środa, 19 października 2016

Hiver cd Grayback

Skinęłam łbem, ponownie niepewnie się do niego przybliżając. Omiotłam wzrokiem krwawą miazgę leżącą na ziemi. I pomyśleć, że to był kiedyś jeleń.
Mięso było trochę nieświeże, co łatwo można było wywnioskować po zapachu, lecz jeszcze nie na tyle, żeby zaszkodzić dorosłemu wilkowi.
Przez chwilę biłam się z myślami, lecz duma zwyciężyła nad głodem.
- Nie, dziękuję - mruknęłam, siląc się na uprzejmość
- Na pewno?
Potwierdziłam i usiadłam obok niego, wpatrując się w przestrzeń przed nami.
- Nie bałeś się, że wykrwawisz się na śmierć?
- Tak czy tak bym zginął. A śmierć w niewoli z rąk ludzi jest dość niegodna wilka, nie sądzisz?
- Może.
Basior wciąż jadł, a ja jedynie siedziałam obok, przyglądając się jesiennemu krajobrazowi. Mój wzrok wędrował po złocistoczerwonawych koronach drzew, błądził po turkusowym niebie i pochłaniał krople rosy na pożółkłej trawie.
I zdałam sobie sprawę, że nie znam imienia wilka obok mnie.
- Grayback. A Ty?
Wzdrygnęłam się, słysząc te słowa. Czyżby umiał czytać w myślach?
Przez chwilę nawet rozważałam taką możliwość, lecz szybko się opamiętałam.
- Hiver. - westchnęłam, leniwie opierając się o twardą korę drzewa - Chyba... Chyba już pójdę.
Wstałam i ruszyłam do przodu, lekko chwiejąc się przez uszkodzoną łapę.
Czułam, jak odprowadza mnie wzrokiem i przez łeb przeleciała mi myśl, że w sumie jest do mnie podobny. Też jest kaleką z uszkodzoną - w jego przypadku brakiem - łapą i niesprawnym okiem.

Grayback?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz