piątek, 25 listopada 2016

Od Hiver

Przechadzałam się po przyprószonej śniegiem ścieżce, napawając płuca chłodnym, czystym powietrzem. Mój oddech zamieniał się w parę, rozpływając się pośród porannej mgły.
Moje sprawne, choć nadal nie do końca, oko wychwyciło ruch gdzieś po prawej. Przystanęłam, starając się zauważyć to coś. Widziałam białą plamę, która po pewnym czasie zamieniła się w uśmiechniętego wilka.
- Cześć. - przywitał się, podchodząc jeszcze bliżej.
Cofnęłam się o krok, mierząc wzrokiem białego basiora stojącego naprzeciwko mnie. Uniosłam brew, nie za bardzo przypominając go sobie.
- Znamy się? - zapytałam chłodno, prostując się.
- Amistoso. - przedstawił się, wlepiając we mnie swoje jasne oczy.
Jego spojrzenie jednoznacznie nakazywało mi odpowiedzieć.
Skinęłam łbem, tak, jakby zadał mi jakieś pytanie i cofnęłam się jeszcze o krok. Boże, czemu co drugi mój spacer kończy się spotkaniem z jakimś wilkiem?
- Muszę iść. - mruknęłam cicho, pod nosem, ruszając do przodu. Ominęłam go, jednak ten nie zrezygnował.
- Jak masz na imię? - zapytał, truchtając obok mnie.
- Nieważne.
Uśmiechnął się, dalej sunąc obok mnie.
Przyśpieszyłam, a on zrobił to samo.
- Hiver. - warknęłam, oczekując, że basior zaraz odejdzie.
Ten jednak ciągle był obok.

<Amistoso? ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz