niedziela, 1 stycznia 2017

Od Kangae cd Grayback

Powoli odrywałam włókna mięsa z królika, czując, że zupełnie nie mam apetytu. Soczysty posiłek smakował jak tektura, a zachmurzone niebo jeszcze bardziej mnie dobijało.
Jeszcze wczoraj wierzyłam, że dziś będzie mi lepiej. Po takiej dawce snu na pewno chociaż trochę pogodzę się ze śmiercią Snorriego. Nie dało to jednak nic, oprócz tego, że zamiast bolesnego oszołomienia odczuwałam jedynie... Sama nie wiem. Czułam się tak, jakbym to nie ja kierowała swoim ciałem. Wszystko było odruchowe, robione automatycznie.
To chyba jednak było niczym w porównaniu do tego co czuła Calme, Floe czy chociażby Grayback.
- Masz - podsunęłam mu napoczętego zająca, zupełnie bez namysłu.
- Kan, jedz, nie przejmuj się mną.
- Nie chcę więcej. Nie krępuj się. - Szepnęłam, po czym wstałam i wyszłam z jaskini, chcąc odetchnąć wilgotnym, pachnącym deszczem powietrzem. Mokra trawa ugięła się pode mną, kiedy usiadłam na niej. Rozejrzałam się po okolicy, wodząc wzrokiem po wilgotnej korze drzew.
Będzie lepiej.
Wiedziałam to i nawet jeśli ja sama byłam w nie najlepszym stanie, to moja podświadomość zapalała we mnie tę iskierkę. Usłyszałam szelest, który oznaczał, że Gray skończył już jeść. Spojrzałam na niego, pochylając głowę. Oblizał pysk z resztek krwi, po czym jego oczy zwróciły się na mnie.
- Idziemy? - zapytał cicho. Kiwnęłam jedynie głową.
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz