czwartek, 6 października 2016

Ayame cd Grayback


Chwilę się zastanowiłam. Wilk nie wyglądał na takiego, który z chęcią rzuciłby ci się do gardła...Ale nie. Nie mogę nikomu ufać...Nie teraz.
- A co ja mam opowiadać? Urodziłam się w lesie, w watasze, ale...odeszłam. - Skłamałam. Chociaż jest w tym trochę prawdy.- To tyle. - Wzruszyłam ramionami , nie spuszczając wilka z oka.
- Tyle? Tylko?- Zdziwił się. Nie wierzył mi...
-Tak.- odparłam pewnym głosem. Ale on nie dawał za wygraną. Speszona odwróciłam wzrok.
- Okej...A co ja tu robię?- Rozglądnął się.
- Znalazłam cię w lesie odpędziłam tych...no. I cię tu przywlokłam.
- Jak?- Spytał, uważnie mi się przyglądając.
- A co? To, że jestem waderą, nie oznacza, że jestem taka słaba jak myślisz!- Na moim pysku pojawił się grymas.
- Nie, ale...Widać ci kości. Nie jadłaś od dawna, prawda?
- Od kilku dni. Ale to nie ważne.
Ten uniósł jedną brew.
- Nie ważne? To mi nie wygląda na kilka dni.- Zaczęłam się coraz bardziej denerwować.
- Okej! Kilka tygodni, nie licząc kilku małych trucheł znalezionych po drodze. Ale proszę! Nie dopytuj o nic więcej, bo i tak ci nic nie powiem. A teraz, jeśli pozwolisz, pójdę na coś zapolować.- Odwróciłam się w napięcie i ruszyłam przed siebie, ze spuszczoną głową. Jednak Grayback podążał tuż za mną.
- Po prostu..- odwróciłam się w jego stronę - o nic nie pytaj. Nie lubię opowiadać ani o sobie, ani o mojej przyszłości. I niech tak zostanie.
- Skoro tak mówisz. Dobrze- Na prawdę, spodziewałam się, że zacznie wypytywać "Ale czemu?", :a co się takiego stało?". Ale nie...na prawdę, byłam zaskoczona...Ale i ulżyło mi. Rozumiał mnie. to dobrze świadczy.
- D...dzięki- zawahałam się.
- Nie ma za co. Wiem co czujesz. Nie każdy lubi rozmawiać o swojej przeszłości.
Kiwnęłam głową. Nagle, tak znikąd, zerwał się mocniejszy wiatr. Zrobiło się chłodno.- Chcesz coś zjeść?- Wilk spojrzał w chmury.- Muszę ci wynagrodzić uratowanie mnie.
- Nie musisz.

Grayback?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz