piątek, 26 sierpnia 2016

Convel cd Snorri

Po dłuższej chwili poszukiwań znaleźliśmy niewielkie wgłębienie w krzakach obok potoku. Z czymś mi się to skojarzyło, ale nie miałem czasu się nad tym zastanawiać.
- To może być? - Spytałem.
Snorrs zaprzeczył ruchem głowy.
- Musi być niezbyt dostępne - odparł.
- Hmm... - Zamyśliłem się. - Chodź za mną.
Zaprowadziłem Snorriego w głąb lasu. Potem jeszcze dalej i dalej... Mijały godziny, a my biegliśmy nadal. W końcu jednak dotarliśmy.
Staliśmy dokładnie pośrodku niczego.
- To tutaj - powiedziałem.
- Świetne miejsce! - Ucieszył się Snorrs.
Zaczęliśmy kopanie. Między skałami wydrążyliśmy tunel, którym można było spokojnie zejść w dół. Na samym końcu zaczęliśmy kopać ogromną jamę. Trwało to bardzo długo, a my wciąż nie przerywaliśmy kopania. Powstawała powoli wielka sala z ubitymi ścianami i gładką podłogą. Światła nie było tu wcale, ale nie przeszkadzało nam to. Widzieliśmy doskonale.
Zaczynało już zmierzchać, gdy zziajani i utytłani ziemią i błotem wyczołgaliśmy się z jamy.
- Sno... rri... - wydyszałem.
- Mmm?
- To nie... koniec. Musimy jeszcze... załatwić... mech... i liście. - Potrząsnąłem energicznie łbem.
- Masz rację. Ale to jutro - przytaknął basior.
- A teraz chodźmy się umyć w potoku. - Wyszczerzyłem się przyjacielsko do Snorriego.
<Snorrs? Co dalej?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz