Najpierw poczułam, że mój mały domek już mnie nie chce i próbuje się mnie pozbyć. Oczywiście, zapierałam się łapami, ale to i tak nic nie dało, gdyż wkrótce wylądowałam na zimnym, nieprzyjemnym czymś. Jedyne, co było przyjemne to coś z góry, które dawało przyjemne ciepło, aczkolwiek ono także po chwili zniknęło.
Zadrżałam zaniepokojona, po czym rozdziawiłam pysk w wołaniu o pomoc, ale czemu nikt nie pomagał? Coś chwyciło mnie za skórę na karku i uniosło do góry. Postanowiłam nie walczyć z tą dziwną siłą i pozwolić się podnieść, chociaż było tak zimno i nieprzyjemnie! W końcu zostałam ułożona obok dwóch ciepłych rzeczy i w obu z nich czułam delikatne miarowe uderzenia, takie same, jak wcześniej. Jednak nadal czułam się dość niepewnie, więc nie wykonywałam żadnych, absolutnie żadnych ruchów. W powietrzu dało się wyczuć spięcie i stres, to niedobrze. W końcu podczołgałam się do innego źródła ciepła i otworzyłam pysk w niemym płaczu. Byłam głodna.
Ktoś? :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz