środa, 9 listopada 2016

Od Caspiana

Odkąd uciekłem od ludzi, podróżowałem po różnych terenach. Nie raz byłem w jakiejś watasze, ale z każdej mnie wyganiali bo stanowiłem zagrożenie dla Alfy. Ale że za silny ? Czy może za agresywny ? Nie wiem. Cóż.. wędrowałem dalej. W sumie póki co nie mam nic innego do roboty.
Przemierzając lasy usłyszałem donośny warkot, pewnie wilka. Szedłem dalej, ale byłem czujny. Czułem się nieco obserwowany. Czyżbym wszedł na czyjś teren? Mówi się trudno.. Ale nagle poczułem jak ktoś biegnie. Było to coś dużego. Szybko odwróciłem się do tyłu, a przede mną był basior, który szykował się do ataku na mnie.
~ Nie tym razem - pomyślałem i wykonałem unik w bok.
Szybka obczajka i atak.. Basior leżał na ziemi.
- Kim jesteś ?! - syknął z pianą w pysku.
- Kimś kogo spotkać raczej nie chciałeś - uśmiechnąłem się wystawiając długie kły.
Po krótkiej wojnie na spojrzenie obcy mi wilk wymiękł i stał się spokojny.
- Dobra, puść mnie.. - powiedział nieco przestraszonym głosem - jestem tylko zwiadowcą.. - dodał.
- Ciekawe - warknąłem i pozbawiłem go przytomności ciosem w psyk. - Dobranoc - dodałem puszczając wilka.
Jak widać są to czyjeś tereny. Nie za bardzo mi się to podoba, bo zazwyczaj jest pełno wilczych wojowników. Zmieniłem nieco kierunek by przejść na spokojniejszy tor. Jednak i to mi się nie udało..
Obiło mi się o uszy szczekanie, ale nie wilcze szczekanie.. tylko.. psów. A jak psy tak i ludzie !
Nie chciałbym natrafić na któregoś z nich.. Źle ich wspominam.. i źle karmili, mięso było gotowane ! Jak oni tak mogą ! ehh.. Nagle poczułem coś czego czuć nie chciałem - pies ! Był tuż przede mną i warczał jak opętany. Te małe przydupasy nie stanowiły dla mnie żadnego problemu. Szybki atak, kły w kark i po sprawie.. ale coś innego mnie zmartwiło.. Poczułem się senny. Gdy odwróciłem łeb w lewą stronę, zauważyłem to czego nie chciałem - strzałka usypiająca.
Długo nie czekając zacząłem uciekać w głębi lasu. Przez sterydy to coś usypiające nie mogło szybko mnie uśpić, więc miałem czas.
Po pewnym czasie moja droga zakończyłam się kanionem, a na dole woda.. Psie szczekanie dalej było słychać. Teraz musiałem wybrać czy umrzeć jako pies domowy czy w wodzie.. Długo się nie zastanawiałem i czas było się wykąpać.. W wodzie szybko wypłynąłem na ląd, jednakże tam nastała ciemność.. usypiające coś zaczęło działać.. Co się teraz ze mną stanie ? Czy umrę ? A może ktoś mnie znajdzie ..?
< Ktoś ? :D >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz