czwartek, 20 października 2016

Grayback cd Hiver

- Woah. - parsknąłem. - A komu nie przeszkadzałoby to, że jest kaleką? Wiesz, jakie to uczucie, gdy wszystkie nowopoznane wilki odwracają od ciebie wzrok z obrzydzeniem, bo nie masz łapy? Traktują cię jak wyrzutka, którym w sumie jesteś. Tylko dlatego, że wybrałeś kalectwo zamiast śmierci z rąk tych brudnych istot. - Splunąłem w ziemię. - No nieważne. Chciałaś słuchać, więc mówię.
- Urodziłem się w pewnej cichej dolinie. Wszystko było w porządku, dopóki ludzie nie dobrali się do naszych terenów. Miałem sześć miesięcy, kiedy przeprowadzili obławę. Musiałem uciekać. Wiesz, jakie to uczucie widzieć truchło swojej matki i ojca? Strużki krwi ściekające z ich kącików ust? Pewnie cię to nie obchodzi. No nieważne. Dwa lata później wpadłem w sidła. Nienawidziłem tych istot, więc to oczywiste, że wolałem się wykrwawić niż łaskawie oddać w ich ręce.
Najgorszy był ten trzask. Nie ból, nie moment, w którym moja własna krew wypełniła moje szczęki. Właśnie ten trzask. Tak straciłem łapę. Ale ona już nie była moja.
Sam nie wiem, kiedy zacząłem widzieć duchy. Miałem wtedy chyba trzy lata, więc byłem młodziakiem.
Miałem partnerkę, nie pamiętam już jej imienia. Pewnego dnia na "naszych" terenach zjawił się obcy basior. Odebrał mi wtedy ukochanego wilka i wzrok w prawym oku. I od tamtej pory na to oko widzę tylko świat duchów. Postacie utkane z mgły. - powiedziałem i spojrzałem na leżącą obok Hiver.
<Hiver? Jakieś pytania?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz