sobota, 26 listopada 2016

Harda cd Convel

Prychnęłam z pogardą na mojego partnera i szybko wytarłam łzy. Nikt nie mógł tego zauważyć.
- Ja... przepraszam. - szepnął cicho Winged i położył się na ziemi. - Wybacz mi...
- To nie twoja wina. - mruknęłam, nadal płaczliwym tonem.
Nie to nie. Jak będzie czegoś chciał - ja mu nie pomogę.
Wilk położył uszy po sobie i spojrzał w ziemię. Wiem, jak musi się teraz czuć. Bezużyteczny. Wyobcowany. Niechciany.
- A twoi rodzice? - spytałam go. Przecież nie mógł tak po prostu sobie chodzić po lesie bez niczyjej opieki...
- Nie pamiętam. - odpowiedział, zapewne zgodnie z prawdą. - Zgubiłem się...
- Jak to? - To wydało mi się dziwne. Rodzice go nie szukali?
- No... odszedłem od rodziców, przyszli jacyś ludzie i mnie zabrali... - odparł.
- Biedactwo. - Przyjrzałam się basiorkowi.
- A... jak mogę do Ciebie mówić? - Wilk podniósł łeb patrząc na mnie niemalże błagalnie.
- Mamo. - odparłam po namyśle. - Mów mi mamo.
<Winged?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz