niedziela, 5 lutego 2017

Kangae cd. Grayback

- Gray, ty nic nie rozumiesz? Trzy wilki, jeden basior i dwie wadery, które są w wieku rozrodczym. Ja, Ayame... i ty. Tuke oraz Alegria są za młodzi na szczeniaki, została jedynie nasza trójka.
Widziałam, jak na jego twarzy wlewa się niedowierzanie, a zaraz później przerażenie.
- Żartujesz sobie. Ja miałbym... Ciebie... i... i ją? - odwrócił głowę, marszcząc brwi w zdumieniu. Przysunęłam się do niego.
- Damy radę. Nie stanie się to, o czym teraz myślisz, rozumiesz? Wrócimy do domu, do Calme, Convela i reszty. Zobaczysz.
- Mam taką nadzieję. - mruknął, składając głowę na łapach. Popatrzyłam na niego z troską, ale wstałam po chwili. Zerknął na mnie pytająco.
- Dokąd idziesz?
- Musze zapytać o coś Ayame. - mruknęłam, truchtając pospiesznie w stronę czekoladowej wadery, która właśnie przepychała się z Tuke, co z ciekawością obserwowała Alegria. Podeszłam do niej, czekając aż ta dwójka skończy swoje zajęcie.
- Kangae! - wykrzyknęła młoda wadera, podskakując na mój widok.
- Al, mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, a o co? - zapytała, uśmiechając się do mnie i zapalczywie obijając boki ogonem.
- Kiedy zamykają zoo?
- O ósmej! To chyba już niedługo, nie?
- Tak, widać, że Słońce powoli zachodzi. - mruknęłam, unosząc głowę ku niebu.
- Umiesz określić godzinę na podstawie ułożenia Słońca?
- No... tak..
- Niesamowite! Jak to się robi? Ay mi kiedyś tłumaczyła, ale nie pamiętam, bo byłam wtedy jeszcze mała, a poza tym...
- Posłuchaj mnie. Czy po zamknięciu ogrodu ktoś wchodzi do klatki?
- No ba! Hannah zawsze nas odwiedza, prosi o różne rzeczy, a jak je zrobisz, to dostajesz dobre jedzenie.
- Czy wiesz coś o tym nowym pracowniku?
- Jasne! - zapalczywie pokiwała głową - Miał się zajmować nami od rana, ale przez was przeniesiono mu robotę na jutro. Chciałabym go poznać, jeszcze nigdy nie miałam opiekuna-faceta! Zawsze była tylko Hannah, ona już jest nudna. Kan, a u was w lesie też są tacy ludzie, którzy przynoszą jedzenie?
- Co? Skąd! - obruszyłam się. Wtedy podeszła do mnie zdyszana Ayame.
- Hej Kan. Młoda znów ci zawraca głowę?
- Nie, przeciwnie. Pomogła mi, dowiedziałam się od niej wielu ważnych rzeczy - powiedziałam, nim szczenię zdążyło z wielkim oburzeniem zaprzeczyć.
- Cieszę się. W razie czego, nie wahaj się przetrzepać jej skóry. - mruknęła starsza samica, obserwując, jak młodsze wilki chwytają się zębami za karki i rozpoczynają bijatykę - Często sobie grabi, więc jak najbardziej jej się należy.
- To raczej zadanie dla Gray'a. - parsknęłam śmiechem na myśl o karze, jaką basior mógłby wymierzyć podrostkom.
- Zaraz będziemy schodzić z wybiegu. - mruknęła moja towarzyszka, obserwując, jak do budynku wchodzi pracownica zoo.
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz