sobota, 5 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Wepchnąłem nos w krzaki, jednocześnie obserwując obie wadery.
- Oh, Gray... - mruknęła pod nosem Cal. - Dziwnie pachniesz. Ale to nie szkodzi.
Wiedziałem, co zaraz nastąpi. Cal zacznie pogadankę o tym, że jesteśmy jedną wielką rodziną, o odwadze Celly, o tym, jaki Snorri jest cudowny... A potem ją naznaczy zapachem stada, czyli uzna ją za swoją.
Z niecierpliwieniem wyczekiwałem tego momentu, aż alfa skończy gadać i przyjmie do stada Kangae. Nie wiem czemu, ale strasznie mi na tym zależało. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego...
-... wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną! - oznajmiła zadowolona alfa. - Przyjmuję cię do watahy!
Kątem oka zauważyłem, jak Kangae wyszczerza słabo zęby w uśmiechu, a biała wilczyca zostawia na niej swój zapach, po czym jak gdyby nigdy nic wraca do zabawiania malucha.
Uśmiechnąłem się, a Kangae szybko uciekła z legowiska alf do mnie.
- I jak? Jak się czujesz? - spytałem.
- Ch...chyba dobrze... - wymamrotała. - W końcu mam watahę...
"Tak" - pomyślałem. - "W dodatku moją watahę". Z jakiegoś powodu napawało mnie to dumą.
- Co chcesz robić? - Po przyjacielsku ukąsiłem ją delikatnie w ucho.
<Kan? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz