piątek, 10 lutego 2017

Grayback cd Kangae

Zmarszczyłem nos. To miejsce, choć już opuszczone, nadal było tym samym, brudnym czarnym rynkiem. Cudownie.
- Trochę tu obskurnie. - oznajmiłem i rozejrzałem się.
W głębi serca byłem okropnie podekscytowany, zresztą, kto by nie był. To pierwsze miejsce, do którego trafiliśmy, więc łatwiej będzie znaleźć drogę do domu.
- Gray? - Kangae najwyraźniej musiała zobaczyć wesołą iskierkę w moich oczach. - Wszystko w porządku?
- Tak. - odparłem, lekko się uśmiechając. - Kan, pomyśl! Przy dobrych wiatrach będziemy za kilka godzin w domu! Przy naszej watasze, Calme, Convelu i dzieciakach... - zawahałem się. A co, jeśli oni nas już skreślili? Uznali za zdrajców lub wilki niegodne zaufania? Jeśli nas już nie chcą...
- To by było cudowne. - rozmarzyła się. - Ale teraz się skup. Wytęż słuch i węch. Jeśli wiatr zawieje z odpowiedniej strony, nie będziemy musieli się długo zastanawiać gdzie iść. Poczujemy zapach lasu.
- A jeśli nie? - zapytałem, trącając łapą jakąś czaszkę. Była malutka, mniejsza od mojej łapy. Ciekawiło mnie, do kogo wcześniej należała.
- Może coś zawyje? - mruknęła cicho, jakby sama w to nie wierzyła. Widząc, że sam zamierzam to zrobić, szybko mnie szturchnęła. - Nie, bo jeszcze jakiś człowiek nas usłyszy. To zbyt ryzykowne.
- W takim razie co robimy? Siedzimy i czekamy na objawienie? - parsknąłem i usiadłem na brudnym, zniszczonym bruku. - Nie pamiętasz może, skąd nas przywieźli?
- Nie... - zaczęła, ale zaraz zerwał się wiatr.
To nasza szansa. Jeśli wyczujemy zapach runa leśnego, jesteśmy uratowani. Jeśli nie... musimy zaczekać na kolejną szansę.
Nagle poczułem, jak delikatny zapach świeżej ziemi pieści moje nozdrza. Był on najsłodszą wonią, jaka tylko istnieje. Tylko skąd go czuć? Północ, południe czy zachód? A może wschód?
- Tędy! - zawołałem i rzuciłem się do szaleńczego biegu. - Szybko, Kan! Nie ma co tracić czasu!
Choć ostry bruk i żwir raniły nasze łapy, nie zamierzaliśmy się zatrzymać. Gdzieś tam w końcu czekało nas ukojenie...

Kan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz