sobota, 11 lutego 2017

Kangae cd. Grayback

Tej nocy podjęłam jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu; zdecydowałam się na bycie matką.
- Gray? - zapytałam przysypiającego już basiora cichym głosem. Po tym, jak skończyliśmy, wtuliłam się w niego, oddychając szybko.
- Tak?
- Jak myślisz, udało się? Zaszłam?
- Mam taką nadzieję, Kan. - skubnął mnie delikatnie w ucho - Jak chciałabyś je nazwać?
- Pytanie czy basiora czy waderę.
- Basiora.
- Cóż... - zastanowiłam się - Shika. Chciałabym, żeby mój syn miał na imię Shika.
- Shika? - zdziwił się - Co ono znaczy?
- Jeleń. - mruknęłam, przymykając oczy - Tak miał na imię mój ojciec. Nie pamiętam go, ale... chcę, żeby jego wnuk nosił po nim imię. A córkę nazwałabym Yoru... Albo Année.
- Co to znaczy? - zapytał, obejmując mnie zdrową łapą.
- Pierwsze to Noc po japońsku, a drugie... znaczy Letnia.
- Letnia?
- Przecież teraz mamy lato... A przynajmniej za parę tygodni. Urodziła by się w lecie, więc dlaczego nie?
- Ja zawsze myślałem nad Amber, czyli bursztyn. Tylko nie mam pomysłu na zastępcze...
- Zastępcze?
- W mojej tradycji należy wilczęciu nadać drugie imię, żeby chronić je przed złymi duszami, które owo przezwisko myliło.
- Ciekawe. - mruknęłam, ziewając i mocniej wciskając się w jego ciepłą szyję - A ty masz takie inne imię?
- Mam kilka. - zachichotał cicho - Blind, Falcon, Ghostkeeper... I jeszcze parę innych.
Otworzył szeroko pysk w potężnym ziewnięciu. Poczułam, jak odpływam w swoje myśli i wspomnienia, a potem zasnęłam
xXx
- Chodź, pora przywitać się z resztą i ze szczeniakami!
Grayback wyskoczył z nory i na zewnątrz mocno wyciągnął łapy w tył, żeby usunąć nieprzyjemne zesztywnienie.
- Czekam zatem na ciebie, moja partnerko.
Wygramoliłam się z dziupli, stając koło niego i otrzepując sierść z ziemi i kurzu
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz