czwartek, 10 listopada 2016

Hiver cd. Calme

Westchnęłam cicho, lekko przyśpieszając. W takim tempie nie zajdziemy tam przed zmierzchem.
Bezimienna wadera wydłużyła swój krok, bez problemu nadążając za moim truchtem.
Warknęłam w duchu, prowadząc już dwa obce wilki. Starałam się zachować czujność, patrzyłam przed siebie, jednocześnie nasłuchując ich płytkich oddechów i rytmicznych kroków. Wiedziałam, że mogą zaatakować. Szczególnie, że obok nas szła alfa watahy, teraz przemęczona przez ciążę i poród. A ja w razie ataku musiałabym ją bronić, choć sama niezbyt dobrze walczę.
Zacisnęłam zęby, kiedy moja wybrakowana łapa zahaczyła o wystający konar i zbyt mocno nią szarpnęłam. Momentalnie poczułam na sobie trzy pary oczu, lecz jedynie przeklęłam w myślach i jeszcze bardziej przyśpieszyłam, chcąc móc oddalić się od tej gromadki zanim przyłączą się do nas kolejne zbłąkane wilki.
- Już niedaleko - zaznaczyła alfa, najwyraźniej chcąc jedynie przerwać ciążącą nad nami ciszę. Jak łatwo można się było domyślić, nikt nie odpowiedział.
Basior, który przedstawił się jako Caspian, wyrównał ze mną krok, znajdując się po mojej prawej. Tak więc truchtałam do przodu, otoczona przez wrogie wilki.
Nie przejęłam się tym zbytnio, będąc przygotowana na wszystko. Wbiłam jednak wzrok w rosłego wilka, który zaraz odwzajemnił spojrzenie. Przez chwilę sunęliśmy tak, patrząc na siebie groźnie, jednak nie trwało to długo.
- Chodźcie za mną. - zarządziła alfa, ruszając do przodu.
Obce wilki posłusznie ruszyły do przodu, a ja zostałam w tyle, nie za bardzo wiedząc co zrobić.
- Alfo? - zapytałam mechanicznie - Mam w czymś pomóc?
Cała trójka skierowała na mnie spojrzenia. Omiotłam ich wszystkich wzrokiem, skupiając się jedynie na ciemnych oczach Calme.

<Calme? Caspian? Bezimienna wadero?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz