wtorek, 1 listopada 2016

Od Kangae

Nim biały błysk wdarł się pod moje powieki, poczułam kwilenie ptaków. Śpiew, mimo, że piękny i melodyjny, drażnił moje uszy. Dopiero po chwili moje oczy zostały porażone przez słońce. Podniosłam głowę, w porę uświadamiając sobie, że nie śpię w wysokiej jaskini, tylko pospiesznie wygrzebanej norze pod korzeniem, więc zamarłam z niewygodnie zgiętym karkiem. Powoli zaczęłam wygrzebywać się z tymczasowego posłania, przy okazji rozgrzewając zesztywniałe mięśnie. Poranek, jak na tę porę roku, był wyjątkowo zimny. Zadrżałam, wciskając nos w futro na piersi, po czym z wahaniem ruszyłam w przypadkowo obranym kierunku. Od kiedy opuściłam miasto, minął już niemalże rok, a ja nadal nie nauczyłam się prawie niczego. Polowanie szło mi opornie, znajdowanie noclegu również.
Jeśli już jednak mowa o polowaniu, to przydałoby się je powtórzyć, bo od paru dni żywiłam się energią kosmiczną... Cóż, nie jest to pożywny posiłek, o wiele bardziej lubię sarny czy króliki... Problem tylko w tym, że nie bardzo wiem jak ich szukać. Spostrzegłam jednak, że nawet jeśli nie szukam zdobyczy, to gdy chodzę chicho i ostrożnie to prędzej czy później natrafiam na jakieś stworzenie, które nadaje się do spożycia.
Westchnęłam, rozpoczynając wypatrywanie zdobyczy i uważne, nawet do przesady, stawianie łap. Wsłuchiwałam się w las, starając się wychwycić szelesty, czy inne odgłosy, które mogłyby świadczyć o tym, że ktoś lub coś siedzi niedaleko. Niestety, jedynie śpiew ptaków i wiatr docierały do moich uszu.
Powoli przestawałam zwracać uwagę na to, co się wokół mnie dzieje i po prostu szłam, czując mdlące ssanie w żołądku. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy kiedykolwiek uda mi się znaleźć jakieś stado, czy coś w tym stylu. Moje myśli skupiały się na najbliższej przyszłości, ale powoli wybiegałam w przeszłość.
Nagle uniosłam głowę, niepewna co spowodowało u mnie tak niespodziewaną czujność.
Szelest
A potem głuche warczenie.
Odskoczyłam w bok, niestety nie w porę. Poczułam, jak wielka siła pcha mnie na plecy i zderzam się z twardą ziemią. Ze strachem i zdezorientowaniem spojrzałam na tą kulę futra, która mnie zaatakowała.
Wilk.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz