środa, 30 listopada 2016

Od Hemene do Caspiana

Burczało mi w brzuchu. Jak to możliwe, że znów zapomniałam o pożywieniu? Gdy tylko się czymś zajmę, zapominam o głodzie, a potem dziwię się , że nie jestem w stanie stwierdzić kiedy jadłam ostatni posiłek... Przyczajona obserwowałam zająca jedzącego spokojnie kilka metrów ode mnie. Zaraz zatopię w jego ciepłym ciele kły i zaspokoję wciąż narastający głód. Jeszcze tylko chwila... Szykowałam się do ataku, gdy nagle poczułam na sobie niesamowity ciężar czarnego zwierzęcia z którym poturlałam się dalej. Koniec końców, leżałam na śniegu, a na mnie leżał czarny wilk. - Złaź. - próbowałam go odepchnąć, ale z marnym rezultatem. - Uważaj gdzie stoisz. - warknął - Ja?! Uważaj jak biegniesz! Matka Cię nie uczyła? - odpłaciłam pięknym za nadobne. - Przez Ciebie straciłam obiad. - wskazałam miejsce, gdzie...
Czytaj dalej »

wtorek, 29 listopada 2016

Grayback cd Convel

Och. - Convel, ale wiesz, że to tak nie działa? - zapytałem, przechylając łeb. - Jeśli byś teraz umarł, mógłbym zobaczyć twojego ducha. Jeśli ktoś żyje, tylko aurę. A w powietrzu po prostu śmierdzi ludźmi, ha. Basiora zatkało. - Wybacz, ale nie znajduję żadnej innej odpowiedzi, niż ta. A co do Floeado i Mirabilisa... - ściszyłem swój ton głosu. - Convel, oni są zakochani. Kto wie, co mogło im strzelić do głowy... Przerwałem. Taak, "strzelić" nie było zbyt dobrym określeniem patrząc na moją poprzednią wypowiedź. No cóż, zdarza się. Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. No już, Gray, przydaj się na coś. - Convel... Mirabilis i Floeado... nie ma ich tu. - szepnąłem po chwili. <Convel? Kangae?&g...
Czytaj dalej »

poniedziałek, 28 listopada 2016

Sojusze!

Zawieramy sojusz z Cry of Forest i American Story!

Czytaj dalej »

Nowa wadera!

Witaj, Hemene!



Hemene to indywidualistka. Wie czego chce.

Kontakt: Lisek (doggi)

Czytaj dalej »

Convel cd Grayback

- Musimy porozmawiać?! - fuknął basior. - Spłoszyłeś mi obiad! - Wiem, wybacz. Ale to nagła sprawa. Długo cię szukałem, przybywam z pytaniem ode mnie i Snorriego - odparłem na jednym wydechu. Grayback uniósł jedną brew. Otworzyłem pysk, zbierając się do wygłoszenia szybkiego wyjaśnienia sytuacji, ale przerwał mi: - Może najpierw się przedstawisz? Zamrugałem nerwowo. No tak! Przecież my się nie znamy! Znaczy się, ja go znam, ale on mnie nie. - Jestem Convel, wilk Beta - powiedziałem. Słysząc moje stanowisko, Grayback prychnął niemal bezgłośnie. Popatrzyłam na niego niepewnie. Przebierał z nogi na nogę, jakby bardzo się czymś denerwował. Dopiero teraz coś zauważyłem. Gray nie miał większości przedniej, lewej łapy. Tylko niewielki kikut. Ale mimo swojego zszokowania, postanowiłem nie zbaczać...
Czytaj dalej »

niedziela, 27 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Zniżyłem łeb i przytknąłem nos niemalże do gruntu, aby móc intensywniej poczuć woń naszych przyszłych ofiar. Hmm... Wydaje mi się, że to był jeden rosły kozioł i kilka samic wraz z młodymi. Kozioł podniósł łeb tak, jakby węszył. Niemalże mogłem dostrzec barwę czerwieni w jego rozchylonych nozdrzach. - Kan... - szepnąłem, przykucając na ziemi. - Widzisz tę młodą sarenkę na cienkich nóżkach? - Widzę. - odparła krótko. Wilczyca przybrała podobną pozycję do mnie. Widziałem jednak, że jej nogi niepewnie drżały. Spokojnie, tylko spokojnie... Mamy jedną szansę. Nagle samiec ryknął i ruszył przed siebie, a do moich uszu dobiegło gardłowe warczenie. Nieco później zobaczyłem jakąś białą postać biegnącą w moim kierunku. - Cholera! - krzyknąłem i ukończyłem, zanim mnie dopadła. - Co ty sobie wyobrażasz?!...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Kątem oka przypatrywałam się basiorowi. Widziałam jego spojrzenie, jego nerwowe ruchy. Zmrużyłam nieufnie oczy. - Niedaleko jest stado saren... - zaczął, ponawiając trucht. Ruszyłam za nim, nie odzywając się - Możemy zapolować. Pewnie przyda ci się trochę jedzenia... Nasze łapy przeczesywały szorstką trawę i tworzyły zagłębienia w błotnistym śniegu. Słońce schowało się za chmurami, a ja poczułam, jak wiatr wichrzy mi sierść. Wiał mi w twarz, a ja rzeczywiście poczułam zapach zwierząt. Zaczęłam się lekko stresować, ale nawet jeśli zauważy, że nie potrafię polować... Nie mam nic do stracenia, skoro już się domyślił... Kiedyś, kiedy jeszcze mieszkałam u ludzi, obejrzałam pewien program o wilkach. Widziałam, jak polują, ale niewiele mi to dało, bo nie rozumiałam ludzkich słów. Z moich obserwacji...
Czytaj dalej »

sobota, 26 listopada 2016

Harda cd Convel

Prychnęłam z pogardą na mojego partnera i szybko wytarłam łzy. Nikt nie mógł tego zauważyć. - Ja... przepraszam. - szepnął cicho Winged i położył się na ziemi. - Wybacz mi... - To nie twoja wina. - mruknęłam, nadal płaczliwym tonem. Nie to nie. Jak będzie czegoś chciał - ja mu nie pomogę. Wilk położył uszy po sobie i spojrzał w ziemię. Wiem, jak musi się teraz czuć. Bezużyteczny. Wyobcowany. Niechciany. - A twoi rodzice? - spytałam go. Przecież nie mógł tak po prostu sobie chodzić po lesie bez niczyjej opieki... - Nie pamiętam. - odpowiedział, zapewne zgodnie z prawdą. - Zgubiłem się... - Jak to? - To wydało mi się dziwne. Rodzice go nie szukali? - No... odszedłem od rodziców, przyszli jacyś ludzie i mnie zabrali... - odparł. - Biedactwo. - Przyjrzałam się basiorkowi. - A... jak mogę do Ciebie...
Czytaj dalej »

Convel cd Harda

Gdy usłyszałem wołanie swojej partnerki, natychmiast zwróciłem się w stronę głosu i w kilku susach znalazłem się przy niej. Asekurowała jakiegoś wilka, trochę mniejszego niż Mirabilis, ale także szczeniaka. Z jednej z jego tylnych łap sączyła się cienką strużką krew, znacząc drogę, którą przyszli na ostatkach śnieżnej brei. - Kto to? - mlasnąłem niezadowolony. Szary wilczek był na wpół przytomny i osłabiony, ale nie ja byłem za niego odpowiedzialny, więc nie odczuwałem wobec niego jakiegoś specjalnego żalu. - Powiedział, że na imię mu Winged. Z tego co wiem, jest niewiele starszy od Mirabilisa. Został postrzelony przez ludzi niedaleko stąd - odparła Harda, patrząc na mnie krytycznym wzrokiem. Prychnąłem. - I co zamierzasz? Taki młody wilk, na dodatek postrzelony, nie przetrwa nawet kilku dni. -...
Czytaj dalej »

Nowe szczenię!

Witaj, Winged!


Winged to nieśmiały, lękliwy wilk. Mimo tego, czasem potrafi być bardzo odważny.
Kontakt: The Our Forest - Howrse.

Czytaj dalej »

Od Hardej

- Halo? - Podeszłam bliżej do wilka, na oko młodego basiora. - Żyjesz?... Zwierzę nieznacznie drgnęło i wiznęło przez nos. Jedno ze swoich żółtych, zwierzęcych oczu skierował na mnie. - Uciekaj... - wydyszał ciężko, podejmując próbę poderwania się z ziemi. - Biegnij! Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się. Przecież niczego tu nie było... - Ludzie. - parsknął basior. Nadal się nie podniósł. - Po prostu biegnij. - Nie. - odmówiłam, podchodząc bliżej. - Pomogę ci... - Niby jak?! - krzyknął basior, zapewne z bólu. - Zostałem postrzelony w zad! Nie mogę wstać, a co dopiero chodzić! Zamarłam. Został postrzelony... Nie, to nie mogła być prawda. Przecież na naszych terenach nie ma ludzi... - Po prostu się zamknij. - Zbliżyłam się do basiora i chwyciłam zębami za jego skórę na karku. - Co robisz?! - jęknął...
Czytaj dalej »

piątek, 25 listopada 2016

Od Hiver

Przechadzałam się po przyprószonej śniegiem ścieżce, napawając płuca chłodnym, czystym powietrzem. Mój oddech zamieniał się w parę, rozpływając się pośród porannej mgły. Moje sprawne, choć nadal nie do końca, oko wychwyciło ruch gdzieś po prawej. Przystanęłam, starając się zauważyć to coś. Widziałam białą plamę, która po pewnym czasie zamieniła się w uśmiechniętego wilka. - Cześć. - przywitał się, podchodząc jeszcze bliżej. Cofnęłam się o krok, mierząc wzrokiem białego basiora stojącego naprzeciwko mnie. Uniosłam brew, nie za bardzo przypominając go sobie. - Znamy się? - zapytałam chłodno, prostując się. - Amistoso. - przedstawił się, wlepiając we mnie swoje jasne oczy. Jego spojrzenie jednoznacznie nakazywało mi odpowiedzieć. Skinęłam łbem, tak, jakby zadał mi jakieś pytanie i cofnęłam...
Czytaj dalej »

Snorri cd Celestial

- Celly. - szepnąłem bardzo, bardzo cicho. - Chciałbym cię zabrać w miejsce, które niedawno odkryłem. Będziemy tam pierwsi. - Pierwsi? - spytała, przechylając głowę. - Nikt tam jeszcze nie był? - Żaden wilk nawet nie dał susa w tamtejsze krzaki, Celly. Żaden. A poza tym to będzie pewien rodzaj szkolenia... - oświadczyłem. Od dawna wiedziałem, że Celly, moja starsza córka, chce być w przyszłości alfą. Miała do tego predyspozycje, nie zaprzeczam. Mimo wszystko, potrzebowałaby drugiej osoby rządzącej, przyjaciela, towarzysza, ewentualnego ojca szczeniąt... Tak. Zdecydowanie. Jeszcze długa droga przed nią. Dokładnie wiedziałem, gdzie chcę się udać. Na miejsce zwane Krwiściągiem, gdzie niegdyś żyli ludzie - teraz już ich nie ma, jednak zostały stare budynki czy przedmioty codziennego użytku. -...
Czytaj dalej »

niedziela, 20 listopada 2016

Od Hardej

Spacerowałam sobie tym razem samotnie, bez Convela i Mirabilisa. Mirabilis... właśnie. Urósł w zastraszającym tempie. W zamyśleniu zboczyłam z głównej ścieżki prowadzącej do naszej watahy. Właściwie to niemalże wieki nie zapuszczałam się na tereny niczyje, a w tej części nawet nie byłam. Dziwne. Jakiś instynkt mnie tam popychał. Postanowiłam iść dalej, ostrożniej stawiałam łapy na twardym, nieubitym podłożu. W miarę jak parłam do przodu, do moich nozdrzy docierał coraz intensywniejszy odór krwi. - Co jest? - mruknęłam do siebie. Zazwyczaj ta woń była przyjemna; oznaczała, że coś zjem. Ale tym razem czułam tylko dziwne ukłucie w środku klatki piersiowej. Dałam susa przez krzaki. To, co zobaczyłam sprawiło, że aż krzyknęłam z przerażenia. W kałuży krwi leżał młody, szary wilk. <kont. sam...
Czytaj dalej »

sobota, 19 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Ona kłamała, a ja czułem to całym ciałem. Każdy najmniejszy ruch mówił mi, że kłamała. A ja nie chciałem wierzyć; chciałem zaprzeczyć. Chciałem wierzyć, że Kangae nigdy nie miała do czynienia z ludźmi w ten pozytywny sposób. Jęknąłem w duszy; co się ze mną dzieje?! Czemu ona mnie aż tak obchodzi?! Czemu nie jest po prostu znajomym wilkiem... Wieczorem Jeleni Las wyglądał naprawdę dobrze. Tak tajemniczo, niebanalnie... - Podoba ci się? - zapytałem wilczycę. Kangae rozejrzała się wokół siebie. - Chyba tak. - odparła krótko, mrużąc oczy. Przestąpiłem nerwowo z nogi na nogę. "No dalej, Gray. Co ci do cholery jest?!" - fuknąłem na siebie w myślach. Robię z siebie debila z powodu nowej wilczycy... Cóż, wygląda na to, że raczej mi się nie polepszy. Odwróciłem wzrok na waderę. <Kan?...
Czytaj dalej »

piątek, 18 listopada 2016

Kangae cd Celestial

Nie chciałam przeszkadzać Calme w rozmowie z tymi wilkami. Nigdy ich jeszcze nie spotkałam, ale zakładałam, że skoro jestem tu od niedawna, to mogą być to jakieś ważne osoby. Albo nowi. Mimo tego, wolałam do nich nie podchodzić, ale cóż, stało się. Kiedy tylko wyszłyśmy na polanę, Alfa zwróciła na nas swoje oczy. Zaczerwieniłam się i podeszłam do niej, tuląc uszy i potulnie schylając głowę. Wtedy Onyx obrócił się, pokazując swoje zadrapania. - Onyx! Co ci się stało? - wadera podeszła do ogierka, uważnie oglądając jego bok. Widziałam, jak jej dwaj towarzysze wymieniają spojrzenia. - Kan, co się stało? Jej ton nie był ostry, nie miała do mnie pretensji. Uniosłam nieco głowę i postawiłam uszy z powrotem. - No... cóż, Calme... Znalazłam go na polanie, razem z Celestial... - zaczęłam nieśmiało....
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Czułam, jak te słowa powoli do mnie dochodzą, a sens wynurza się, niczym podtapiana istota, która uwolniła się od swojego prześladowcy. Czyli się domyślił. Wszystko stracone. Nie ma szans, by zatrzymali pół-wilka. - Nie wiem... - szepnęłam niepewnie. Po chwili jednak przełknęłam ślinę i podnosząc głowę zdobyłam się na ogromną odwagę... Oczywiście dla mnie był to wyczyn niesamowity, najpewniej dla nikogo innego nie stanowiło to problemu. - Nie wiem, Gray. Nie znam ludzi, nigdy u nich nie byłam. - powtórzyłam mocnym, stanowczym tonem. Basior spojrzał na mnie ze zdziwieniem, otwierając usta, by coś powiedzieć. Zamknął je jednak, niemal natychmiast. Przez chwilę zajrzałam w jego podejrzliwe źrenice, ale odwróciłam od nich oczy. Przez ten ułamek sekundy zobaczyłam, że nie do końca wierzy w moje...
Czytaj dalej »

czwartek, 17 listopada 2016

Snorri cd Celestial

- Na wyprawę...? - Spojrzałem na córkę. Co prawda urosła już trochę i zrobiła się dojrzalsza, ale nadal była tylko szczeniakiem! Ale nic by jej się ze mną nie stało... - Dokładnie, tato. - odparła twardo, patrząc mi w oczy. - Na wyprawę. Myślę, że mógłbym z nią pójść do Puszczy, Tundry, Wybrzeża albo Oazy. Ehh, coś czuję, że nie będzie chciała żadnego z tych miejsc... - A gdzie? - zapytałem, nerwowo przechodząc z nogi na nogę. Tylko nie na Czarny Grzbiet, tylko nie na Czarny Grzbiet... Chociaż znając Celly było niemalże pewne, że będzie chciała pójść tam, gdzie jest największe ryzyko. <Celly? Wybacz długość.&...
Czytaj dalej »

środa, 16 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Postanowiłem, że najpierw pokażę jej Jeleni Las, a potem Zajęczą Łąkę. Jak nietrudno było się domyślić, nazwy te się wzięły od zwierzyny, która tam występowała. Raźnym krokiem parłem przed siebie. Cholera, naprawdę było zimno. Wzdrygnąłem się z zimna, jednak miałem nadzieję, że Kangae tego nie zauważyła. - Wiesz. - rzuciłem. - Pod koniec zimy wilkom odwala. Miłości i nie miłości, zakochania, i tak dalej, wyprawy w nieznane... Nie zdziw się, jeśli ktoś będzie cię zaczepiał, czy coś. To normalne. Doszliśmy do Lasu. Był dzisiaj cichy, jakby uśpiony. Za nim roztaczała się rozległa łąka. - Kan... - szepnąłem cicho, patrząc jej w oczy. - Mogę cię o coś zapytać? - Jasne. - odparła, nieśmiało spuszczając wzrok. - Jak... jak było u ludzi? - wydusiłem z siebie jednym tchem. <Kan?&...
Czytaj dalej »

poniedziałek, 14 listopada 2016

Convel cd Calme

- Ile on tak właściwie ma? Znaczy się, jak dawno temu się urodził? - zapytałem nieco ciszej, widząc, że basiorek przysypia, albo nawet już zasnął. Calme zamyśliła się na chwilę. - Około dwóch miesięcy - odparła po chwili. Kiwnąłem głową, a Alfa wyszła z gawry. Po chwili jednak wsunęła z powrotem łeb. - Mogę cię z nim zostawić, prawda? - Jasne - uśmiechnąłem się. Musiało to wyglądać niedorzecznie z moimi wielkimi kłami, bo Calme zachichotała, po czym zniknęła na dworze. Ale co ja poradzę, jestem potężnym wilkiem. Trudno mi jest się uśmiechać, nie wyglądając groźnie. Shadow spał na mnie, a ja nawet nie drgnąłem, nie mając serca go budzić. Ostrożnie wyciągnąłem przed siebie łapy, kładąc na nich łeb i przysnąłem w identycznej pozycji co szczeniak. * * * Ktoś wepchnął mnie do wody. - Jak mogłeś?!...
Czytaj dalej »

Od Mirabilisa

Leżałem w płytkiej, trochę jeszcze chłodnej wodzie potoku. Floeado, córka Alf, wtulała się we mnie. Oboje mieliśmy przy sobie dziwne poczucie bezpieczeństwa. Nagle moje myśli odpłynęły wraz z nurtem potoku. Pogrążyłem się we własnych rozmyślaniach. Byłem już prawie takiego wzrostu jak tata. Byłem silniejszy niż na początku zimy. Umiałem tropić i polować. Byłem w stanie bronić siebie, swojej watahy i swojej rodziny. Mogłem swobodnie poruszać się po terenach watahy. Miałem przy sobie Floe, która kochała mnie tak mocno, jak ja ją. Eh, życie. Wszystko tak szybko się zmienia. Nawet nie zauważyłem, a już jestem zupełnie innym wilkiem. Pamiętam nawet, że jako mały wilczek, już lubiłem bawić się z Flo. Poza tym, mama i tata też dużo mi o tym opowiadali. - Mirabilis, powinniśmy chyba wracać na śniadanie...
Czytaj dalej »

Od Convela do Calme

Szedłem powoli w stronę gawry. Jasne słońce zalewało wszystko wokół jaskrawą, pomarańczowo-złotą poświatą. Wielka kula światła dopiero wynurzała się znad horyzontu, więc nie zdążyła jeszcze rozgrzać otoczenia. Chłód poranka wnikał w moje kości. Ptaki dzienne powoli budziły się ze snu, sowy właśnie zasypiały w głębokich dziuplach w pniach drzew. Kilka jaskółek przeleciało tuż nad moim łbem. - Będzie padać - mruknąłem do siebie, odrobinę przyspieszając kroku. Już po chwili wyszedłem na znajomą polanę, z której błyskawicznie trafiłem do celu. W środku leżał czarny basiorek. Mały, skulony i drżący z zimna. Zupełnie mi nieznajomy, toteż nieszkodliwy. Nie wezwałem więc nikogo. Uznałem, że Celestial, Floe i Mirabilis wrócą tu niedługo. Zapewne byli na jakimś spacerze. Ułożyłem się wygodnie pod wschodnią...
Czytaj dalej »

niedziela, 13 listopada 2016

Convel cd Amistoso

Nocne polowania odkąd wróciliśmy z Hardą do naszej rodzinnej puszczy stały się moim ulubionym zajęciem. Czego chcieć więcej, jeśli nie niczego nieświadomych, najedzonych zwierząt, w sam raz na jutrzejsze śniadanie? Teraz skradałem się po cichu do młodej sarny. Byłem już bardzo blisko, aż usłyszałem trzask gałązki. Sarna uniosła łeb i pogalopowała w las, a ja fuknąłem wściekle, przeklinając w myślach sprawcę hałasu. Nagle w moje nozdrza uderzył obcy, wilczy zapach. Nie dbałem już o to, czy hałasuję, czy nie. Niedaleko znajdowała się niewielka polana, na którą zaprowadził mnie obcy zapach. Skąpana w srebrnym blasku księżyca trawa sprawiała wrażenie pokrytej szronem. Prawie na jej środku stał zupełnie mi obcy basior o białej sierści. Przyspieszyłem, długimi susami zbliżając się do wilka. Tuż...
Czytaj dalej »

sobota, 12 listopada 2016

Od Amistoso

Była już prawie noc, a ja zmęczony długą wędrówką szukałem miejsca na nocleg. Pierwszy raz od dość dawna wyruszyłem ze znanych mi terenów w nieznane mi dotąd miejsca. Miałem już dość samotności. Tęskniłem za rozmową z drugim wilkiem, za jego towarzystwem. Miałem nadzieję, że wreszcie znajdę watahę w której poczuję, że jest to miejsce w którym mogę zostać na zawszę. Odkąd moi rodzice zginęli byłem w kilku watahach, jednak w żadnej nie poczułem tego czegoś. Rozejrzałem się wokoło. Było tutaj zwyczajnie, ale jednak pięknie. Do moich uszu docierał śpiew ptaków i szum potoków. Mógłbym tutaj zamieszkać... Ale muszę najpierw znaleźć miejsce w którym przenocuję. Słońce dość dawno schowało się, a zamiast niego pojawiła się srebrna twarz księżyca. Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem się. Ujrzałem...
Czytaj dalej »

Convel cd Harda (wyprawa cz. 4/4)

Obiecałem Hardej, że wrócimy do Mirabilisa. Nie sposób było nie dotrzymać danego słowa. Po pierwsze: obiecałem do mojej Hardej. Po drugie: łamanie danego słowa nie leży w mojej naturze. Po trzecie: mam swój honor, a honor jest dla mnie najważniejszy. Zaraz po Hardej. I Mirabilisie. I Snorrim. I reszcie watahy. Tak. Właśnie tak. Po cichu poleciłem mojemu rysiowi, żeby znalazł coś na zapakowanie i bezpieczne przetransportowanie srebrników do domu. Sam za to - nadal zbierając roślinki tak drogie w naszej watasze - kątem oka obserwowałem waderę. Była trochę niespokojna, ale szybko się zrelaksowała i pomogła mi zbierać srebrniki. Dopiero w chwili, gdy ryś wrócił z dużym liściem i mocną lianą zacząłem się niepokoić. - Harda, czy w tych górach coś rośnie? - spytałem cicho. Wadera drgnęła lekko na...
Czytaj dalej »

czwartek, 10 listopada 2016

Kangae cd Celestial

Obudziłam się na niewielkiej łące, porośniętej już krótką, acz zieloną trawą. Usłyszałam śpiew ptaków, a ciepły wiatr powoli mnie rozbudzał. Czasem zdarzało się, że słońce wychyliło się zza chmur, lekko grzejąc mój bok. Otworzyłam oczy i spojrzałam na nie, mrużąc zaspane powieki. Nigdy nie spałam długo, więc nie zdziwiłam się, gdy ujrzałam gwiazdę wysoko na nieboskłonie. Przeciągnęłam się, a kręgi po kolei chrupnęły nieprzyjemnie. Nie do końca wiedziałam co ze sobą zrobić, więc postanowiłam się nieco powłóczyć i zająć się swoim myślami. Problem w tym, że prawie zawsze na takich wycieczkach wpadałam na kogoś obcego. Kilka razy udało mi się uniknąć konwersacji, ale czasem była ona nieunikniona. Nadal czułam się obca w tym stadzie i miałam wrażenie, że stoję na krawędzi, z której ktokolwiek i...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Uniosłam głowę, chcąc poznać każde tchnienie wiatru, każdy promień słońca i zapach. Napawałam się nimi i czułam nowe, zupełnie nieznane sobie dotąd uczucie... Jak je nazwać? Tak, jakby moje płuca powiększyły się, chcąc zmieścić w sobie woń każdej rośliny, zwierzęcia czy przedmiotu, a serce biło rytmem lasu. Jak je nazwać? Zimny podmuch nieprzyjemnie popieścił moją skórę. Otworzyłam oczy, kierując je na Grayback'a. Miałam nadzieję, że nie zauważy mojego chwilowego uniesienia. Nie patrzył na mnie, wpatrywał się w dal, wyraźnie zamyślony. - Gdyby nie to, że jest tak potwornie zimno, można by na nie zapolować. - mruknął po chwili. Zrozumiałam, że chodziło mi o kaczki. Pamiętam, jak raz dano mi kawałek tego ptaka. Upieczonego w ziołach z chrupiącą skórką. Westchnęłam, podchodząc do towarzysza. -...
Czytaj dalej »

Caspian cd Calme

Ocknąłem się.. szybko podniosłem łeb i rozejrzałem się. Wokół mnie było tylko pełno sępów. Warknąłem ledwo, ale donośnie. Dźwięk rozniósł się po kanionie, a ptactwo odleciało. - Cholerstwo.. - mruknąłem pod nosem. Powoli się podniosłem i podszedłem do tafli wody. Była aż dziwnie spokojna jak na rzekę w kanionie. W końcu wyjąłem strzałkę z boku: - Mało brakowało - spojrzałem na nią i wyrzuciłem w krzaki. Złapałem równy oddech i uspokoiłem się tak na zapas. Nie miałem nic innego do roboty jak iść dalej przed siebie i ewentualnie szukać jakiejś watahy. Ruszyłem wzdłuż brzegu rzeki mając nadzieje że znajdę tu jakieś normalne wejście na górę. No ale ja zawsze miałem tego pecha i musiałem wdrapać się po półkach na ścianach. Łatwe to nie było, ale skuteczne.. Chociaż nie do końca. Na samej górze...
Czytaj dalej »

Hiver cd. Calme

Westchnęłam cicho, lekko przyśpieszając. W takim tempie nie zajdziemy tam przed zmierzchem. Bezimienna wadera wydłużyła swój krok, bez problemu nadążając za moim truchtem. Warknęłam w duchu, prowadząc już dwa obce wilki. Starałam się zachować czujność, patrzyłam przed siebie, jednocześnie nasłuchując ich płytkich oddechów i rytmicznych kroków. Wiedziałam, że mogą zaatakować. Szczególnie, że obok nas szła alfa watahy, teraz przemęczona przez ciążę i poród. A ja w razie ataku musiałabym ją bronić, choć sama niezbyt dobrze walczę. Zacisnęłam zęby, kiedy moja wybrakowana łapa zahaczyła o wystający konar i zbyt mocno nią szarpnęłam. Momentalnie poczułam na sobie trzy pary oczu, lecz jedynie przeklęłam w myślach i jeszcze bardziej przyśpieszyłam, chcąc móc oddalić się od tej gromadki zanim przyłączą...
Czytaj dalej »

Hiver cd. Calme

Omiotłam wzrokiem rudoczerwoną waderę, kątem oka rejestrując poczynania alfy. Ta pierwsza, napinając mięśnie, niepewnie sunęła w naszym kierunku, nieustannie wbijając w nas swoje bursztynowe spojrzenie. Westchnęłam, nie za bardzo wiedząc co zrobić. Najchętniej czmychnęłabym w las i zaszyła się w ciemnej norze, albo chociaż pospacerowała i napawała się chłodnym, świeżym powietrzem. Alfa miała najwyraźniej inne zdanie. Posłała mi krótkie, nieodgadnione spojrzenie i sama zrobiła kilka drobnych kroków w stronę wadery. Przez chwilę stały nieruchomo, a ja, pomimo ciągłej chęci ucieczki wyprostowałam się i jedyne, co zrobiłam, to nasłuchiwałam, próbując wyłapać dźwięki wskazujące na obecność kompanów wadery. Szmery liści i puste odgłosy łamanych gałęzi zaszumiały w mojej głowie, nieskutecznie zakłócając...
Czytaj dalej »

środa, 9 listopada 2016

Od Caspiana

Odkąd uciekłem od ludzi, podróżowałem po różnych terenach. Nie raz byłem w jakiejś watasze, ale z każdej mnie wyganiali bo stanowiłem zagrożenie dla Alfy. Ale że za silny ? Czy może za agresywny ? Nie wiem. Cóż.. wędrowałem dalej. W sumie póki co nie mam nic innego do roboty. Przemierzając lasy usłyszałem donośny warkot, pewnie wilka. Szedłem dalej, ale byłem czujny. Czułem się nieco obserwowany. Czyżbym wszedł na czyjś teren? Mówi się trudno.. Ale nagle poczułem jak ktoś biegnie. Było to coś dużego. Szybko odwróciłem się do tyłu, a przede mną był basior, który szykował się do ataku na mnie. ~ Nie tym razem - pomyślałem i wykonałem unik w bok. Szybka obczajka i atak.. Basior leżał na ziemi. - Kim jesteś ?! - syknął z pianą w pysku. - Kimś kogo spotkać raczej nie chciałeś - uśmiechnąłem się...
Czytaj dalej »

Nowy basior!

Witaj, Caspian!



Caspian to agresywny wilk z dużym poczuciem humoru... czarnego humoru, oczywiście.
Kontakt: kijanka (doggi)
Czytaj dalej »

Od Shadowa

Usiadłem przy tacie i rozejrzałem się. Oprócz mnie, na polanie były jeszcze sześcioro innych małych wilków. Nie widziałem jeszcze wyraźnie, ale słyszałem ich głosy i czułem ich zapach. Stałem tak przy prawej łapie taty, aż znowu straciłem równowagę i upadłem na nos. Pisnąłem cicho, a biały basior pochylił się nade mną i coś powiedział, po czym polizał mnie po pysku. Wszyscy traktowali mnie jak małą kruszynkę, a wcale nią nie byłem! Czasem nawet pokazywałem moje zęby na znak protestu. Przecież jestem groźny! Ojciec zaśmiał się i ostrożnie chwycił mnie zębami za skórę na karku. Starałem się wyrwać, ale nawet to mi się nie udało. W końcu postawił mnie na ziemi, a ja odskoczyłem od niego i położyłem się na mokrej traw...
Czytaj dalej »

wtorek, 8 listopada 2016

Od Belle

Przestraszyłam się i nie wiedziałam co mam zrobić, ale w końcu postanowiłam pójść za źródłem dźwięku. Szłam ścieżką między drzewami, a moje łapy dawały o sobie znać ostry bólem. W końcu znalazłam się na łące, a gdy tam doszłam zamarłam ze zdziwienia - były tam wilki. Może i to głupie ale moja siostra zawsze powtarzała że w naszym lesie nie ma żadnych wilków. No, może czasami zauważyłam jednego lub co najwyżej dwa wilki jednak nigdy całego stada. Podeszłam bliżej, lecz tak by mnie nie widzieli i obserwowałam ich. Po chwili usłyszałam jakąś rozmowę, może i nie była wyraźna ale mogłam wywnioskować że były te wilki szczęśliwe. <ktoś?&...
Czytaj dalej »

niedziela, 6 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Naprawdę miałem nadzieję,  że jej się spodoba. I chciałem ją ostrzec przed ludźmi. Obok nas właśnie przepływało stadko kaczek, gdy Kangae zdecydowała się odwrócić wzrok. - Zbliża się wiosna. - mruknąłem bardziej sam do siebie niż do Kangae. - Wszystko się budzi do życia. - Mhm. - Głos wadery był cichutki, a ona sama sprawiała wrażenie zamyślonej. - I pewnie rozpoczną się gody u większości gatunków. Ptaki tak ładnie wtedy śpiewają. - stwierdziłem, zamykając oczy. - Wsłuchaj się, a usłyszysz pieśń drzew. Jest piękna. - Wierzę ci, Gray.- odparła. Otworzyłem oczy i spojrzałem na pochmurny profil wadery. Jej oczy były zamknięte, nos wystawiony w wiatr, a uszy obracały się co każdy nowy dźwięk. Węszyła i chłonęła każdą chwilę. Tak samo jak ja. <Kan?&g...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Zdziwiło mnie to, co mówił basior, ale nie miałam odwagi powiedzieć mu, jakie jest moje zdanie. Tak, kiedy mieszkałam u ludzi dowiedziałam się, że nie wszyscy są dobrzy i zdarzają się potwory, ale nie sądziłam, że... Te monstra są tak blisko... Zresztą, nigdy nie podejrzewałabym, że ta sprawa będzie dotyczyć mojej osoby i kiedykolwiek będę musiała się bać rasy dwunogów... Jego słowa ugodziły mnie boleśnie, nie wiem sama dlaczego... W końcu moja dawna rodzina też nie była od początku do końca święta. Zostawili mnie kiedy zaczęło się gorzej dziać, porzucili na pastwę losu. Na pastwę prawdziwej mnie. Ciekawe, czy zaczynali sobie zdawać sprawę z tego, że tak naprawdę nie jestem wilkiem. Spojrzałam na basiora i od razu zrobiło mi się go żal. Samotny, okaleczony... Bez rodziny, pozostawiony tylko...
Czytaj dalej »

Sojusz!

Zawieramy sojusz z Watahą Smoczego Ostrza!

Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Aby przerwać ciszę między nami, dodałem: - Ludzie są po prostu źli, Kan. Po prostu źli. Myślisz,  że dlaczego my, wilki, mamy tak głęboko zakorzeniony lęk przed człowiekiem? To nie bierze się z niczego. Wilczyca nie odpowiedziała mi, więc dalej ją prowadziłem nad jezioro. Szliśmy w milczeniu, ani ona, ani ja nie powiedzieliśmy nawet słówka. Ta cisza była trochę przytłaczająca. Nie chciałem jednak jej przerywać. - Gray. - Kangae niespodziewanie odezwała się. - Tak właściwie... To czemu są tacy źli? Widziałem już czarną toń na horyzoncie. Zaśmiałem się w odpowiedzi na jej pytanie. Nie gorzko, lecz ze szczerym rozbawieniem. - Bo na nas polują, Kangae. Zastawiają sidła, organizują obławy... Dużo by wymieniać. Masz przed sobą kalekę z ich winy. Pozbawili mnie partnerki. Łapy. Wzroku......
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

- Skoro masz ochotę. - odparłam, ostrożnie przeskakując niezbyt rwący strumyk. Kamienie, które stanowiły swojego rodzaju most były porośnięte mchem, który chłonął wilgoć. Moje kroki musiałby by zatem rozważne i ostrożne, bo jeden nieprzemyślany ruch i znalazłabym się w wodzie. Gray radził sobie o wiele sprawniej ode mnie, mimo braku jednej z łap. Skakał po głazach niczym zając, najwyraźniej doskonale znając to miejsce. Obserwowałam go uważnie, gdy na moment straciłam czujność i nie wycelowałam dobrze. Łapa ześlizgnęła mi się po gładkim kamieniu, pociągając w dół całe moje ciało. Serce zabiło mi szybciej, kiedy zdałam sobie sprawę, że straciłam równowagę, ale było już za późno, żeby zamortyzować upadek. Uderzyłam w taflę wody, przebijając ją i zanurzając się w chłodnej toni. Przez chwilę nie...
Czytaj dalej »

sobota, 5 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Stąpałem lekko po ziemi, co jakiś czas zerkając na wilczycę idącą obok mnie.  Po jej pysku błąkał się lekki uśmiech. Niezbyt wiedziałem, co chcę jej najpierw pokazać, więc postanowiłem oblecieć wszystko jak leci, zaczynając od gawry,  do której mieliśmy zaledwie kilka metrów. - To jest gawra.  -  oznajmiłem. - Tutaj ciężarne wilczyce mogą odpocząć albo nakarmić szczeniaki,  jeśli są już po porodzie. Przez nasze tereny,  jak już pewnie widziałaś,  przepływa potok. Chcesz wejść do środka? - Obędzie się. - mruknęła, tylko zaglądając do środka. Poprowadziłem ją dalej, brnąc przez łąkę aż do mokradeł. - Tutaj lepiej się nie zapuszczać. To dość niebezpieczne miejsce. -  wyjaśniłem,  po czym dodałem - Jeśli chcesz, zaprowadzę Cię w moje ulubione miejsce....
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Spojrzałam na niego niepewnie, odsuwając się nieco. - Nie... nie wiem. - odparłam, nadal czując jak serce miota mi się pod żebrami. To było... szybkie. Nie spodziewałam się, że pójdzie tak łatwo i sprawnie. No i że nie sprawdzi w jakim stopniu jestem wilkiem. Musiała przecież czuć to, co Gray. Spojrzałam ostrożnie na basiora. Powiedzieć mu o tym, że całe życie spędziłam tam, gdzie wilk nie powinien go spędzać? Czy po prostu zapytać o prawa rządzące watahą? - Może chciałabyś znaleźć sobie jakieś przytulne miejsce do zamieszkania, co? Jaskinia, nora dużo masz opcji, bo mamy tutaj sporo takich miejsc. - zapytał. - Potem mógłbym pokazać ci okoliczne tereny i łowiska... Może udało by się coś złapać... Kiwnęłam głową, mając nadzieję, że nie nadarzy się okazja do polowania. - Świetnie! - uśmiechnął...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Wepchnąłem nos w krzaki, jednocześnie obserwując obie wadery. - Oh, Gray... - mruknęła pod nosem Cal. - Dziwnie pachniesz. Ale to nie szkodzi. Wiedziałem, co zaraz nastąpi. Cal zacznie pogadankę o tym, że jesteśmy jedną wielką rodziną, o odwadze Celly, o tym, jaki Snorri jest cudowny... A potem ją naznaczy zapachem stada, czyli uzna ją za swoją. Z niecierpliwieniem wyczekiwałem tego momentu, aż alfa skończy gadać i przyjmie do stada Kangae. Nie wiem czemu, ale strasznie mi na tym zależało. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego... -... wszyscy jesteśmy jedną, wielką rodziną! - oznajmiła zadowolona alfa. - Przyjmuję cię do watahy! Kątem oka zauważyłem, jak Kangae wyszczerza słabo zęby w uśmiechu, a biała wilczyca zostawia na niej swój zapach, po czym jak gdyby nigdy nic wraca do zabawiania...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

- Jaaa.. asne. - jęknęłam, kiedy popchnął mnie w stronę Alfy. Stanęłam jak wryta w wejściu do jaskini, kiedy ujrzałam białą waderę, tulącą czarne maleństwo. Poczułam, jak serce podskakuje mi do gardła, niemalże jak przed wizytą u tego chole.rnego weterynarza... Chociaż może to i złe porównanie? Teraz czułam się gorzej, znacznie gorzej. Krew pulsowała mi w skroni, a brzuch ścisnęła niewidzialna, żelazna pięść. - Kim jesteś? - ujrzałam, jak wilczyca unosi srebrną głowę. Przełknęłam liną, modląc się, żeby język nie odmówił mi posłuszeństwa. - Ka... Kan... Kangae... - szepnęłam, opuszczając głowę. Jak powinnam się zwracać do Alfy watahy? Po prostu po imieniu?  - Nigdy o tobie nie słyszałam. - usłyszałam ostry, stanowczy głos. - Co robisz na terenach mojej watahy? - Ja... ja... - jęknęłam,...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

- Chodź, Kan. - poprosiłem łagodnie. - Zaraz będziemy. Byliśmy tuż przy miejscu posiłków, gdzie zazwyczaj siedziały alfy, jeśli nie miały nic ciekawego do roboty. Dzieliło nas od tego miejsca zaledwie kilka metrów, a ja wyczuwałem poddenerwowanie wilczycy idącej trochę za mną. Czuła się nieswojo, idąc obok. Gestem poprosiłem, aby usiadła i sam sprawdziłem, kto siedzi w legowisku. Była tam tylko Calme ze swoim najmłodszym szczeniakiem, Shadowem. Po szybkim zerknięciu wróciłem do Kangae. - Jest tam tylko Calme, samica alfa. Jest miła i uprzejma, nie masz się czego bać. A, i jest tam też jej syn, Shadow. Wpadnij do mnie jeszcze kiedyś. - Po tych słowach popchnąłem ją delikatnie w stronę Cal. <Cal? Kangae?&g...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Od dłuższego czasu nie jadłam niczego, więc smak surowego mięsa i krwi wydał mi się nieziemski. Powoli zapominałam, jak smakuje ludzkie jedzenie czy psie chrupki, którymi kiedyś się żywiłam, ale nadal w mojej głowie kołatało się wspomnienie mojego pierwszego kęsa prawdziwej dziczyzny. Miałam wielkie wyrzuty sumienia, że zabiłam tę chorą, dogorywającą sarnę, ale byłam wtedy bardzo słaba i potrzebowałam dawki energii. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie, ale dużo czasu upłynęło, nim polowanie i zabijanie innych stworzeń zaczęłam traktować jako coś właściwego i normalnego. Teraz byłam wdzięczna Grayback'owi za podarowanie mi tego zająca. - Przepraszam, że musiałeś mi oddać swój posiłek... - powiedziałam nagle, kończąc posiłek. Starałam się oskrobać stworzonko z każdego włókna mięsa, tak, żeby...
Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Wilczyca niepewnie weszła do dość dużej nory. Była to dość duża wyrwa w skale, aby zmieścić w niej cztery duże basiory. - Rozgość się. - zaproponowałem. - W tej dziurze powinien być jakiś królik. Mówiąc to, wskazałem pyskiem niemalże niewidoczną dziurę w skale, zresztą nie jedyną. Podszedłem do niej i ostrożnie wyciągnąłem martwego zająca upolowanego przed kilkoma godzinami. Kiedy żył, był okazem zdrowia. Zabiły go dopiero moje kły. - Proszę. - Królik bezwładnie opadł na ziemię, gdy lekko rozchyliłem szczęki. - Smacznego. - Uhm... dzięki. - wymamrotała nie patrząc na mnie. Powoli Kangae zabrała się do jedzenia, a ja położyłem się obok wyjścia. <Kan?&...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

- Nie dziękuję. - odparłam cicho, bojąc się przyznać do tego, że nie do końca umiem zadbać o siebie. Chociaż z drugiej strony, uporczywe ssanie w żołądku coraz bardziej mi przeszkadzało. - Jesteś pewna? Nie chcę być niemiły, ale nie wyglądasz dobrze. - powiedział basior, uważnie mi się przyglądając. Poczułam, jak moje policzki coraz bardziej płoną rumieńcem. Miałam nadzieję, że Grayback tego nie zauważy. - No cóż... - zaczęłam się wahać. - Daj spokój, nie masz się czego bać. - odpowiedział, nieco zwalniając, żeby się ze mną zrównać. - Skoro tak mówisz... Uśmiechnął się przyjaźnie. - Świetnie. Mój dom jest po drodze, już niedaleko. Nie odpowiedziałam, jedynie kiwając głową. Poczułam się nieswojo ze świadomością, że idzie niemal równo ze mną. Najwyraźniej to wyczuł, bo lekko się skrzywił i znów...
Czytaj dalej »

środa, 2 listopada 2016

Grayback cd Kangae

Szliśmy po tym bez słowa. Czułem się winny, że tak ją wystraszyłem. Nie wiem czemu, ale w pewnym sensie czułem się za nią... Odpowiedzialny. - Już niedaleko. - oznajmiłem, patrząc na wilczycę. - Mogę mieć do ciebie małe pytanie? - Nieśmiało podniosła na mnie wzrok. - Jasne. - mruknąłem. - Pytaj, o co tylko chcesz. - Co się stało z twoją łapą? - zagadnęła, najwyraźniej żywo zainteresowana. - Oh. - parsknąłem cicho. - Nic takiego. Wpadłem w sidła i... No i sama rozumiesz. Nie mogłem się pogodzić z tym, że zginę w niewoli, bez możliwości obrony. Po tych słowach umilkłem. Chyba nie chciała o tym słuchać. - Jesteś głodna? - zmieniłem temat. - Mam u siebie jakiegoś martwego zająca... <Kan? Pójdziesz z nim do jego nory czy mu nie ufasz? xd&g...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Poczułam jak na moją twarz wlewa się rumieniec, a język przykleja do podniebienia. Nie mogłam znaleźć słów, a pytanie basiora mnie zaskoczyło. Najpierw rozrywa mi szyję, a potem pyta o marzenia. Co ja mam mu powiedzieć?  - Ja... ja nie.. nie wiem. - wyszeptałam, spuszczając oczy. Czemu zawsze tak jest? Zawsze muszę się peszyć bez sensu. Stuliłam uszy i zorientowałam się, że nadal wciskam ogon między nogi. Czuł we mnie psa? Przez długi czas ja siebie też za niego uważałam. Może nadal nim jestem?  Próbowałam ogarnąć umysłem wszystko co powiedział i poskładać w logiczną całość.  - Ja... chciałabym mieć watahę. - wymamrotałam w końcu, nie znajdując lepszego rozwiązania. - No wiesz, akurat w pobliżu jest taka jedna... Może zaprowadzę cię do Alfy, co?  Kiwnęłam głową w milczeniu.  -...
Czytaj dalej »

wtorek, 1 listopada 2016

Grayback cd Kangae

- A tak na marginesie, to jestem Grayback, ale mów mi jak chcesz. - rzuciłem już luźnym tonem. - A ty? - Kangae. - odparła nadal lekko wystraszona. - Jestem Kangae. - Ładne imię. - stwierdziłem, patrząc w niebo. - Ciekawe. Cóż, zachciało mi się śmiać w duchu. Ona wystraszyła mnie bardziej niż ja ją! - Wybacz za to. - mruknąłem. - To przez zapach... - Zapach? - zapytała speszona. W jej głosie było słychać nutkę zdenerwowania. - Mhm. - przytaknąłem. Cały czas walczyłem z chęcią, żeby zostawić na niej zapach watahy. - Pachniesz trochę jak psy. Te same, które śmiały się z nas. "Wy nie wilki, wy mięso na strzał" - tu nadałem swoim słowom piskliwego i nieprzyjemnego dla ucha tonu. - Ale nie jesteś psem, tylko wilkiem. Przyjrzałem się jej jeszcze raz, tym razem dokładniej. Przez futro widziałem...
Czytaj dalej »

Kangae cd Grayback

Czułam, jak kark płonie mi z bólu. Pisnęłam cicho, kiedy zęby wilka przebiły mi skórę. Z przerażenia wcisnęłam ogon między nogi. - Kim jesteś? - powtórzył, lekko mną potrząsając. ,,Spokojnie, Kan", pomyślałam, chcąc pozbierać myśli, ciągle rozstrzeliwane przez gehennę. ,,Nie mogę się szarpać... on jest za silny". Najlepiej będzie po prostu pójść mu na rękę. - Kangae... Jestem Kangae! - wymamrotałam, przez zęby zaciśnięte ze strachu. - Co tu robisz? To są tereny watahy, nie masz prawa tu przebywać. - Puść mnie, to porozmawiamy. Poczułam, jak uścisk na mojej skórze zelżał. Odetchnęłam, opadając na cztery łapy. Mimo tego, basior nie odsuwał się i nadal kładł uszy po sobie.  - A więc? - warknął. - Szukam watahy... - wyszeptałam, unikając jego wzroku. Czułam, jak ciepła krew wnika w moją sierść,...
Czytaj dalej »

Sojusz!

Zawieramy sojusz z Pack of Blue Lighting!


Czytaj dalej »

Grayback cd Kangae

Zwlokłem się z przewalonego konara i ziewnąłem przeciągle. Wszystko co prawda było tak, jak zawsze, ale jeden szczegół mi się uporczywie nie zgadzał. Jakiś obcy zapach, niby wilk, lecz miał także woń czegoś złego... Niemalże poczułem, jak moje źrenice zwężyły się na wspomnienie o tamtym wydarzeniu. Nadal w uszach tętnił mi ten trzask, wciąż czułem gorzki smak własnej krwi w swoich szczękach. Z mojego gardła wyrwał się głęboki pomruk, aby z czasem przemienił się w głośne warczenie. Krzaki okazały się dobrą kryjówką; kiedy w nich przykucnąłem, byłem niemalże niedostrzegalny. Źródłem tej woni była wilczyca średnich rozmiarów. Wydawała się lekko przytłoczona, lecz nie dane mi było poznać czym. Mimowolnie skrzywiłem się, gdy mdława woń niewoli uderzyła w me nozdrza. Ten... wilk musiał być w niewoli...
Czytaj dalej »

Od Kangae

Nim biały błysk wdarł się pod moje powieki, poczułam kwilenie ptaków. Śpiew, mimo, że piękny i melodyjny, drażnił moje uszy. Dopiero po chwili moje oczy zostały porażone przez słońce. Podniosłam głowę, w porę uświadamiając sobie, że nie śpię w wysokiej jaskini, tylko pospiesznie wygrzebanej norze pod korzeniem, więc zamarłam z niewygodnie zgiętym karkiem. Powoli zaczęłam wygrzebywać się z tymczasowego posłania, przy okazji rozgrzewając zesztywniałe mięśnie. Poranek, jak na tę porę roku, był wyjątkowo zimny. Zadrżałam, wciskając nos w futro na piersi, po czym z wahaniem ruszyłam w przypadkowo obranym kierunku. Od kiedy opuściłam miasto, minął już niemalże rok, a ja nadal nie nauczyłam się prawie niczego. Polowanie szło mi opornie, znajdowanie noclegu również. Jeśli już jednak mowa o polowaniu,...
Czytaj dalej »

Od Moona

Dreptałem zdenerwowany dookoła Celly. Zatrzymałem się nagle i skrzywiłem. Alfa jęknęła nieopodal. Nie było dobrze. Było źle, bardzo źle, wręcz fatalnie! Celestial położyła się obok mnie. Zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Jej matka mogła umrzeć, jej nawet nienarodzony brat mógł umrzeć. Nie wiedziałem jak mam ją pocieszyć. Czekaliśmy w milczeniu. Celly powoli wstała.  -Moon... Idziemy tam? Nie zastanawiałem się, po prostu pokiwałem głową. Na łące leżała Calme, zwijając się z bólu, a u jej tylnych nóg kulił się mały kłębek... Czarny kłębek. Snorri podszedł do niego i umył dokładnie, ciągle niespokojnie patrząc na Cal. Wyszeptał coś do małego szczeniaczka... -To mój brat...-wydukała Celestial. Po jej policzku stoczyła się łza. Łza szczęścia. Też zaniemówiłem. Staliśmy tak, patrząc na...
Czytaj dalej »

Nowa wadera!

Witaj, Kangae!


Kangae to nieśmiała introwertyczka, jednak lepiej jej nie denerwuj.
Kontakt: Mordusia (howrse)
Czytaj dalej »