wtorek, 31 stycznia 2017

Od Floeado - wyprawa 2/4

Skuliłam się w sobie, gdy poczułam te wszystkie obce wonie. Im dalej zagłębiałam się na zachód, tym wonie robiły się dziksze i nieprzyjemniejsze. Nic dziwnego. W końcu kilka godzin drogi w tamtym kierunku znajdowało się opuszczone, ludzkie miasto. Nie było zbyt duże; zaledwie znajdowało się tam kilka dużych bloków oraz trzy sklepy. Mimo to, to miejsce i tak było okryte złą sławą - w wielu miejscach można było znaleźć trutki na psy lub szczury, broń, pułapki czy inne sfory bezpańskich psów, które zazwyczaj nie były nastawione do podróżnika zbyt przyjaźnie.  Po co tu przyszłaś, Floe? - zapytałam sama siebie.  No tak... nikomu o tym nie mówiłam, ale od jakiegoś czasu ciągnęło mnie tutaj. Okropnie. Nie wiem, czy to przez ten sen. W każdym razie coś mnie tu przyciągnęło, jakbym miała...
Czytaj dalej »

Od Convela - wyprawa (cz. 2/4)

Suchość w gardle stała się nie do wytrzymania. Język zdawał się puchnąć z pragnienia. Słabłem. Siły ulatywały ze mnie jak wiatr, który przelotnie zachaczył o jakieś znudzone ciągłym staniem drzewo. Chciałem się poddać, położyć, ulec własnej zagładzie. Ale miłość do terenów, watahy... miłość do samej Calme, nie pozwoliła mi na to. Wytrwale szedłem dalej przez bezkresne, wyschłe pustkowie. Jednak słońce znów zachodziło i teraz nie prażyło już tak niemiłosiernie, jak jeszcze godzinę temu. Nie miałem się gdzie schować; ukryć przed zabójczą siłą gorąca. W końcu łapy mi zmiękły, zamknąłem oczy i upadłem, z wolna chyląc się w prawo. Nie napotkałem oporu. Moje ciało nie zetknęło się z twardą ziemią. Nie rozległ się żaden specjalny dźwięk. Poza świstem. Świstem, jakbym leciał. Nieśmiało otworzyłem...
Czytaj dalej »

Od Convela - wyprawa (cz. 1/4)

Był to słoneczny ranek. Zima już dawno przeminęła, wiosna zbliżała się do końca. Wokół powoli nastawało lato. Słyszałem to w szumie wody, która wesoło rozbijała się o przybrzeżne kamienie. Widziałem to na drzewach, których liście przybrały barwę żywej zieleni, a także w słońcu, które z każdym dniem dłużej wisiało nad naszym pięknym lasem. Czułem to w kwiatach, które gwałtownie zaczęły porastać wszelkie wolne obszary na naszym terytorium. Niby taka piękna pora roku, a jednak tylu rzeczy mi brakowało... śmiechu szczeniąt, towarzystwa Snorriego, uwagi Mirabilisa, obecności Hardej... Muszę się stąd wyrwać - pomyślałem. - Wiem, wyruszę na wyprawę! Z takimi oto myślami i... niezbyt stabilną czy sensowną motywacją, postanowiłem odszukać Calme i szepnąć jej słówko o moich planach. * * * Zastałem Alfę...
Czytaj dalej »

niedziela, 29 stycznia 2017

Od Moon cd Celestial

Wyjąłem małego pluszaka którego cały czas ukrywałem. -To dla ciebie-powiedziałem i dałem jej pluszaka. Uśmiechnęła się i powiedziała -Dziękuje Moon- Po tym ziewnęła szeroko i dodała cicho-Ja chyba pójdę spać- -Dobrze -ułożyłem się obok niej i sam zasnąłem *** Następnego dnia było jakoś inaczej. Nie musieliśmy już ukrywać naszej miłości więc... Było łatwiej. Spacerowaliśmy razem po lesie, razem polowaliśmy, razem spędzaliśmy cały czas.  -Moon- -tak?- -Wiesz mam pytanie- -Jakie?-Zapytałem z zaciekawieniem. -Moon... Czy, ty nigdy mnie nie opuścisz- -Celly... Jasne że tak, Nie opuściłem cię dotychczas i nie opuszczę cię nigdy-stwierdziłem a na pysku Celly zagościł ciepły uśmiech. -Moon mam jeszcze jedno pytanie... <Celestial????&g...
Czytaj dalej »

Nowa para

Celestial i Moon od dzisiaj są parą!
Znalezione obrazy dla zapytania black and white wolf


Czytaj dalej »

Celestial jest w ciąży

Wilczyca Celestial zaszła w ciąże z Moon'em Gratulacje!

Podobny obraz
Czytaj dalej »

Od Moon cd Celestial

-Tak?- -A morze wyjdziemy na nocny spacer... No nie wiem, nad wodospad życzeń?- -No dobrze-Powiedziała i uśmiechnęła się. Wyruszyliśmy od razu. Było miło gdy chłodny wietrzyk przeszywał las. gdy dotarliśmy... Było przepięknie. wodospad wyglądał jakby był oświecany małymi lampkami. wziąłem jednego srebrnika w wrzuciłem do wodospadu wypowiadając życzenie. -Chciałbym, mieć szczęśliwa i dużą rodzinę... Z Celestial- Celly uśmiechnęła się i zaproponowała zostać tu całą noc. Było bardzo miło, Cały czas rozmawialiśmy i się śmialiśmy. A Celestial jakby zapomniała o swojej stracie. Leżeliśmy i opowiadaliśmy o przyszłym potomstwie. -A morze nazwiemy je Accalia albo Ayame?-zaproponowała Celly -A morze Moon?-Zaśmiałem się, a ona udawała obrażoną. Po chwili -Moon? mam propozycje <Celestial c:&...
Czytaj dalej »

Od Moon'a

Ja i Celestial leżeliśmy w jaskini. Większość watahy dalej jej nie wierzyła ,więc całe dnie spędzałem razem z nią. Większość dnia leżeliśmy i nie rozmawialiśmy, ponieważ Celestial dalej była złamana. -Moon?-Zapytała pewnego wieczoru. -tak?- -Bo... Pamiętasz jak rozmawialiśmy... Wtedy jeszcze przed tym jak wyruszyłeś na Czarny grzbiet?- -Tak... A co?-zapytałem a Celly się zaczerwieniła. -No, przemyślałam to co powiedziałeś i... Ach- -No, co?-zapytałem a serce zabiło mi szybciej. -Jaa... Też chciałabym mieć szczeniaki... Z tobą Moon- Po tych słowach Celestial popatrzyła na mnie swoimi proszącymi ślepiami. Nie wiedziałem co powiedzieć, to było trudne pytanie. -Celestial ja... ja...- -Tak wiem... nie powinnam się pytać-powiedziała i położyła głowę na łapach. -Nie to nie tak... Ja, też chce mieć...
Czytaj dalej »

Wyprawa!

Convel wyrusza na wyprawę do Tęczowej Doliny!
Czytaj dalej »

sobota, 28 stycznia 2017

Convel cd. Calme

- Albo inaczej... po prostu chcę ci coś powiedzieć - zmieniłem zdanie. Calme trwała w milczeniu, czekając, aż się odezwę. - Pójdźmy znów nad morze, Cal. Zabierzmy tam wszystkich, których znajdziemy - poprosiłem. - Niech wszelki smutek i żałoba odpłyną razem z falami gdzieś na drugą stronę. Chcę żyć tak jak dawniej, Calme. Też wszystko straciłem. Ale wszyscy musimy się w końcu pozbierać. - Cóż... dobrze - odparła wadera. - Poszukajmy reszty, weźmiemy ze sobą każdego, kto da się namówić. - Ty idź na zachód, poinformuj Asar i wszystkich, których znajdziesz na zachodniej części terytoriów. Ja przeszukam wschód i zgarnę Celly - powiedziałem, wstając z wolna. Calme popatrzyła na mnie i przełknęła ślinę. - Nie martw się o mnie - szepnąłem i trąciłem ją nosem w ciepłą szyję. - Idź po resztę. Spotkamy...
Czytaj dalej »

piątek, 27 stycznia 2017

Grayback cd Kangae

Dziewczynie w końcu udało się otworzyć klatkę z kurczakami, a wtedy wszystkie zwierzęta wybiegły na zewnątrz. Alegria, najmłodsza wilczyca zapiszczała z radości i rzuciła się w pogoń za jednym z nich. Było to takie... Nieporadne. Nie wiedziała, jak się poluje. - Smacznego, Kan. - rzuciłem luźno do wadery, po czym podszedłem od tyłu do kurczaka. Niczego się nie spodziewał, więc szybko zginął. Wokół naszej klatki zebrała się publika. Ciekaw jestem, co ich tak zachwycało w tym całym "karmieniu zwierząt". Dago. Za co, do cholery? Już Dagome brzmi lepiej.  Usiadłem przy zabitym kurczaku i spokojnie obserwowałem sytuację - Ayame okrążała swoją ofiarę, lecz nie była pewna co do jej śmierci. Zupełnie, jakby zapomniała jak się poluje... Z kolei obok był Tuke - jego kurczak był już zabity,...
Czytaj dalej »

czwartek, 26 stycznia 2017

Kangae cd Grayback

Uniosłam delikatnie pysk, po czym położyłam go tuż przy nosie Gray'a, tak, że zezując mogłam dostrzec jego twarz. - Gray... - zaczęłam, czując jak język mi się plącze - Ja nigdy... nigdy nie.. chciałam cię skrzywdzić. - Cóż. - odwrócił wzrok, odsuwając się ode mnie - Rozumiem. - Nic nie rozumiesz. - odparłam stanowczym tonem. Obrócił głową, żeby w zdziwieniu na mnie spojrzeć. Wtedy to się stało. Przysunęłam się do niego, po czym... delikatnie ucałowałam. Nie tak, jak robią to ludzie. ,,Polizała go", rzekliby, po czym odeszli, bo nic by to dla nich nie znaczyło. Ale miałam nadzieję, że Gray zrozumie. Tak też się stało. Ujrzałam jego żółte oczy, utkwione we mnie, na lekko otwarty w zdumieniu pysk. Zaczerwieniłam się, ale nie odwróciłam od niego wzroku. Usłyszałam szelest z lewej strony i obróciłam...
Czytaj dalej »

Od Moona do Celestial

Pierwsze co pomyślałem po powrocie. ''Celestial''. Szukałem jej długo... Ale nie znalazłem. Jedynym zakątkiem do jakiego nie zajrzałem była pewna jaskinia. Nie myślałem że może tam być. Wejście było zakryte listkami zwisającymi z góry. Kiedy tam wchodziłem drogę zagrodził mi Mirabilis. -Moon lepiej tam nie wchodź.- zakazał mi Mirabilis. -Co... Czemu!?... Czy tam jest Celestial?!-zapytałem z przerażeniem, co jak jej się stało! Co! Dlaczego?! -Ni... Ah tak... Tak Celestial tak jest tam- powiedział zakłopotany. Wbiegłem do jaskini i ją zobaczyłem. To nie była moja Cely, była zaniedbana jak nigdy. -Celestial?-zapytałem cicho, wystrzygła uszy i energicznie się odwróciła. -Moon?... Dlaczego tu jesteś! Nikt nie ma prawa tu przychodzić! Dlaczego przyszedłeś tu po tym co ci zrobiłam?! DLACZEGO!- -Ponieważ...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

- Nie ma więzienia, z którego nie można uciec. - szepnąłem do wilczycy. - Nie trać nadziei. Pokazałem kły jakiemuś dzieciakowi, który stukał pięścią w szybę. Miał na oko tak z dwa, trzy lata, oczywiście wilcze. Na ludzkie... jak to było... jakieś osiemnaście lat. Chciałem się schować przed wzrokiem ludzi. - Gray... - odezwała się cicho, wskakując w zarośla. - Myślisz, że będą chcieli nas.. zmusić? - Pewnie tak. - Poszedłem w jej ślady i wzruszyłem ramionami. - Ale nie martw się, zapewne nie dadzą rady. Mamy tutaj razem z tobą trzy wadery i dwa basiory. Wadera raczej nie będzie z tobą miała szczeniąt, więc z tej strony masz spokój. A Tuke... jest niedoświadczony. Nie będzie wiedział, jak się do tego zabrać. Ułożyła się w miejscu, gdzie chciwe, ludzkie oczy nie mogły jej dojrzeć. - Zawsze zostajesz...
Czytaj dalej »

Od Moon'a; wyprawa 4/4 i powrót

Po moim treningu znów wróciłem do klatki. Byli wszyscy prócz Aruna -gdzie jest Arum?- zapytałem przez chwilę panowała cisza -wzięli go na polowanie-powiedziała przerażona.-Może nie wrócić- -Co! Dlaczego!?-krzyknąłem niepewnie nie -ponieważ Leśniczy, nienawidzi Aruma... Nie wiemy co mu zrobi- po tych słowach mnie wstrząsnęło, co! Dlaczego? Po co! Czemu! Przez parę godzin Arum nie wracał. Nic nie mówiliśmy -Musimy z tąd uciec-odparłem po chwili poważnie -nie mamy wyboru. -ale... Stąd nie da- -Jesteśmy wilkami czy jakimiś psami! Nie ma rzeczy niemożliwej dla wilka. Jesteśmy potężni, nieważne czy czystej krwi, czy mieszańce. Jesteśmy wilkami jest nas czworo damy rade! Nawet jak on ma te swoje Pukawki... Damy rade!- -a jak Arum nie wróci?- -wróci... Na pewno, nie opuści nas- po tych słowach...
Czytaj dalej »

Kangae, cd. Grayback

Zdębiałam. - Czyli co mogą nas... zmusić? - No tak. Czasem tak robią. - wzruszyła ramionami - Szczególnie z zagrożonymi gatunkami. - ,,Zagrożonymi"? - wtrącił Grayback, zerkając za siebie. - Czyli zwierzęta, które coraz rzadziej występują w przyrodzie. - zaczęła tłumaczyć Ayame - Głównie tygrysy, wilki i niedźwiedzie. - Co tu jest tygrys? - zapytałam. Kiedyś to słowo obiło mi się o uszy, ale niekoniecznie zapamiętałam z czym się wiąże. - Taki ogromny kot. Pomarańczowy w czarne paski. Mieszkają kilkaset metrów od nas. - ziewnęła wadera. - A... co mieszka koło nas? - Lisy! - krzyknęła zapalczywie Alegria - Ostatnio rozmawiałam z Rudą i powiedziała, że ponoć mają zaserwować nam ŻYWE kurczaki, na które można polować! Rozumiesz, Ayame?! Polować! - Cicho. - warknęła starsza samica. Jęknęłam cicho. -...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

- No więc... - utkwiłem wzrok w waderze, która przed chwilą się odezwała. - Mam na imię Grayback, a to jest Kangae. - Miło mi. - Wilczyca odparła ciepło. - Ja nazywam się Ayame, basior to Tuke a to młode zwie się Alegria. Jak tu trafiliście? Nie wiedziałam, że będziemy mieli nowych. Zaśmiałem się ponuro. My też nie wiedzieliśmy, że tu trafimy. Człowiek z uporem stukał w szybę, jakby oczekiwał na to, że rzucimy się sobie w ramiona i będziemy skakać z radości na widok innych wilków. Nie. - Cóż... takie dziwne istoty w niebieskich rzeczach nas tu oddały z targu. - opowiedziała w skrócie Kangae. - Ah tak... - Ayame uśmiechnęła się nostalgicznie. - Mieszkaliście na wolności, tak? Potwierdziłem. Niby gdzie mieliśmy mieszkać? W klatkach? - Też tam kiedyś mieszkałam... - rozmarzyła się. - Tak samo,...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Próbowałam znaleźć jakiś słaby punkt tego, w czym się znaleźliśmy. Nie mam zamiaru spędzić reszty życia na kilkudziesięciu metrach kwadratowych z czwórką innych wilków, karmiona martwymi już zwierzętami, bez możliwości biegania czy prawdziwego polowania. Co mogę tu robić? Spać, jeść, pić i kręcić się z kąta w kąt? Już nigdy nie zobaczyć reszty? To zadziwiające co dwa lata życia na wolności mi uświadomiły. Ale przynajmniej jest ze mną Gray... Pewnie myśli, że mam go gdzieś, że nie obchodzi mnie zupełnie jego osoba. Chol.era, dlaczego tak to odebrał? Albo dlaczego ja nie umiem normalnie mówić o uczuciach? - Kangae? - usłyszałam jego cichy głos - Co? - Słyszysz to? Rzeczywiście, po nastawieniu uszu usłyszałam, jak ktoś otwiera bramkę, a chwilę później poczułam woń obcych wilków. Podskoczyłam...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Wkrótce oboje zostaliśmy przeniesieni do innej klatki. Co prawda była ona większa niż wszystkie, w których byłem, ale nadal nie była otwartą przestrzenią. Jedna z jej ścian była przeszklona, aby ludzie mogli nam się przyglądać. Parsknąłem z pogardą, gdy kobieta odwiązała mi kaganiec i obrożę. Nie gryzłem, nie walczyłem. Moim ciałem zawładnęła chłodna obojętność. Tymczasem Kangae zwiedzała nasz nowy "dom". Obwąchiwała każdy kwiatek, zaglądała pod każdy kamień. Mnie osobiście niezbyt obchodziło, że tu są jeszcze trzy inne wilki. A poza tym nadal byłem urażony po uwadze tamtej kobiety: "pewnie urodziły się w niewoli". Jeszcze czego. I tak na marginesie... "parkę"? Będą mieli nową parkę? Świetnie. Mam nadzieję, że następnej się nie doczekają. - Gray. - cichy głos Kangae wyrwał mnie z zamyślenia....
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

O nie. Nie, nie, nie, nie, nie. Nie pozwolę znowu się kłuć, nie ma szans. Moja irracjonalna fobia wzięła się znikąd i wiedziałam, że w sumie nie ma się czego bać, ale... Cóż. Zaparłam się łapami na progu i mocno osadziłam się na zadzie, popiskując. Zobaczyłam, że Gray również się zapiera.  - Chodź, tam nie ma nic strasznego. - powiedział ten, który mnie prowadził, ale nie miałam zamiaru iść mu na rękę. Zacisnęłam zęby na lnianej smyczy, szarpiąc ją uparcie. Nagle w korytarzu ujrzałam młodą kobietę w białym ubraniu. Uśmiechnęła się na widok mężczyzn, ale kiedy jej wzrok spoczął na nas, jej twarz stężała w zdziwieniu. - To są wilki? - Cóż, nie da się ukryć. - mruknął ten za mną, zapinając Gray'owi kaganiec. Po chwili poczułam, że lina przestała się tak naprężać, a ręka mężczyzny wyszarpnęła...
Czytaj dalej »

środa, 25 stycznia 2017

Grayback cd Kangae

Oparłem się przednimi łapami o drzwiczki klatki i zaskowyczałem. Potem wcisnąłem nos pomiędzy kraty i żałośnie westchnąłem. Z klatki do klatki, gdzie teraz? Do rzeźni? A może do schroniska? - Gray, uspokój się. - poprosiła Kangae, kładąc po sobie uszy. - Proszę. Ja myślę. - Dobrze. - mruknąłem i usiadłem w kącie. Każda próba wydostania się z klatki kończyła się klęską, jak niby miałem się uspokoić? - A o czym tam myślisz? -  Kogo pierwszego wezmą na rosół. - zaśmiała się. - Gray, wyluzuj trochę. Też się stresuję, ale może tym razem nas wypuszczą? Zobacz, zdjęli nam kagańce. - I przestraszyli sporą grupę ludzi. - odparłem kładąc pysk na łapach. Wzrok utkwiłem w Kangae. Wilczyca jednak miała zamknięte oczy. Postanowiłem skupić się na niezbyt pozytywnej wizji mojej przyszłości: najpewniej...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Po kilku godzinach w upale i skowycie zwierząt zaczęłam robić się senna. Co jakiś czas wynoszono lub przynoszono zardzewiałe klatki z różnymi zwierzętami. Spojrzałam na Gray'a, którego właśnie pieściła jakaś kobieta odziana w szalik, który po pewnym czasie okazał się futrem z lisa. Miała niewyobrażalnie duże oczy i długie, różowe pazury oraz wydęte, czerwone usta. W końcu odeszła, stukając swoimi wysokimi obcasami. Żałowałam, że nie mogę basiorowi nic powiedzieć. Nagle usłyszałam ostry, głośny dźwięk, który zaczął drażnić moje uszy. Uniosłam głowę, zaniepokojona, a kątem oka ujrzałam, że Gray zrobił to samo. Zobaczyliśmy duże, warczące maszyny, które zaparkowały tuż przed nami. Na ich widok rozpętało się prawdziwe piekło; ludzie zaczęli krzyczeć, chwytać co popadnie i uciekać w panice. Zerwaliśmy...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Po kilku godzinach w upale i skowycie zwierząt zaczęłam robić się senna. Co jakiś czas wynoszono lub przynoszono zardzewiałe klatki z różnymi zwierzętami. Spojrzałam na Gray'a, którego właśnie pieściła jakaś kobieta odziana w szalik, który po pewnym czasie okazał się futrem z lisa. Miała niewyobrażalnie duże oczy i długie, różowe pazury oraz wydęte, czerwone usta. W końcu odeszła, stukając swoimi wysokimi obcasami. Żałowałam, że nie mogę basiorowi nic powiedzieć. Nagle usłyszałam ostry, głośny dźwięk, który zaczął drażnić moje uszy. Uniosłam głowę, zaniepokojona, a kątem oka ujrzałam, że Gray zrobił to samo. Zobaczyliśmy duże, warczące maszyny, które zaparkowały tuż przed nami. Na ich widok rozpętało się prawdziwe piekło; ludzie zaczęli krzyczeć, chwytać co popadnie i uciekać w panice. Zerwaliśmy...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

- Kangae? - szepnąłem cicho po wybudzeniu się. W pomieszczeniu było na tyle ciemno, abym nic nie widział, a na domiar złego nie mogłem porządnie się wyprostować, żeby nie wpaść na wilczycę. - Jestem. - mruknęła szeptem. - Gray... gdzie my jesteśmy? - Sam chciałbym to wiedzieć, młoda. - westchnąłem i wyciągnąłem pysk, który znowu wylądował na ciele Kangae. - Wybacz, ale tu jest tak mało miejsca... - Nie przepraszaj. - W jej głosie brzmiało zakłopotanie. - Co z nami zrobią? Cóż, całe pomieszczenie się trzęsło. - Nie wiem. Kan, jak się nazywało to coś, którym ludzie się poruszają? - Utkwiłem wzrok w zarysie jej pyska. Chyba. Ciemność nie pozwalała zbyt wiele dostrzec.  - Emm... samochód? Takie duże z kółkami, gdzie w środku jest dużo miejsca? - upewniła się. - Otóż, Kan, sądząc po...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Zauważyłam, jak Gray upada, a z uda wystaje mu jakiś czerwony kwiat. Bardziej istotne było dla mnie to, że upadł w środku walki z psem, który nadal zapalczywie go gryzł. Poczułam nagły przypływ siły, która pozwoliła mi zapomnieć o morderstwie, którego przed chwilą dokonałam. Widząc, jak myśliwski ogar rozszarpuje mu skórę na karku poczułam wściekłość. I strach. Niewiele myśląc, rzuciłam się w jego stronę, rozwierając pysk. Z mojego gardła wydarł się dziki ryk, pomieszany z warkotem. Pies zaskomlał, kiedy moje szczęki zacisnęły się na jego grzbiecie. Upadł, a ja nad nim stałam. Mimo tego, w tej pozycji odsłaniałam szyję, nadal zaciskając zęby na jego kręgosłupie. Zorientowałam się o tym chwilę przed psem i błyskawicznie cofnęłam się przed jego kłami, po czym chwyciłam go za szczękę, zaczynając...
Czytaj dalej »

Convel cd. Calme

Usłyszałem krzyki dochodzące z pobliskiej jaskinii. Słaby, ale rozwścieczony, szczenięcy głos i przerażone krzyki tak znajomej mi osoby... Calme. Pobiegłem natychmiast w tamtą stronę. - Mój ojciec zginął przez moją głupią siostrę, a moja głupia matka ma to gdzieś! - czyj to mógł być głos? Celestial? Ale... niemożliwe! Nie było mnie kilka dni, nie mogło się aż tyle zmienić! - Calme! - wykrzyknąłem, wpadając do jaskinii i przednimi łapami zrzucając z Calme wściekłe, wychudzone szczenię. Alfa była podrapana, krwawiło jej z lewego ucha. - Convel? - wyszeptała słabo. - Wychodzimy - oznajmiłem stanowczo, osłaniając Calme. Celestial, a raczej to, co z niej zostało po śmierci Snorriego, leżała nieruchomo pod ścianą, i tylko wystające kości, które raz po raz unosiły się w górę sygnalizowały, że...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Moje źrenice zwęziły się na widok psów, a umysł kazał zamordować je wszystkie. - Kangae! - ryknąłem rozglądając się za wilczycą. W końcu ją zauważyłem; stała nad ciałem jakiejś młodej suki myśliwskiej. Pies miał rozszarpane gardło, a Kan krew na pysku. Teraz po prostu stała i przyglądała się swojemu dziełu. - Kan! - zaskowyczałem skacząc ku niej. Nie mogłem pozwolić na jakąkolwiek krzywdę, a widać było, że psy nie miały ochoty na herbatkę i ciasteczka. - Ja... Zabiłam... - wymamrotała niewyraźnie mrużąc oczy. - Brawo Kan, gratulacje, ale pooglądasz sobie później. - mówiąc to skoczyłem ku niej. Cel był prosty - odepchnąć Kangae i skopać tyłek psom. Nie wyglądało na trudne. Wilczyca pod naciskiem mojego ciała poleciała na ziemię za sobą, a ja dzięki temu stałem się żywą tarczą. - No, kici...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Gray był uśmiechnięty, ale wiedziałam, że chce sprawiać wrażenie silnego wilka, którego nie boli odrzucenie. Zacznijmy lepiej od tego, że go w ogóle nie było, a ja, chole.ra, znowu wszystko zepsułam. Patrzyłam za nim jak odchodzi do sąsiedniego pomieszczenia. Miałam ochotę wykopać głęboka dziurę, wsadzić tam pysk i zacząć wrzeszczeć. Byłam wściekła na swój charakter. Wszystko potoczyło się tak szybko.  Położyłam się przy ścianie i nos schowałam między łapy, starając się powstrzymać szloch. Czułam się podle. Skrzywdziłam go, prawda? Mój brak zdecydowania go skrzywdził... Brak świadomości swoich uczuć. Niebieski bławatek wysunął się zza ucha i opadł na ziemię bez żadnego dźwięku. Wiedziałam, że od basiora dzieli mnie ściana jaskini, a wilk ma doskonały słuch. Dławił mnie w gardle dźwięk,...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

- Wybacz, Kan. Wiem, że po prostu nie chcesz mnie zranić. - szepnąłem. Szansa na to, że jednak naprawdę coś do mnie czuje? Zerowa. Po co się oszukiwać, a potem cierpieć. - Przepraszam, że ci to powiedziałem. Jeśli chcesz, możesz się już nigdy do mnie nie odzywać, ale teraz pójdź spać, dobrze? Jest ciemno. - Ale... To nie tak... - Język jej się plątał. Widocznie nie wiedziała, co powiedzieć. - Gray, proszę cię. Ja naprawdę... Spojrzałem przez wyjście z jaskini. Zimno i ciemno, a poza tym było słychać wycie... Nie wilka. Nie lisa. Nawet nie zagubionego kojota. Psa. Kangae wzdrygnęła się widząc moją reakcję. Musiałem wyglądać przerażająco. - No nic, Kangae. Cichutko już. - mruknąłem. - Proszę, idź spać. - Ale... - zaczęła. - Żadnych ale, Kan. - przerwałem jej łagodnie. - Proszę, połóż się...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Gray podszedł do mnie powoli i uniósł łapę. Wsunął mi za ucho niebieskiego bławatka. Poczułam się nieswojo. - Podobasz mi się... - powiedział cicho, a w jego oczach dostrzegłam blask niepokoju. Te słowa odbijały się w moich myślach, aż w końcu dotarł do mnie ich sens. Twarz i uszy zapłonęły mi żywym ogniem i poczułam, jak dreszcz przebiega mi po plecach. - Ja... um... Gray... - wyjąkałam, plącząc się coraz bardziej. Jak ja mam zareagować?! Nie chcę go zranić, ale nie mogę zebrać myśli i pewnie zaraz palnę coś głupiego przez przypadek. Albo w ogóle nic nie powiem. Miałam mętlik w głowie, jeszcze nikt nigdy nie powiedział mi czegoś takiego.... - Jasne. - powiedział ze smutnym uśmiechem - Posłuchaj, zapomnij o tym, Kangae.... Dobranoc - dodał po chwili, robiąc kilka kroków w stronę dalszego korytarza. -...
Czytaj dalej »

Od Mirabilisa

Snorriego nie było wśród nas, tata gdzieś zaginął, wilki chodziły w większości przybite. Podły los chciał jednak, żeby moje serce zostało do reszty strzaskane. * * * Chodziłem po wszystkich miejscach, węsząc i nawołując Floe po imieniu. Nie było jej tu. Sprawdziłem granice wokół watahy. I tam jej nie znalazłem. Przepytałem wszystkie wilki w watasze. Odpowiadały, że jej nie widziały. W końcu darowałem sobie i usiadłszy nad brzegiem potoku, wykrzyknąłem w przestrzeń: - Muszę tracić wszystkich bliskich, akurat wtedy, gdy są mi potrzebni?! Po tych słowach położyłem się na wilgotnym piasku tak, żeby woda potoku obmywała mi łapy. Cisza. Absolutna cisza, przerywana tylko pluskiem wody. Nawet ptaki umilkły w tej chwili, jakby pogrążone w równie głębokiej żałobie, co ja. Nagle uświadomiłem sobie,...
Czytaj dalej »

wtorek, 24 stycznia 2017

Od Floeado - Wyprawa 1/4

Można powiedzieć, że mam dużo zajęć. Praktycznie nie mam wolnego czasu, ponieważ każdego dnia mam zajęcia z Aleksiejem, Asar i Znachorem. Podobno 'przyuczają' mnie do bycia alfą, chociaż to się raczej nie stanie. To wszystko i tak jest bezcelowe, przecież nikt nie zamierza mianować mnie przywódczynią. Po śmierci al... Snorriego nikt się do tego nie kwapi. Potrzebowałam chwili samotności... Gdzie może się udać wilk potrzebujący przerwy? - Do zobaczenia. - rzuciłam gdzieś w kierunku pustych, zimnych ścian naszej jaskini. *** - Floe? - Asar wypuściła z łap kubek na mój widok. - Nie powinnaś być na terenach watahy? - Cóż, aktualnie mam inne plany. - odparłam cicho. - Przyszłam po ciebie po kilka rzeczy. - W porządku. - Wilczyca zmarszczyła nos. - Czego potrzebujesz? Zaśmiałam się ponuro....
Czytaj dalej »

poniedziałek, 23 stycznia 2017

niedziela, 22 stycznia 2017

Grayback cd Kangae

Było mi cholernie głupio, że odczuwam potrzebę chodzenia wszędzie tam, gdzie jest Kangae. Jeszcze mnie uzna za jakiegoś świra.. Nieważne. Muszę być pewny, że jest bezpieczna. - Chodźmy. - mruknąłem. - Masz jakieś ulubione miejsce do spania? - No... - zaczęła cicho. - Nie, chyba nie. Czy mógłbyś mi jakoś doradzić? - Oczywiście. - odparłem i rozejrzałem się wokół. - Kompleks jaskiń, jakieś pięć minut stąd. Może być? - Chyba tak. - Wzruszyła ramionami. Praktycznie przez całą drogę milczałem. Coraz trudniej było mi zachowywać się obojętnie w stosunku do niej. Kiedyś będę musiał się przyznać, więc czemu nie zrobić tego jeszcze dzisiaj? Może będzie na tyle zmęczona, że uzna moje wyznanie jako sen. Nie zaszkodzi spróbować.. A zresztą, i tak nie nastawiałem się na pozytywną odpowiedź. Byłbym...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Woda wolno przesuwała się przed naszymi oczami, a w szuwarach można było usłyszeć nawoływanie kaczek, które już zdążyły powrócić na nasze tereny. - Jadłeś kiedyś rybę, Gray? - Cóż, kiedyś udało mi się złapać jedną lub dwie. Czemu pytasz? - Szczerze mówiąc, to bez żadnego konkretnego celu. Tak... po prostu. Basior zaśmiał się. - Ściemnia się. - powiedziałam, unosząc głowę i obserwując niebo - Nie powinniśmy wrócić do siebie? - Wątpię, żeby coś nam się stało... Wiesz, w lesie jest mało stworzeń, które same z siebie zaatakują dwa wilki. Nie odpowiedziałam, jedynie przymknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w szum zarośli wodnych, liści drzew i chlupot wody. Kątem oka zobaczyłam, jak Grayback kładzie się na trawie. - Gray? - Tak? - Chciałam ci podziękować. - Za co? - No... - zawahałam się - Widzisz,...
Czytaj dalej »

Od Yoshiko cd. Nigra Morto

Czekałam, aż wadera dokończy zdanie. Próbowałam wymyślić na prędko jakąś odpowiedź na jej pytanie. Przez kilka sekund stałam w śniegu, a znudzony wzrok Nigry spoczywał na mnie, oczekując jakiegokolwiek dźwięku który bym wywołała.  - Ja... na razie wystarczyłoby mi pokazanie miejsca, gdzie mogłabym odpocząć. To wszystko. - wyrzuciłam w końcu ku uldze wilczycy.  - Gdziekolwiek chcesz, bylebyś nie walała się innym pod łapami. - odrzekła bez emocji wadera. - Najlepiej na jednej z skał.  Skinęłam głową i powoli ruszyłam w stronę skalnej ściany. Po drodze nikogo nie spotkałam - w sumie się cieszyłam. Nie miałam ochoty na bezpośrednie spotkanie ze świeżo poznanymi wilkami. Szłam po zaśnieżonych kamieniach, zostawiając ślady w białym puchu. Dotarłam w końcu do Zaczęłam się wspinać po...
Czytaj dalej »

Od Moona - wyprawa 3/4

Kolejny dzień był Jeszcze gorszy, było zimno woda była zamarznięta,ani żywej duszy...nic! Wdrapywałem się. Dalej na górę byłem bez sił dreptałem po śnierznym,płaskim polu bez niczego prucz śniegu... GŁĘBOKIEGO śniegu. A jeszcze myśl o Celly... Co jej jest czy żyje czy ma się dobrze czy jest wesoła, czy to wszystko na odwrót! W głowie kłębiły mi się myśli biegłej nie patrzyłem na drogę... Po prostu biegłem lecz na moją nie korzyść. Wpadłem prosto głową w chyba Cegłę... *** Obudziłem się w... KLATCE! -co ja tu robię?- szepnąłem do siebie -to samo co my- odpowiedział gróby męski głos. Popatrzyłem przed siebie i ujrzałem klatki w których były wilki -jesteś teraz w chatce leśniczego. Szkoli nas do polowania, jest tu całkiem miło lecz jest ostry. Lepiej się go słuchaj bo... Ach nie chcesz wiedzieć-...
Czytaj dalej »