niedziela, 1 stycznia 2017

Od Graybacka cd Kangae

- Współczuję... - odparłem cicho, patrząc na wilczycę spod zmrużonych powiek. - Nie powiem nikomu. Obiecuję.
To musiało być okropne. Wychować się u tych krwoożerczych bestii, które rozbijają rodziny i mordują niewinne stworzenia. Przeszedł mnie dreszcz.
- Gray... - zaczęła ostrożnie. - To nie było takie złe, jak myślisz.
- Jak to nie? - wtrąciłem. - Przecież ludzie to...
- Nie wszyscy są mordercami, Gray. - kontynuowała powoli. - Niektórzy są nawet porządni... Na przykład są weterynarze, którzy pomagają zwierzętom.
- Chyba strzałem w głowę... - mruknąłem. - Przepraszam. Mów dalej.
- Wyobraź sobie, że nie. - powiedziała. - Oni szczepią, żebyś nie zapadł na żadną chorobę, a także opatrują wszystkie rany. Wiesz, mogliby ci nawet zrobić protezę tej łapy, lub zrobić coś ze wzrokiem.
Poczułem nagły dyskomfort. Myśl, że jakiś człowiek miałby grzebać przy moim ciele, napawała mnie obrzydzeniem.
- A poza tym są też inni mili ludzie. Nie zawsze są weterynarzami, ale trzymają zwierzęta w domach. Na przykład tak, jak moi państwo. - dokończyła.
- Opowiedz coś jeszcze. - poprosiłem, kładąc się na plecach i czekają na historię. To w dziwny sposób mnie fascynowało.

Kan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz