sobota, 18 lutego 2017

Convel cd Calme

- Calme, mogłabyś pójść gdzieś ze mną na chwilkę...? - spytałem cicho.
Calme spojrzała po śpiących na plaży wilkach, po czym z lekkim wahaniem ruszyła za mną.
- Gdzie idziemy? - zapytała szeptem.
- Do mojej jaskini - uśmiechnąłem się, kierując swoje kroki w lewo, na południe. To była bowiem droga do mojej jaskinii i koniec tunelu, który prowadził do Tęczowej Doliny, o czym dowiedziałem się całkiem niedawno.
Po kilku minutach dotarliśmy do niewielkiego otworu prowadzącego do wnętrza kamiennej jamy. Najpierw weszła do niej Calme, za nią wcisnąłem się ja. Cal położyła się pod jedną ze ścian, osłaniającą ją przed chłodnym wiatrem niosącym morską bryzę od strony wejścia. Ja położyłem się obok, dodatkowo ją chroniąc od zimna i grzejąc własnym ciałem.
- Calme... - mruknąłem, układając łeb na łapach i nastawiając uszy w jej stronę.
- Tak...? - ziewnęła cicho.
- Calme, wiem, że nie zastąpię ci Snorriego... - powiedziałem z westchnieniem. - Nigdy. Ale mimo wszystko...
Zacisnąłem ślepia. Wziąłem głęboki wdech.
- Calme, kocham cię - wyznałem. Poczułem, że pali mnie pysk. Zapewne właśnie w tej chwili oblałem się rumieńcem. W tej chwili cieszyłem się, że światło księżyca zręcznie nas omija. - Naprawdę cię kocham, Cally.

<Caal...? Opisu-u-ujesz! xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz