wtorek, 1 listopada 2016

Od Moona

Dreptałem zdenerwowany dookoła Celly. Zatrzymałem się nagle i skrzywiłem. Alfa jęknęła nieopodal. Nie było dobrze. Było źle, bardzo źle, wręcz fatalnie! Celestial położyła się obok mnie. Zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Jej matka mogła umrzeć, jej nawet nienarodzony brat mógł umrzeć. Nie wiedziałem jak mam ją pocieszyć. Czekaliśmy w milczeniu. Celly powoli wstała. 
-Moon... Idziemy tam?
Nie zastanawiałem się, po prostu pokiwałem głową. Na łące leżała Calme, zwijając się z bólu, a u jej tylnych nóg kulił się mały kłębek... Czarny kłębek. Snorri podszedł do niego i umył dokładnie, ciągle niespokojnie patrząc na Cal. Wyszeptał coś do małego szczeniaczka...
-To mój brat...-wydukała Celestial. Po jej policzku stoczyła się łza. Łza szczęścia. Też zaniemówiłem. Staliśmy tak, patrząc na to, co będzie dalej.
<ktokolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz