sobota, 5 listopada 2016

Kangae cd Grayback

Spojrzałam na niego niepewnie, odsuwając się nieco.
- Nie... nie wiem. - odparłam, nadal czując jak serce miota mi się pod żebrami. To było... szybkie. Nie spodziewałam się, że pójdzie tak łatwo i sprawnie. No i że nie sprawdzi w jakim stopniu jestem wilkiem. Musiała przecież czuć to, co Gray. Spojrzałam ostrożnie na basiora. Powiedzieć mu o tym, że całe życie spędziłam tam, gdzie wilk nie powinien go spędzać? Czy po prostu zapytać o prawa rządzące watahą?
- Może chciałabyś znaleźć sobie jakieś przytulne miejsce do zamieszkania, co? Jaskinia, nora dużo masz opcji, bo mamy tutaj sporo takich miejsc. - zapytał. - Potem mógłbym pokazać ci okoliczne tereny i łowiska... Może udało by się coś złapać...
Kiwnęłam głową, mając nadzieję, że nie nadarzy się okazja do polowania.
- Świetnie! - uśmiechnął się, wstając z ziemi. - Nie będzie ci przeszkadzało jak będę przynudzać, prawiąc długie monologi?
- Nie, wcale. - odpowiedziałam, ruszając za nim.
- Wiesz, muszę cię ostrzec. Jeśli chodzi o to łowiectwo, to... No cóż, nie zawsze mi się udaje, rozumiesz... - uniósł kikut przedniej łapy.
- Ja też nie umiem dobrze polować. - odparłam, ciesząc się, że nadarzyła mi się okazja do swobodnego przyznania się do braku umiejętności. Nie musiałam nadmieniać, że pochodzę z domu ludzkiego, że nie wiem jak, gdzie i po co gryźć, naganiać i tak dalej. Nie musiałam się tłumaczyć i za to jestem wdzięczna.
- Mogę cię podszkolić i sprzedać parę trików. - opadł pogodnie.
- Byłabym wdzięczna. - uśmiechnęłam się nieśmiało, czerwieniąc się.
Truchtaliśmy sprawnie, lawirując między drzewami. Humor znacznie mi się poprawił, słońce wyjrzało zza chmur, miałam pełny brzuch i nową watahę. Jak na razie, wszystko zapowiadało się pięknie.
<Gray?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz