niedziela, 9 października 2016

Grayback cd Ayame

Uhh... Nie miałem pojęcia co zrobić w zaistniałej sytuacji.
Ostrożnie i delikatnie przytuliłem wilczycę do siebie.
- No już, nie płacz... - wymruczałem w jej futro.
Nie przeszkadzało mi to, że się wtula. Przeciwnie, bardzo cieszyłem się, że wreszcie mogłem poczuć jakieś kojące ciepło.
Ayame nadal cicho szlochała, lecz powoli, bardzo powoli zaczęła się uspokajać.
- No, już dobrze... - Przytuliłem ją do siebie mocniej.
Jej futro pachniało sosnami.
Odgarnąłem śnieg z ziemi wokół nas. Chociaż i tak do snu wolałem znaleźć inne miejsce, bardziej wygodne.
Moją uwagę przykuł zwalony konar. Zapewne świetnie osłaniałby od deszczu, śniegu i wiatru. 
- Ayame. - odezwałem się nagle. - Zaczekaj chwilkę.
Dałem susa do mojego upatrzonego schronienia i oczyściłem je ze śniegu, liści oraz gałęzi.
- Chodź. - poprosiłem, przywołując waderę do siebie.
Wilczyca sennym krokiem podeszła do mnie i ułożyła się przy konarze.
- Śpij. - wymruczałem, kładąc się tuż przy niej. - Jutro poszukamy innych...
<Ayame?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz