środa, 9 listopada 2016

Od Shadowa

Usiadłem przy tacie i rozejrzałem się. Oprócz mnie, na polanie były jeszcze sześcioro innych małych wilków. Nie widziałem jeszcze wyraźnie, ale słyszałem ich głosy i czułem ich zapach. Stałem tak przy prawej łapie taty, aż znowu straciłem równowagę i upadłem na nos.
Pisnąłem cicho, a biały basior pochylił się nade mną i coś powiedział, po czym polizał mnie po pysku.
Wszyscy traktowali mnie jak małą kruszynkę, a wcale nią nie byłem! Czasem nawet pokazywałem moje zęby na znak protestu. Przecież jestem groźny!
Ojciec zaśmiał się i ostrożnie chwycił mnie zębami za skórę na karku. Starałem się wyrwać, ale nawet to mi się nie udało. W końcu postawił mnie na ziemi, a ja odskoczyłem od niego i położyłem się na mokrej trawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz