Południe. Jakiś stary wilk odpoczywał na starym, zmurszałym pniu
nieopodal legowiska. Z jego czarnych warg ściekała strużka śliny.
Wzdrygnąłem się na ten widok. Na litość, dopiero co wyszedłem z terenów
starej watahy, a tu już pełno wilków! W dodatku nie najmłodszych.
Przeszedłem ze spokojnego stępa w trucht. Nie chciałem spędzić całego
dnia na włóczeniu się po terenach zamieszkałych przez wyrzutków i omegi.
Rozejrzałem się z nadzieją, ale nawet nie wyczułem żadnego
interesującego mnie zapachu. Parsknąłem zirytowany. Chciałem się wyrobić
przed nocą, ale to chyba niewykonalne.
***
W końcu coś poczułem!
Zapach kilku wilków. Udałem się w tamtą stronę, niemalże podskakując z radości.
- Kto? - warknęła biała wadera, wyrastając tuż przede mną.
- Eee... Scave. - odparłem, patrząc na nią zafascynowany. - Kim jesteś?
<Wadero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz