czwartek, 26 stycznia 2017

Kangae cd Grayback

O nie. Nie, nie, nie, nie, nie. Nie pozwolę znowu się kłuć, nie ma szans. Moja irracjonalna fobia wzięła się znikąd i wiedziałam, że w sumie nie ma się czego bać, ale... Cóż.
Zaparłam się łapami na progu i mocno osadziłam się na zadzie, popiskując. Zobaczyłam, że Gray również się zapiera. 
- Chodź, tam nie ma nic strasznego. - powiedział ten, który mnie prowadził, ale nie miałam zamiaru iść mu na rękę. Zacisnęłam zęby na lnianej smyczy, szarpiąc ją uparcie.
Nagle w korytarzu ujrzałam młodą kobietę w białym ubraniu. Uśmiechnęła się na widok mężczyzn, ale kiedy jej wzrok spoczął na nas, jej twarz stężała w zdziwieniu.
- To są wilki?
- Cóż, nie da się ukryć. - mruknął ten za mną, zapinając Gray'owi kaganiec. Po chwili poczułam, że lina przestała się tak naprężać, a ręka mężczyzny wyszarpnęła mi ją z zębów i sprawnym ruchem założyła krępujący materiał na pysk.
- Znaleźliśmy je na targu... Ten świat jest coraz bardziej pokręcony. - mruknął - Podejrzewamy, że urodziły się już w niewoli, a teraz ktoś próbował je sprzedać na futra.
- Biedactwa. - mruknęła kobieta. - Cóż, lepiej by było, gdybyście zadzwonili, ale ostatnio przyjęliśmy do siebie trzy inne wilki... Może uda im się zadomowić.
Znowu ktoś objął mnie i próbował podnieść. Może powinnam się szarpać i sprzeciwiać, tak jak Gray? 
Wnieśli nas do przestronnego, białego gabinetu z dwoma stołami. Na jednym postawili mnie, na drugim basiora. Czułam coraz większy niepokój z nim związany, widziałam również, że i on nie czuje się najlepiej.
- Jak widzisz, ten nie ma łapy. - mruknął facet, oddychając ciężko po dźwiganiu wilka.
- Jest też ślepy na jedno oko. - zauważyła lekarka. - Ale to chyba mu nie przeszkadza. Nie jest już młody, a rana na łapie jest już stara, więc chyba żył bez niej dłuższy czas. Tak czy siak, miejmy nadzieję, że inne wilki nie będą się nad nim znęcać z tego powodu.
- Czyli zostaje u was.
- Tak przypuszczam. - mruknęła kobieta, przygotowując coś na boku. - O ile obydwa nie mają wścieklizny, to myślę, że można je już przygotowywać na spotkanie z innymi. Jeśli oczywiście szef się zgodzi na przyjęcia dwóch kolejnych wilków, ale sądzę, że z tym problemu nie będzie. Ma świra na punkcie ratowania zagrożonych gatunków, więc pewnie będzie się cieszył na wieść o nowej parce.
Odetchnęłam z ulgą. Więc oboje będziemy żyć.
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz