wtorek, 1 listopada 2016

Grayback cd Kangae

- A tak na marginesie, to jestem Grayback, ale mów mi jak chcesz. - rzuciłem już luźnym tonem. - A ty?
- Kangae. - odparła nadal lekko wystraszona. - Jestem Kangae.
- Ładne imię. - stwierdziłem, patrząc w niebo. - Ciekawe.
Cóż, zachciało mi się śmiać w duchu. Ona wystraszyła mnie bardziej niż ja ją!
- Wybacz za to. - mruknąłem. - To przez zapach...
- Zapach? - zapytała speszona. W jej głosie było słychać nutkę zdenerwowania.
- Mhm. - przytaknąłem. Cały czas walczyłem z chęcią, żeby zostawić na niej zapach watahy. - Pachniesz trochę jak psy. Te same, które śmiały się z nas. "Wy nie wilki, wy mięso na strzał" - tu nadałem swoim słowom piskliwego i nieprzyjemnego dla ucha tonu. - Ale nie jesteś psem, tylko wilkiem.
Przyjrzałem się jej jeszcze raz, tym razem dokładniej. Przez futro widziałem zarys jej mięśni. Była również nieco wymizerniała.
Mimo to, wolałem mieć w niej przyjaciela niż wroga.
- Chciałabym mieć rodzinę. - powiedziałem kompletnie bez sensu, żeby rozładować napięcie między nami. - A ty? Jakie jest twoje marzenie? Opowiedz mi coś o sobie. Proszę.
<Kan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz