobrą zabawę i sporo ciekawostek o wilkach.

Czytaj dalej »