sobota, 25 lutego 2017

Grayback cd Kangae

Nie mogłem ukryć swojej radości, kiedy dwie małe kulki znalazły się przy Kangae.
- Shika i Amber. - powtórzyłem z uśmiechem. - Amber i Shika.
Wilczyca przytuliła do siebie maluchy i dokładnie je wylizała. Po którymś myciu wyglądały o wiele lepiej.
- Na początku myślałam... - zdołała z siebie wykrztusić po kilku minutach milczenia. - Że..
- Że..? - zachęciłem ją, chociaż i tak zapewne znałem odpowiedź.
- Że Amber urodziła się martwa. - Wadera hałaśliwie przełknęła ślinę.
- Też tak myślałem. - szepnąłem.
Tymczasem oba szczeniaki leżały wtulone w puch matki, a Amber powoli pełzła w stronę jej łapy. Urocze. Shika co prawda był mniej ruchliwy jak na razie, ale to się może niedługo zmienić. Delikatnie ułożyłem się obok Kangae i przeniosłem Amber do siebie. Też chciałem się poprzytulać do szczeniaczków.
- To co? Do domu? - zapytałem. Akurat ten moment wybrała sobie mała wilczyca, żeby zacząć szukać u mnie mleka. - Kan, one chyba są głodne.
Wilczyca roześmiała się, co kontrastowało z wyschniętymi już łzami. 

Kan? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz