czwartek, 26 stycznia 2017

Grayback cd Kangae

- Nie ma więzienia, z którego nie można uciec. - szepnąłem do wilczycy. - Nie trać nadziei.
Pokazałem kły jakiemuś dzieciakowi, który stukał pięścią w szybę. Miał na oko tak z dwa, trzy lata, oczywiście wilcze. Na ludzkie... jak to było... jakieś osiemnaście lat. Chciałem się schować przed wzrokiem ludzi.
- Gray... - odezwała się cicho, wskakując w zarośla. - Myślisz, że będą chcieli nas.. zmusić?
- Pewnie tak. - Poszedłem w jej ślady i wzruszyłem ramionami. - Ale nie martw się, zapewne nie dadzą rady. Mamy tutaj razem z tobą trzy wadery i dwa basiory. Wadera raczej nie będzie z tobą miała szczeniąt, więc z tej strony masz spokój. A Tuke... jest niedoświadczony. Nie będzie wiedział, jak się do tego zabrać.
Ułożyła się w miejscu, gdzie chciwe, ludzkie oczy nie mogły jej dojrzeć.
- Zawsze zostajesz ty. - Podniosła na mnie wzrok.
- Kan... przecież ja ci tego nie zrobię. - oznajmiłem. Czułem jak płoną mi policzki.
- Naprawdę myślisz, że uciekniemy? - O ile się nie mylę, w jej głosie była nadzieja.
- Musimy, Kan. Musimy. - westchnąłem boleśnie.
Jaki sens miałaby egzystencja w tym miejscu? Być tylko atrakcją dla zwiedzających? Czymś, co można obejrzeć, kupić dla siebie lub sprzedać na skórę, jeśli się tylko tego chce?
- A jak nam się nie uda? - zapytała drżącym głosem.
- Musi się udać. Kan, uwierz w to. Proszę. - Delikatnie położyłem pysk na jej wyciągniętych przed siebie łapach. - Dobrze?
Leżeliśmy teraz przytuleni do siebie, niemalże mogłem poczuć bicie jej serca. Zapewne wilczyca była teraz zarumieniona lub zawstydzona, a nawet jeśli, to nie robiła z tym faktem zupełnie nic. Tak dawno nie czułem podobnego uczucia... ciepła drugiej osoby. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo mi go brak.
This is the end, beautiful friend
This is the end, my only friend, the end... 
Wsłuchałem się w głosy ludzi na zewnątrz. Matka upominała swoje dziecko, aby nie trzymało rąk przy szybie. Troszczyła się o nie... Ludzie troszczą się o swoje dzieci? Po co? Przecież i tak długo nie pożyje. Albo wyrośnie na mordercę.
I'll never look into your eyes, again...
- Kangae. - przerwałem jej rozmyślania. - Nie otrzymałem od ciebie odpowiedzi.
- Jakiej odpowiedzi? - mruknęła. Chyba nawet nie przeszkadzał jej mój łeb.
- Nie odpowiedziałaś mi na to, że mi się podobasz. - Wzruszyłem ramionami.
Desperately in need...of some...stranger's hand
In a...desperate land

Kan? :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz