sobota, 29 października 2016

Snorri cd Calme

<no nie wiem, muszę się zastanowić xd>
Nie wiedziałem, co robić, więc po prostu nerwowo chodziłem wokół, jakby to miało coś pomóc.
- Cal, Cal... - powtarzałem co chwilę.
Wilczyca zacisnęła oczy, a jej ciałem wstrząsnęły dreszcze i drgawki.
Ale przecież ona nie mogła umrzeć.
Nie teraz.
Nie dzisiaj.
Niebo było szare, nawet drzewa i wiatr wstrzymały oddech w tej chwili. Wszyscy czekaliśmy, co się wydarzy.
Po chwili ciszę rozdarł głośny jęk wadery i cichy łoskot. Calme przewróciła się na drugi bok i ciężko dyszała.
- Cal...? - szepnąłem i podszedłem bliżej. - Nie ruszaj się...
- Nawet nie próbuję! - odwarknęła zdenerwowana.
Obok jej zadnich łap leżała mała kulka. Delikatnie wziąłem ją w zęby i ułożyłem obok siebie, ochraniając kuleczkę od zimna i wiatru. Ostrożnie wylizałem szczeniaka z krwi. Czułem jego cichutkie bicie serca. "Shadow" - pomyślałem, patrząc na niego. Tak. Pasuje idealnie.
Nie wiedziałem, jak o tym powiedzieć matce Shadowa, ale był on... czarny jak niebo nocą.
<Calme?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz