poniedziałek, 28 listopada 2016

Convel cd Grayback

- Musimy porozmawiać?! - fuknął basior. - Spłoszyłeś mi obiad!
- Wiem, wybacz. Ale to nagła sprawa. Długo cię szukałem, przybywam z pytaniem ode mnie i Snorriego - odparłem na jednym wydechu.
Grayback uniósł jedną brew. Otworzyłem pysk, zbierając się do wygłoszenia szybkiego wyjaśnienia sytuacji, ale przerwał mi:
- Może najpierw się przedstawisz?
Zamrugałem nerwowo. No tak! Przecież my się nie znamy! Znaczy się, ja go znam, ale on mnie nie.
- Jestem Convel, wilk Beta - powiedziałem. Słysząc moje stanowisko, Grayback prychnął niemal bezgłośnie. Popatrzyłam na niego niepewnie. Przebierał z nogi na nogę, jakby bardzo się czymś denerwował.
Dopiero teraz coś zauważyłem.
Gray nie miał większości przedniej, lewej łapy. Tylko niewielki kikut. Ale mimo swojego zszokowania, postanowiłem nie zbaczać z tematu.
- Chodzi o to, że Snorri i ja martwimy się o szczeniaki, Mirabilisa i Floe. Zniknęli razem dziś rano, zaczyna się zmierzchać a ich nadal nie ma - zacząłem. Grayback znacząco uniósł brwi, ale popatrzyłem na niego niepoważnie i brwi opadły. - Alfa powiedział, że masz możliwość spojrzenia tak jakby w "drugi świat"; że widzisz aury, duchy i tym podobne. Cały dzień zdaje mi się, że coś wisi w powietrzu. Czy... mógłbyś sprawdzić to dla mnie?
Ktoś chrząknął za mną. Obejrzałem się. Stała tam jasnoszara wadera z białym podbrzuszem. Musiała czuć się trochę pominięta.
- Witaj. Ciebie też nie znam, mogę wiedzieć, jak masz na imię? - spytałem.
- Kangae - odparła cicho. Kiwnąłem łbem, odwracając się do Graybacka i czekając na jego odpowiedź.

<Grayback? Kangae?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz