niedziela, 22 stycznia 2017

Kangae cd Grayback

Woda wolno przesuwała się przed naszymi oczami, a w szuwarach można było usłyszeć nawoływanie kaczek, które już zdążyły powrócić na nasze tereny.
- Jadłeś kiedyś rybę, Gray?
- Cóż, kiedyś udało mi się złapać jedną lub dwie. Czemu pytasz?
- Szczerze mówiąc, to bez żadnego konkretnego celu. Tak... po prostu.
Basior zaśmiał się.
- Ściemnia się. - powiedziałam, unosząc głowę i obserwując niebo - Nie powinniśmy wrócić do siebie?
- Wątpię, żeby coś nam się stało... Wiesz, w lesie jest mało stworzeń, które same z siebie zaatakują dwa wilki.
Nie odpowiedziałam, jedynie przymknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w szum zarośli wodnych, liści drzew i chlupot wody. Kątem oka zobaczyłam, jak Grayback kładzie się na trawie.
- Gray?
- Tak?
- Chciałam ci podziękować.
- Za co?
- No... - zawahałam się - Widzisz, siedzisz tu ze mną, a jeszcze kilka dni temu uczyłeś polować. Zaprowadziłeś mnie do alfy i potraktowałeś jak równą sobie.
Zamilkłam, zdając sobie sprawę jak płytko to zabrzmiało. Dlaczego podziękowania zawsze wyglądają na wymuszone lub po prostu tak, jakby miały być próbą zaimponowania komuś. A może przesadzam i po prostu to tylko moje ,,wydaje mi się"?
- Cóż... Dzięki. - mruknął basior, uśmiechając się lekko.
- Ja już będę szła. - odparłam, podnosząc się z ziemi - Jestem zmęczona... Rozumiesz...
- W takim razie chętnie cię odprowadzę... Jeśli nie masz nic przeciwko...
- Nie... oczywiście, że nie. - szepnęłam, przystając, żeby na niego poczekać.
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz