Uśmiechnąłem się delikatnie, spoglądając na okolicę spod zmrużonych powiek. Jakaś dzika część mnie chciała się rzucić za nią w pogoń, ale nie mogłem jej na to pozwolić. Gdybym to zrobił, prawdopodobnie skończyła być karkiem w moim pysku. Ehh, ta nieposkromniona chęć pogoni...
Nigra nadal radośnie biegała między drzewami, co jakiś czas zerkając na mnie, czy za nią biegnę. Westchnąłem.
- Ale ty jesteś sztywny! - zawołała.
- No to zaraz zobaczymy... - mruknąłem, a kącik mojego pyska uniósł się w górę.
- Co tam szepczesz? - Wilczyca przewróciła oczami.
Przykucnąłem na skale, obserwując Nigrę. Choć nigdy nie lubiłem zabawy w berka, lubię zapasy. Taka pozostałość z dzieciństwa. Odbijając się od twardego kamienia wyskoczyłem tuż na nią. Wadera pisnęła, kiedy ją dopadłem. Ale przecież byłem...
sobota, 31 grudnia 2016
Od Nigry Morto cd Graybacka
-Aha... Tak, tak.- Poczułam się zakłopotana, wilk chyba to zauważył.
-Może się przejdziemy?
-Tak, tak.- Odpowiedziałam patrząc w ziemię.
Basior ruszył przed siebie, a ja szłam za nim.
-Gdzie idziemy?- Spytałam.
-Na łąkę.
Reszta drogi minęła w milczeniu. Co chwila niepewnie spoglądałam na basiora. Byłam ciekawa skąd te wszystkie rany. Zastanawiał mnie też jego wiek. Na starego nie wyglądał i na młodego też nie. Gdy doszliśmy na łąkę to wzięłam się na odwagę:
-Ile masz lat?
-Około sześciu wiosen.
-Mhm.- Mruknęłam tylko do siebie po czym dałam nura w śnieg.
Gdy basior na chwilę się odwrócił to szybko zrobiłam śnieżkę i rzuciłam w niego. Basior popatrzył się na mnie ironicznym wzrokiem. Chciałabym wiedzieć co teraz sobie myśli. jednak szybko odeszłam od tych przemyśleń i podbiegłam do drzewa na...
Od Graybacka cd Nigry Morto
Popatrzyłem na wilczycę z góry. Nie lubię tej perspektywy, ale teraz nie miałem wyboru.
- No dobra. - zacząłem, wypuszczając powietrze z płuc. - Nie wiem, kim jesteś ani jak się nazywasz, ale miałaś sporo szczęścia.
Kruszynka zerknęła na mnie spode łba, jakby chciała mi rzucić wyzwanie. Zazgrzytanie zębami ją skutecznie od tego odciągnęło.
- Jak to zrobiłaś? - zapytałem, marszcząc brwi.
- Normalnie. - warknęła. - Biegłam za królikiem i wpadłam w... to coś. Nie interesuj się.
- Nie interesuję się. - Uniosłem brew i parsknąłem śmiechem. - Jak masz na imię?
- Nie twój interes. - burknęła, omiatając wzrokiem przestrzeń wokół siebie.
- Nigra, tak? - mruknąłem, oglądając swoją łapę. - Nigra Morto.
Wilczyca zamarła.
- S... s... - Rzuciła mi zakłopotane spojrzenie.
- "Skąd ty to wiesz"? - zaśmiałem...
Od Nigry Morto cd. Grayback
Gdy wylądowałam obok basiora to poczułam się dość niezręcznie. Szczerze? Trochę się bałam tego basiora. W porównaniu ze mną to był olbrzymem. Postanowiłam być bardziej "uległa".
-Skąd jesteś?- Spytałam.- Z jakiego stada?
-Z naszego lasu, a ty?
-Także.
Czułam jak od basiora bije pewność siebie, przytłaczała mnie ona. Zaczynało mi brakować powietrza. Co się dzieje?- Spytałam sama siebie. Gdy już nie mogłam oddychać to doszło do mnie co się dzieje. Nagle byłam większa i w dodatku byłam koniem. Mianowicie Fryzją. Zaczęłam przeć na przód zabijając wrogie stworzenia. Gdy już byłam na końcu pola to poczułam, że oddech mi zwalnia, a ja wracam do siebie. Te wizje były okropne. Gdy otworzyłam już swoje oczy to zobaczyłam nad sobą tego samego basiora. Zaczęłam się cofać, czołgając się.
-A ty gdzie?-...
Od Graybacka cd Nigry Morto
- O matko. - mruknąłem, obchodząc wilczycę uwięzioną w pułapce na niedźwiedzie. - No coś takiego.
- Idź sobie! - Zjeżyła się. W jej oczach błyskały iskierki szaleństwa. - Zostaw mnie!
Popatrzyłem na waderę, przechylając łeb. Była zbyt słaba i delikatna, aby sobie poradzić. Zagryzłem wargę, oceniając jej sytuację. Ma do wyboru: wykrwawić się, okaleczyć się tak, jak ja oraz umrzeć z głodu czy pragnienia. W każdym razie bez pomocy z zewnątrz jest skazana na śmierć.
- Nie lubię, jak podczas ratowania życia dziewczyna krzyczy nie moje imię. - Przewróciłem oczami. - Nie jestem żaden "idź sobie", czy tam "zostaw mnie". Mam na imię Grayback.
- Nieważne! - warknęła. - Masz mnie zostawić!
Od jej słów biła zuchwałość i nienawiść. Miałem jednak jeden, zasadniczy punkt przewagi: wilczyca bała się mnie....
Od Nigry Morto cd. Grayback
Pomyślałam, że zbyt długo siedzę w tej zapyziałej jaskini. Postanowiłam udać się na polowanie. Szłam przed siebie już dłuższy czas nie mogąc niczego znaleźć. Postanowiłam udać się w dalsze tereny. Las tutaj był strasznie wielki, a śnieg było mało. Zaczęłam truchtać, przed sobą zobaczyłam zwalone kłody. Zaczęłam przez nie skakać. Uwielbiam to uczucie. To jest jakby latanie tylko, że lepsze. Jeden pień za drugim, gdy się zagapiłam i plum! Wpadłam do jeziora. Jak ja nie cierpię wody! Gdy byłam szczeniakiem to wpadłam do wody i zaczęłam się topić. Brakowało mi powietrza, gdy jakiś basior mnie wyciągnął. Gdyby nie on to nie byłoby mnie tutaj. Szybko wyskoczyłam z wody i się otrzepałam. Zaczęłam biegać dla rozgrzania. Zapuściłam się w nieznany mi obszar, więc postanowiłam zawrócić. Poczułam wtedy...
Od Graybacka
Wyciągnąłem łapy przed siebie i rozwarłem szczęki. Kątem oka zauważyłem, jak mój oddech zamarza tworząc w powietrzu groteskowe kształty. Fakt faktem, było cholernie zimno. Nawet nie mogłem się nikomu poskarżyć. "I po coś Ty Gray sobie odgryzałeś tą łapę, co?" - pomyślałem ponuro i fuknąłem - "Teraz wszyscy Cię mają za dziwaka i psychola". Świetnie. O ile wiem, od teraz królestwo samotności i wstydu było moim naturalnym środowiskiem. Byłem jego panem i władcą. Dźwignąłem się z ziemi i zbliżyłem do gładkiej tafli wody. Skrzywiłem się, widząc swoje odbicie.
- I czym Ty się stałeś, stary? - zapytałem swoje odbicie. Zza grubego i szarego futra wyzierały żebra. Popatrzyłem basiorowi oczy. Jedno z nich było żółte, takie same jak u innych wilków. Drugie zaś było mlecznobiałe. I do tego ten...
Od Hiver
Zaspy śniegu odbijały światło bijące od księżyca, dzięki czemu, pomimo czarnego nieba, całkiem sporo widziałam. Moje gęste i splątane futro - teraz pokryte bladym szronem - chroniło mnie przed ostrym wiatrem szalejącym wkoło. Wstałam i wyprostowałam się, nasłuchując. Był blisko. Wstrzymałam oddech i cofnęłam się parę kroków, ukrywając się w cieniu rozłożystego modrzewia. Nie miałam najmniejszej ochoty na walkę, szczególnie, że od paru ładnych dni nie miałam nic w pysku, nie licząc śniegu i lodu, których kawałeczki roztapiałam na języku. Wilk podbiegł w moim kierunku, jednak nadal mnie nie dostrzegając. Cofnęłam się jeszcze o krok, ostrożnie stawiając łapy. Nie należał do watahy, to pewne. Jego ciemne futro pokryte było białymi płatkami śniegu, a w jego oczach dostrzegłam pewne zdenerwowanie....
Nigra Morto cd. Convel
Zauważyłam w jakim złym stanie jest basior. Pomyślałam, że musiało mu się stać coś bardzo złego. Wyszłam zza krzaków i stanęłam patrząc się na basiora. Alfa odeszła zostawiając nas. Ostrożnie się położyłam parę metrów przed nim i zaczęłam przywoływać dobre myśli. Było to możliwe dzięki mojemu łapaczowi snów. Zgromadziłam ich mnóstwo z całego świata, jednak szukałam jednej myśli. Jest! Krzyknęłam sobie w myślach. Była to myśl małego szczeniaka, szczeniak ten, gdy nie ma go już wśród nas żyje sobie tam na górze. Wszystkie jego myśli odnośnie Convela zgromadziłam w talizmanie, po czym wyrwałam jedno pióro z łapacza, podeszłam do basiora i położyłam mu na szyi.-Spokojnie.- Powiedziałam.Nagle oczy basiora się zamknęły, trwało to kilka sekund. Po chwili ściągnęłam mu z głowy pióro i przyczepiłam...
Od Moona - wyprawa 1/4
Dopiero co wyszedłem na jakieś parę metrów, a już czułem ten przekraczający odór... Odór śmierci. Mój sokół niespokojnie szybował nade mną
-Wind... Zostań razem z Celestial pilnuj ją!-powiedziałem a posłuszny sokół nawet jak trochę się wahał to poleciał na teren watahy. Zostałem sam... Sam w miejscu w którym żaden szczeniak jeszcze nie przeżył. Ale to dodawało mi siły, będę pierwszy taki głupi który przeżyje wejście na tą górę. Popatrzyłem jeszcze czy ktoś za mną nie idzie i poszedłem dalej. Po jakiejś godzinie na start przywitały mnie 2 dzikie lisy.
-Co tu robisz młode szczenię?-zapytał nie wierzyłem że go rozumiem!
-Tak, znam mowę wilków, tak czy siak nie poznajesz mnie? Przyjrzyj się!-Teraz zrozumiałem, to lis który napadł moją watahę razem z tamtymi wilkami.
-To ty jesteś Sharon!?...
Moon cd. Celestial - wyruszenie na wyprawę
-Celly!-krzyknąłem do Celestial kiedy uciekła. Czy to znaczy że z nami koniec?
-Po co ja to powiedziałem-wycedziłem smutno -Jestem taki głupi!- wtedy nawet nie miałem odwagi pobiec za Celly, ona mnie nie kocha, ona mnie nienawidzi! Poszedłem więc pod moje ulubione drzewo, położyłem się i zasnąłem.
-Moon!- krzyknął piskliwy głos -Moon dlaczego to powiedziałeś?! Dlaczego zdradziłeś mnie!-I wtedy uświadomiłem sobie że to Celly.
-Celly! Przepraszam-wycedziłem i nagle nie mogłem nic powiedzieć ani nie mogłem się ruszać. Widziałem Celestial płaczącą w jaskini. Widziałem jak ktoś podchodzi do niej i..!
Obudziłem się, strasznie ciężko mi się oddychało, Nie! A jak Celly naprawdę coś się stało! Od razu pobiegłem do jaskini Alfy i tam ją widziałem leżącą i rozpaczającą... Zapłakaną
-C-celly?-zapytałem
-Odejdź!
-Celly...
Od Belle
Do jaskini w której siedziałam weszła wadera. Wydawała się być młoda, jakby to było jeszcze szczenię... Położyła się przy ścianie i zaczęła płakać. Nie zauważyła mnie.
-Kim jesteś?-spytałam. Wciąż nie miałam zaufania do tych wszystkich wilków. Ta biała powiedziała, że wróci, że zmusi mnie do gadania.
Mała, biała wadera podniosła głowę. Po jej pysku spływały łzy.
-Jestem Celestial, pierwsza córka Snorriego i Calme...-odparła wymijająca. Nagle ożywiła się.
-A ty? Kim jesteś?! I wlazłaś mi do jaskini! Rozszarpię cię!-rzuciła się na mnie i mocno przycisnęła do ziemi.
Umiałam polować, ale nie odbijać ataki...
-Jeśli nawet nie ty, to twoja matka. Calme to ta biała?
Wadera zeszła ze mnie.
-Tak. Czemu ma cię rozszarpać? Coś zrobiłaś?
-Raczej czegoś nie zrobiłam. Nie powiedziałam jej kim jestem.
-Mi...
Convel cd. Nigra Morto
Usłyszałem wołanie Calme mimo sporej odległości, jaka nas dzieliła. Mirabilis i Floe do tej pory się nie odnaleźli, był to dla mnie wielki cios. Ruszyłem cicho w stronę głosu wilczycy, lekko półwłócząc łapami. Po chwili dotarłem na miejsce, gdzie zastałem Alfę wraz z jakąś inną, obcą mi zupełnie waderą.
- Kim ona jest? - spytałem cicho. Głos zmienił mi się ostatnio, był głuchy, ochrypły i wyprany z emocji. Calme spojrzała na mnie pocieszająco, jednak i to nic nie dało.
- W sumie to nie wiem - odparła Alfa. - Jakie nosisz imię? - zwróciła się do wadery.
- Nigra Morto - powiedziała. Miała miły, przyjemny dla ucha głos. W niczym nie przypominał głosu Hardej, którego nie słyszałem od dawna, a jednak tak dobrze go pamiętałem.
- Co z nią zrobimy? - dopytywałem Calme. Z bezemocjonalnym wzrokiem wbitym...
Od Nigry Morto
Biegłam już przez dłuższy czas, nogi zaczynały mnie boleć, łapy swędzieć. Nie piłam, nie jadłam tylko biegłam. Zemdlałam ze zmęczenia.
Powoli otwierałam oczy. Ujrzałam nad sobą białą waderę, z tego co zauważyłam, była zapewne wilkiem polarnym.
-Co tu robisz?-zapytała groźnym tonem.
-Ja, ja sama nie wiem-odpowiedziałam lekko zamulonym głosem.
-Z jakiego stada jesteś?-spytała patrząc na mnie podejrzliwie.
-Nie mam stada.
-To jak się tu znalazłaś?
-Musiałam odejść ze stada.
-To może miałabyś ochotę dołączyć do mnie i mojego stada?-spytała radośniejszym tonem.
-Z wielką ochotą
-Snorri!-zawołała głośno wadera.
Z krzaków wynurzył się biały basior.
-Byłbyś tak miły i przyniósłbyś trochę wody?
-Już idę!-powiedział i dostojnie od nas odbiegł.
Gdy basior przybiegł z wodą zaczęłam pić łapczywie. Wadera...
czwartek, 29 grudnia 2016
środa, 28 grudnia 2016
Wznowienie działalności watahy!
Moje kochane wilki!
Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę mogąc wam ogłosić ponowne otwarcie naszej watahy!
Nasz Las jest kochaną przez nas wszystkich watahą. Nikt z nas nie chciałby go stracić, jednak źle się dzieje. Dlatego muszę prosić was o pomoc!
Żadne z nas nie może dać wiele, ale wszyscy razem damy radę podtrzyma watahę którą kochamy. Naszą watahę.
Nasz Las!
Nie proszę was o wiele. Nie proszę w swoim imieniu, dla swojego dobra. Chcę abyśmy wszyscy wciąż mogli być tymi samymi wilkami w najlepszej watasze pod słońcem. Czasem będzie ciężko, ale takie jest życie. Nie takim rzeczą stawialiśmy już czoło! Razem nam się uda!
Ale nie możemy siedzieć bezczynnie.
Polecajcie naszą watahę poprzez znajomych, czy zwykłe...
poniedziałek, 19 grudnia 2016
Zawieszenie
Zbliżają się święta. Wszyscy jesteśmy zajęci, zarówno przygotowaniami do Bożego Narodzenia, jak i prawdopodobnie szkołą. Ja sama mam w tym tygodniu jeszcze kilka sprawdzianów, do których muszę ostro zakuwać.
Myślę, że wszystkim nam przyda się przerwa. Tak więc, w imieniu Alf, za ich zgodą (Taaa, za moją na pewno... Lubię cię Contro, dlatego jeszcze żyjesz c: /Calme )i propozycją, zawieszam watahę do ferii.
Mam nadzieję, iż odpoczniecie przez ten czas, a po przerwie wrócicie pełni wrażeń, weny, pomysłów i zapału do wspierania działalności watahy :)
Wesołych Świąt!
Convel, wilk Be...
środa, 14 grudnia 2016
Kangae cd Grayback
Ułożyłam się pod chłodną, twardą ścianą jaskini, podświadomie wybierając takie miejsce, żeby mieć widok na wszystko, co dzieje się w jej obrębie.Nadal się obawiałam i nie czułam się bezpiecznie. Mimowolnie odbiegłam myślami od tego lasu, powracając do swego dzieciństwa.
Ciepło kominka i miękkość poduszki w legowisku, upajający zapach ludzkich potraw i świerkowych igieł zawsze usypiały mnie. Pamiętam, że wyjrzałam wtedy przez okno, za którym powoli spadał z nieba biały puch. Znałam go, ale teraz, wśród gwaru niezrozumiałych dla mnie rozmów i rytmicznie wznoszącego i opadającego boku Ferrie nie był w stanie nie wzruszyć. Przymknęłam oczy, powoli zapadając w sen u boku starszej suki golden retrivera.
Wtedy usłyszałam szum i zaalarmowana uniosłam głowę, co chwilę później uczyniła Fer. Z radością...
wtorek, 13 grudnia 2016
Spóźniony prezent Mikołajkowy!
Ho, ho ho!
Dla wszystkich wilków w watasze postanowiłem przygotować prezenty z okazji wspaniałego święta! Każdy z Was zasługuje na uznanie, wszyscy byliście grzeczni w tym roku. Dlatego też pozwalam Wam otworzyć tajemniczą paczkę!
Przepraszam, że zapomniałem o Was, ale za prezenty dziękujcie wilkowi imieniem Conv, który słusznie zauważył, że w tym roku zapomniałem Was odwiedzić.
Ho, ho, ho! Wesołej zimy, kochane wilki!
>Klik!<
(Kliknijcie w kłódkę i wpiszcie hasło. W razie problemów wpiszcie cokolwiek i kliknijcie OK, aby uzyskać podpowiedź. Każdy wilk, który odblokuje paczkę, powinien napisać do |Drapieżnik - howrse.pl| co znalazł w paczce. Aby nie było oszustów, Snorri przekaże mi, co otrzymał w wiadomościach - ja wiem, co wsadziłem do paczki!/Conv) ...
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Od Moona
Był sobie zwykły najzwyklejszy ranek. Dopiero co wstałem więc byłem trochę przymulony, siedziałem na łące i oglądałem wiosenny wschód słońca. Na około mnie było pełno ptaków, królików (których o dziwo nie łapałem) itp. mój sokół też nadzwyczaj spokojny szybował sobie i wypatrywał śniadania. Chodziarz rutyna ta ciągłą rutyna! Myślałem wstaję jem coś włóczę się byle gdzie z Celly jem jeszcze coś i idę spać, to nudne! i tak leżałem i myślałem co dla odmiany zrobić.-Moon!-usłyszałem głos bodajże Alfy Snoriego. W jego głosie słychać było niepokój. -Moon wiem że jesteś jeszcze szczeniakiem...-zaczął-ale potrzebuje pomocy a nikt dotąd nie chciał mi pomoc, widziałem rudego wilka trochę mnie zaniepokoił, a po za tym za nim ciągnęła się nieprzyjemna woń-Rozmyślałem trochę czy mu pomoc czy nie, czy wazie...
Od Convela - zadanie (projekt Wolfdog)
Obudziłem się zmęczony mimo dziewięciogodzinnego snu. Leniwie otworzyłem ślepia, wbijając wzrok w potężny dach z liści rozciągający się praktycznie nad całym naszym terytorium.
Powietrze było ciężkie, mętne i duszne. Wiatr zupełnie ustał, a ciepło nasilało się wraz z wędrówką słońca. Na niebie nie widać było ani jednej chmurki, tylko bezkresny błękit z wielką, świetlistą kulą, która przemierzała je wolno niczym zdezorientowany wilk idący przez gęsty, nieznany mu wcześniej las.
Postanowiłem wyruszyć na śniadanie, znaczy się, na polowanie. Po kilkunastu minutach udało mi się znaleźć całkiem sporego jelenia, który pasł się spokojnie na zielonej łące w samym sercu lasu. Przyczaiłem się na niego, lecz nagle coś błysnęło. Potem rozległ się ogłuszający huk. Skuliłem się, przyciskając uszy płasko...
sobota, 10 grudnia 2016
Grayback cd Kangae
- Wybacz, że trzymam cię w jaskiniach, ale żadnej przytulnej nory tu nie ma* - przeprosiłem wilczycę i rozejrzałem się po otoczeniu.
Tam, gdzie staliśmy była wielka skała. Niezbyt ładna, ale było w niej dużo zagłębień idealnie nadających się na nocleg.
- Zapraszam do mojej rezydencji. - zaśmiałem się i machnąłem łbem w stronę wejścia do jaskini. - Możesz wejść, jest w miarę w porządku.
Kangae ostrożnie weszła do jaskini, cały czas oglądając się na mnie. Jak na razie, nie do końca mi ufa - to dobrze, nawet bardzo. Lepiej nie ufać i się nie zawieść.
Ułożyłem się wygodnie przed wejściem do jaskini, patrząc na mrok powoli pochłaniający przestrzeń wokół mnie.
- Gray...?
<Kan?>
*wilki w realnym świecie mieszkają w norach, ale na internetowych watahach wszyscy to mają gdzieś, so&nb...
środa, 7 grudnia 2016
Kangae cd Grayback
Ze strachem patrzyłam na znikającego w oddali białego wilka. Jego przerażenie udzielało mi się, a po plecach przebiegł dreszcz. Powoli skierowałam wzrok na Graybacka. Wydawał się być zszokowany i zasmucony. Jego oczy spoczęły na moich, ale wytrzymałam to spojrzenie przed parę sekund. W takich momentach... Nie byłam chyba zdolna się peszyć.
- Nie martw się, Kan... - zaczął cicho - znajdą ich. Nic im nie będzie.
W jego głosie, przez dosłownie sekundę, dało się usłyszeć drżenie.
- Czemu zniknęli/ - spytałam szeptem. Graback wzruszył ramionami.
- Nie wiem... - mruknął - Ale... chyba mam złe przeczucia... - wymamrotał prawie niedosłyszalnie, tak, jakby nie chciał mnie wystraszyć tym zdaniem - Słuchaj, Kangae, ściemnia się... Chyba będziemy musieli sobie odpuścić to polowanie.
Rzeczywiście, słońce...
wtorek, 6 grudnia 2016
Ogłoszenie
Uwaga!
Z racji bardzo małej aktywności odbędą się czystki. Osoba nieaktywna (nie pisze opowiadań od co najmniej 11.11) która chce pozostać w watasze musi do 12.12 przesłać wiadomość na moją pocztę (Drapieżnik - howrse, Fenris - doggi) oraz napisać opowiadanie. Wiadomość musi zawierać odpowiedzi na te pytania:
Kiedy zaczęła się wojna?
Co się dzieje z wilkiem, który nie pisze opowiadań (oprócz wydalenia z watahy, chodzi o postać)?
Od kiedy to się dzieje?
Kiedy powstała wataha?
Czy kiedykolwiek funkcjonował inny sklep; jeśli tak, to co oferował? Jeśli nie, to czemu nie istniał?
Ile sojuszów przybyło?
Wiadomość nie dotyczy aktywnych wilków (pisanie opowiadań po 11.11) oraz administracji (oraz ich wszystkich postaci).
...
sobota, 3 grudnia 2016
Convel cd Grayback
- Nie ma?! - krzyknąłem przerażony. - Jak to: nie ma?!
- No, nie ma. Nie ma ich na naszych terenach - odparł Grayback.
Zawyłem głośno, odrzucając łeb mocno do tyłu, aż rozbolała mnie szyja. W moim skowycie zawarta była wiadomość do Alf, że Mirabilis i Floe zniknęli z naszych terenów. Gdy skończyło mi się powietrze w płucach, opuściłem łeb.
- Dziękuję, Grayback - powiedziałem, po czym zrobiłem szybki obrót i ruszyłem biegiem na najbliższą granicę watahy. Słyszałem świst powietrza, gdy zwinnie wymijałem drzewa i przeskakiwałem powalone pnie.
Teraz liczyło się tylko jedno.
Znaleźć szczenięta.
* * *
Na granicy czekali już Snorri i Calme, a wraz z nimi dwa inne wilki, których nie widziałem nigdy wcześniej. Ale nie to było teraz moim zmartwieniem.
- Jak to: zniknęli?! - fuknął Snorri.
- Nie wiem....
środa, 30 listopada 2016
Od Hemene do Caspiana
Burczało mi w brzuchu. Jak to możliwe, że znów zapomniałam o pożywieniu? Gdy tylko się czymś zajmę, zapominam o głodzie, a potem dziwię się , że nie jestem w stanie stwierdzić kiedy jadłam ostatni posiłek... Przyczajona obserwowałam zająca jedzącego spokojnie kilka metrów ode mnie. Zaraz zatopię w jego ciepłym ciele kły i zaspokoję wciąż narastający głód. Jeszcze tylko chwila... Szykowałam się do ataku, gdy nagle poczułam na sobie niesamowity ciężar czarnego zwierzęcia z którym poturlałam się dalej. Koniec końców, leżałam na śniegu, a na mnie leżał czarny wilk.
- Złaź. - próbowałam go odepchnąć, ale z marnym rezultatem.
- Uważaj gdzie stoisz. - warknął
- Ja?! Uważaj jak biegniesz! Matka Cię nie uczyła? - odpłaciłam pięknym za nadobne. - Przez Ciebie straciłam obiad.
- wskazałam miejsce, gdzie...
wtorek, 29 listopada 2016
Grayback cd Convel
Och.
- Convel, ale wiesz, że to tak nie działa? - zapytałem, przechylając łeb. - Jeśli byś teraz umarł, mógłbym zobaczyć twojego ducha. Jeśli ktoś żyje, tylko aurę. A w powietrzu po prostu śmierdzi ludźmi, ha.
Basiora zatkało.
- Wybacz, ale nie znajduję żadnej innej odpowiedzi, niż ta. A co do Floeado i Mirabilisa... - ściszyłem swój ton głosu. - Convel, oni są zakochani. Kto wie, co mogło im strzelić do głowy...
Przerwałem. Taak, "strzelić" nie było zbyt dobrym określeniem patrząc na moją poprzednią wypowiedź. No cóż, zdarza się.
Zamknąłem oczy i wziąłem głęboki oddech. No już, Gray, przydaj się na coś.
- Convel... Mirabilis i Floeado... nie ma ich tu. - szepnąłem po chwili.
<Convel? Kangae?&g...
poniedziałek, 28 listopada 2016
Convel cd Grayback
- Musimy porozmawiać?! - fuknął basior. - Spłoszyłeś mi obiad!
- Wiem, wybacz. Ale to nagła sprawa. Długo cię szukałem, przybywam z pytaniem ode mnie i Snorriego - odparłem na jednym wydechu.
Grayback uniósł jedną brew. Otworzyłem pysk, zbierając się do wygłoszenia szybkiego wyjaśnienia sytuacji, ale przerwał mi:
- Może najpierw się przedstawisz?
Zamrugałem nerwowo. No tak! Przecież my się nie znamy! Znaczy się, ja go znam, ale on mnie nie.
- Jestem Convel, wilk Beta - powiedziałem. Słysząc moje stanowisko, Grayback prychnął niemal bezgłośnie. Popatrzyłam na niego niepewnie. Przebierał z nogi na nogę, jakby bardzo się czymś denerwował.
Dopiero teraz coś zauważyłem.
Gray nie miał większości przedniej, lewej łapy. Tylko niewielki kikut. Ale mimo swojego zszokowania, postanowiłem nie zbaczać...
niedziela, 27 listopada 2016
Grayback cd Kangae
Zniżyłem łeb i przytknąłem nos niemalże do gruntu, aby móc intensywniej poczuć woń naszych przyszłych ofiar. Hmm... Wydaje mi się, że to był jeden rosły kozioł i kilka samic wraz z młodymi. Kozioł podniósł łeb tak, jakby węszył. Niemalże mogłem dostrzec barwę czerwieni w jego rozchylonych nozdrzach.
- Kan... - szepnąłem, przykucając na ziemi. - Widzisz tę młodą sarenkę na cienkich nóżkach?
- Widzę. - odparła krótko.
Wilczyca przybrała podobną pozycję do mnie. Widziałem jednak, że jej nogi niepewnie drżały.
Spokojnie, tylko spokojnie... Mamy jedną szansę.
Nagle samiec ryknął i ruszył przed siebie, a do moich uszu dobiegło gardłowe warczenie. Nieco później zobaczyłem jakąś białą postać biegnącą w moim kierunku.
- Cholera! - krzyknąłem i ukończyłem, zanim mnie dopadła. - Co ty sobie wyobrażasz?!...
Kangae cd Grayback
Kątem oka przypatrywałam się basiorowi. Widziałam jego spojrzenie, jego nerwowe ruchy. Zmrużyłam nieufnie oczy.
- Niedaleko jest stado saren... - zaczął, ponawiając trucht. Ruszyłam za nim, nie odzywając się - Możemy zapolować. Pewnie przyda ci się trochę jedzenia...
Nasze łapy przeczesywały szorstką trawę i tworzyły zagłębienia w błotnistym śniegu. Słońce schowało się za chmurami, a ja poczułam, jak wiatr wichrzy mi sierść. Wiał mi w twarz, a ja rzeczywiście poczułam zapach zwierząt. Zaczęłam się lekko stresować, ale nawet jeśli zauważy, że nie potrafię polować... Nie mam nic do stracenia, skoro już się domyślił...
Kiedyś, kiedy jeszcze mieszkałam u ludzi, obejrzałam pewien program o wilkach. Widziałam, jak polują, ale niewiele mi to dało, bo nie rozumiałam ludzkich słów. Z moich obserwacji...
sobota, 26 listopada 2016
Harda cd Convel
Prychnęłam z pogardą na mojego partnera i szybko wytarłam łzy. Nikt nie mógł tego zauważyć.
- Ja... przepraszam. - szepnął cicho Winged i położył się na ziemi. - Wybacz mi...
- To nie twoja wina. - mruknęłam, nadal płaczliwym tonem.
Nie to nie. Jak będzie czegoś chciał - ja mu nie pomogę.
Wilk położył uszy po sobie i spojrzał w ziemię. Wiem, jak musi się teraz czuć. Bezużyteczny. Wyobcowany. Niechciany.
- A twoi rodzice? - spytałam go. Przecież nie mógł tak po prostu sobie chodzić po lesie bez niczyjej opieki...
- Nie pamiętam. - odpowiedział, zapewne zgodnie z prawdą. - Zgubiłem się...
- Jak to? - To wydało mi się dziwne. Rodzice go nie szukali?
- No... odszedłem od rodziców, przyszli jacyś ludzie i mnie zabrali... - odparł.
- Biedactwo. - Przyjrzałam się basiorkowi.
- A... jak mogę do Ciebie...
Convel cd Harda
Gdy usłyszałem wołanie swojej partnerki, natychmiast zwróciłem się w stronę głosu i w kilku susach znalazłem się przy niej. Asekurowała jakiegoś wilka, trochę mniejszego niż Mirabilis, ale także szczeniaka. Z jednej z jego tylnych łap sączyła się cienką strużką krew, znacząc drogę, którą przyszli na ostatkach śnieżnej brei.
- Kto to? - mlasnąłem niezadowolony. Szary wilczek był na wpół przytomny i osłabiony, ale nie ja byłem za niego odpowiedzialny, więc nie odczuwałem wobec niego jakiegoś specjalnego żalu.
- Powiedział, że na imię mu Winged. Z tego co wiem, jest niewiele starszy od Mirabilisa. Został postrzelony przez ludzi niedaleko stąd - odparła Harda, patrząc na mnie krytycznym wzrokiem.
Prychnąłem.
- I co zamierzasz? Taki młody wilk, na dodatek postrzelony, nie przetrwa nawet kilku dni.
-...
Nowe szczenię!
Witaj, Winged!
Winged to nieśmiały, lękliwy wilk. Mimo tego, czasem potrafi być bardzo odważny.
Kontakt: The Our Forest - Howrse.
Od Hardej
- Halo? - Podeszłam bliżej do wilka, na oko młodego basiora. - Żyjesz?...
Zwierzę nieznacznie drgnęło i wiznęło przez nos. Jedno ze swoich żółtych, zwierzęcych oczu skierował na mnie.
- Uciekaj... - wydyszał ciężko, podejmując próbę poderwania się z ziemi. - Biegnij!
Zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się. Przecież niczego tu nie było...
- Ludzie. - parsknął basior. Nadal się nie podniósł. - Po prostu biegnij.
- Nie. - odmówiłam, podchodząc bliżej. - Pomogę ci...
- Niby jak?! - krzyknął basior, zapewne z bólu. - Zostałem postrzelony w zad! Nie mogę wstać, a co dopiero chodzić!
Zamarłam. Został postrzelony...
Nie, to nie mogła być prawda. Przecież na naszych terenach nie ma ludzi...
- Po prostu się zamknij. - Zbliżyłam się do basiora i chwyciłam zębami za jego skórę na karku.
- Co robisz?! - jęknął...
piątek, 25 listopada 2016
Od Hiver
Przechadzałam się po przyprószonej śniegiem ścieżce, napawając płuca chłodnym, czystym powietrzem. Mój oddech zamieniał się w parę, rozpływając się pośród porannej mgły.
Moje sprawne, choć nadal nie do końca, oko wychwyciło ruch gdzieś po prawej. Przystanęłam, starając się zauważyć to coś. Widziałam białą plamę, która po pewnym czasie zamieniła się w uśmiechniętego wilka.
- Cześć. - przywitał się, podchodząc jeszcze bliżej.
Cofnęłam się o krok, mierząc wzrokiem białego basiora stojącego naprzeciwko mnie. Uniosłam brew, nie za bardzo przypominając go sobie.
- Znamy się? - zapytałam chłodno, prostując się.
- Amistoso. - przedstawił się, wlepiając we mnie swoje jasne oczy.
Jego spojrzenie jednoznacznie nakazywało mi odpowiedzieć.
Skinęłam łbem, tak, jakby zadał mi jakieś pytanie i cofnęłam...
Snorri cd Celestial
- Celly. - szepnąłem bardzo, bardzo cicho. - Chciałbym cię zabrać w miejsce, które niedawno odkryłem. Będziemy tam pierwsi.
- Pierwsi? - spytała, przechylając głowę. - Nikt tam jeszcze nie był?
- Żaden wilk nawet nie dał susa w tamtejsze krzaki, Celly. Żaden. A poza tym to będzie pewien rodzaj szkolenia... - oświadczyłem.
Od dawna wiedziałem, że Celly, moja starsza córka, chce być w przyszłości alfą. Miała do tego predyspozycje, nie zaprzeczam. Mimo wszystko, potrzebowałaby drugiej osoby rządzącej, przyjaciela, towarzysza, ewentualnego ojca szczeniąt... Tak. Zdecydowanie.
Jeszcze długa droga przed nią.
Dokładnie wiedziałem, gdzie chcę się udać. Na miejsce zwane Krwiściągiem, gdzie niegdyś żyli ludzie - teraz już ich nie ma, jednak zostały stare budynki czy przedmioty codziennego użytku.
-...
niedziela, 20 listopada 2016
Od Hardej
Spacerowałam sobie tym razem samotnie, bez Convela i Mirabilisa.
Mirabilis... właśnie. Urósł w zastraszającym tempie. W zamyśleniu zboczyłam z głównej ścieżki prowadzącej do naszej watahy.
Właściwie to niemalże wieki nie zapuszczałam się na tereny niczyje, a w tej części nawet nie byłam. Dziwne. Jakiś instynkt mnie tam popychał. Postanowiłam iść dalej, ostrożniej stawiałam łapy na twardym, nieubitym podłożu. W miarę jak parłam do przodu, do moich nozdrzy docierał coraz intensywniejszy odór krwi.
- Co jest? - mruknęłam do siebie. Zazwyczaj ta woń była przyjemna; oznaczała, że coś zjem. Ale tym razem czułam tylko dziwne ukłucie w środku klatki piersiowej.
Dałam susa przez krzaki. To, co zobaczyłam sprawiło, że aż krzyknęłam z przerażenia.
W kałuży krwi leżał młody, szary wilk.
<kont. sam...
sobota, 19 listopada 2016
Grayback cd Kangae
Ona kłamała, a ja czułem to całym ciałem. Każdy najmniejszy ruch mówił mi, że kłamała.
A ja nie chciałem wierzyć; chciałem zaprzeczyć. Chciałem wierzyć, że Kangae nigdy nie miała do czynienia z ludźmi w ten pozytywny sposób.
Jęknąłem w duszy; co się ze mną dzieje?! Czemu ona mnie aż tak obchodzi?! Czemu nie jest po prostu znajomym wilkiem...
Wieczorem Jeleni Las wyglądał naprawdę dobrze. Tak tajemniczo, niebanalnie...
- Podoba ci się? - zapytałem wilczycę.
Kangae rozejrzała się wokół siebie.
- Chyba tak. - odparła krótko, mrużąc oczy.
Przestąpiłem nerwowo z nogi na nogę. "No dalej, Gray. Co ci do cholery jest?!" - fuknąłem na siebie w myślach. Robię z siebie debila z powodu nowej wilczycy...
Cóż, wygląda na to, że raczej mi się nie polepszy. Odwróciłem wzrok na waderę.
<Kan?...
piątek, 18 listopada 2016
Kangae cd Celestial
Nie chciałam przeszkadzać Calme w rozmowie z tymi wilkami. Nigdy ich jeszcze nie spotkałam, ale zakładałam, że skoro jestem tu od niedawna, to mogą być to jakieś ważne osoby. Albo nowi.
Mimo tego, wolałam do nich nie podchodzić, ale cóż, stało się. Kiedy tylko wyszłyśmy na polanę, Alfa zwróciła na nas swoje oczy. Zaczerwieniłam się i podeszłam do niej, tuląc uszy i potulnie schylając głowę. Wtedy Onyx obrócił się, pokazując swoje zadrapania.
- Onyx! Co ci się stało? - wadera podeszła do ogierka, uważnie oglądając jego bok. Widziałam, jak jej dwaj towarzysze wymieniają spojrzenia. - Kan, co się stało?
Jej ton nie był ostry, nie miała do mnie pretensji. Uniosłam nieco głowę i postawiłam uszy z powrotem.
- No... cóż, Calme... Znalazłam go na polanie, razem z Celestial... - zaczęłam nieśmiało....
Kangae cd Grayback
Czułam, jak te słowa powoli do mnie dochodzą, a sens wynurza się, niczym podtapiana istota, która uwolniła się od swojego prześladowcy. Czyli się domyślił. Wszystko stracone. Nie ma szans, by zatrzymali pół-wilka.
- Nie wiem... - szepnęłam niepewnie. Po chwili jednak przełknęłam ślinę i podnosząc głowę zdobyłam się na ogromną odwagę... Oczywiście dla mnie był to wyczyn niesamowity, najpewniej dla nikogo innego nie stanowiło to problemu.
- Nie wiem, Gray. Nie znam ludzi, nigdy u nich nie byłam. - powtórzyłam mocnym, stanowczym tonem. Basior spojrzał na mnie ze zdziwieniem, otwierając usta, by coś powiedzieć. Zamknął je jednak, niemal natychmiast. Przez chwilę zajrzałam w jego podejrzliwe źrenice, ale odwróciłam od nich oczy. Przez ten ułamek sekundy zobaczyłam, że nie do końca wierzy w moje...
czwartek, 17 listopada 2016
Snorri cd Celestial
- Na wyprawę...? - Spojrzałem na córkę.
Co prawda urosła już trochę i zrobiła się dojrzalsza, ale nadal była tylko szczeniakiem! Ale nic by jej się ze mną nie stało...
- Dokładnie, tato. - odparła twardo, patrząc mi w oczy. - Na wyprawę.
Myślę, że mógłbym z nią pójść do Puszczy, Tundry, Wybrzeża albo Oazy. Ehh, coś czuję, że nie będzie chciała żadnego z tych miejsc...
- A gdzie? - zapytałem, nerwowo przechodząc z nogi na nogę. Tylko nie na Czarny Grzbiet, tylko nie na Czarny Grzbiet...
Chociaż znając Celly było niemalże pewne, że będzie chciała pójść tam, gdzie jest największe ryzyko.
<Celly? Wybacz długość.&...
środa, 16 listopada 2016
Grayback cd Kangae
Postanowiłem, że najpierw pokażę jej Jeleni Las, a potem Zajęczą Łąkę. Jak nietrudno było się domyślić, nazwy te się wzięły od zwierzyny, która tam występowała. Raźnym krokiem parłem przed siebie.
Cholera, naprawdę było zimno. Wzdrygnąłem się z zimna, jednak miałem nadzieję, że Kangae tego nie zauważyła.
- Wiesz. - rzuciłem. - Pod koniec zimy wilkom odwala. Miłości i nie miłości, zakochania, i tak dalej, wyprawy w nieznane... Nie zdziw się, jeśli ktoś będzie cię zaczepiał, czy coś. To normalne.
Doszliśmy do Lasu. Był dzisiaj cichy, jakby uśpiony. Za nim roztaczała się rozległa łąka.
- Kan... - szepnąłem cicho, patrząc jej w oczy. - Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne. - odparła, nieśmiało spuszczając wzrok.
- Jak... jak było u ludzi? - wydusiłem z siebie jednym tchem.
<Kan?&...
poniedziałek, 14 listopada 2016
Convel cd Calme
- Ile on tak właściwie ma? Znaczy się, jak dawno temu się urodził? - zapytałem nieco ciszej, widząc, że basiorek przysypia, albo nawet już zasnął.
Calme zamyśliła się na chwilę.
- Około dwóch miesięcy - odparła po chwili.
Kiwnąłem głową, a Alfa wyszła z gawry. Po chwili jednak wsunęła z powrotem łeb.
- Mogę cię z nim zostawić, prawda?
- Jasne - uśmiechnąłem się. Musiało to wyglądać niedorzecznie z moimi wielkimi kłami, bo Calme zachichotała, po czym zniknęła na dworze. Ale co ja poradzę, jestem potężnym wilkiem. Trudno mi jest się uśmiechać, nie wyglądając groźnie.
Shadow spał na mnie, a ja nawet nie drgnąłem, nie mając serca go budzić. Ostrożnie wyciągnąłem przed siebie łapy, kładąc na nich łeb i przysnąłem w identycznej pozycji co szczeniak.
* * *
Ktoś wepchnął mnie do wody.
- Jak mogłeś?!...
Od Mirabilisa
Leżałem w płytkiej, trochę jeszcze chłodnej wodzie potoku. Floeado, córka Alf, wtulała się we mnie. Oboje mieliśmy przy sobie dziwne poczucie bezpieczeństwa. Nagle moje myśli odpłynęły wraz z nurtem potoku. Pogrążyłem się we własnych rozmyślaniach.
Byłem już prawie takiego wzrostu jak tata.
Byłem silniejszy niż na początku zimy.
Umiałem tropić i polować.
Byłem w stanie bronić siebie, swojej watahy i swojej rodziny.
Mogłem swobodnie poruszać się po terenach watahy.
Miałem przy sobie Floe, która kochała mnie tak mocno, jak ja ją.
Eh, życie. Wszystko tak szybko się zmienia. Nawet nie zauważyłem, a już jestem zupełnie innym wilkiem. Pamiętam nawet, że jako mały wilczek, już lubiłem bawić się z Flo. Poza tym, mama i tata też dużo mi o tym opowiadali.
- Mirabilis, powinniśmy chyba wracać na śniadanie...
Od Convela do Calme
Szedłem powoli w stronę gawry. Jasne słońce zalewało wszystko wokół jaskrawą, pomarańczowo-złotą poświatą. Wielka kula światła dopiero wynurzała się znad horyzontu, więc nie zdążyła jeszcze rozgrzać otoczenia. Chłód poranka wnikał w moje kości. Ptaki dzienne powoli budziły się ze snu, sowy właśnie zasypiały w głębokich dziuplach w pniach drzew.
Kilka jaskółek przeleciało tuż nad moim łbem.
- Będzie padać - mruknąłem do siebie, odrobinę przyspieszając kroku. Już po chwili wyszedłem na znajomą polanę, z której błyskawicznie trafiłem do celu.
W środku leżał czarny basiorek. Mały, skulony i drżący z zimna. Zupełnie mi nieznajomy, toteż nieszkodliwy. Nie wezwałem więc nikogo.
Uznałem, że Celestial, Floe i Mirabilis wrócą tu niedługo. Zapewne byli na jakimś spacerze. Ułożyłem się wygodnie pod wschodnią...
niedziela, 13 listopada 2016
Convel cd Amistoso
Nocne polowania odkąd wróciliśmy z Hardą do naszej rodzinnej puszczy stały się moim ulubionym zajęciem. Czego chcieć więcej, jeśli nie niczego nieświadomych, najedzonych zwierząt, w sam raz na jutrzejsze śniadanie?
Teraz skradałem się po cichu do młodej sarny. Byłem już bardzo blisko, aż usłyszałem trzask gałązki. Sarna uniosła łeb i pogalopowała w las, a ja fuknąłem wściekle, przeklinając w myślach sprawcę hałasu. Nagle w moje nozdrza uderzył obcy, wilczy zapach. Nie dbałem już o to, czy hałasuję, czy nie. Niedaleko znajdowała się niewielka polana, na którą zaprowadził mnie obcy zapach. Skąpana w srebrnym blasku księżyca trawa sprawiała wrażenie pokrytej szronem. Prawie na jej środku stał zupełnie mi obcy basior o białej sierści. Przyspieszyłem, długimi susami zbliżając się do wilka. Tuż...
sobota, 12 listopada 2016
Od Amistoso
Była już prawie noc, a ja zmęczony długą wędrówką szukałem miejsca na nocleg. Pierwszy raz od dość dawna wyruszyłem ze znanych mi terenów w nieznane mi dotąd miejsca. Miałem już dość samotności. Tęskniłem za rozmową z drugim wilkiem, za jego towarzystwem. Miałem nadzieję, że wreszcie znajdę watahę w której poczuję, że jest to miejsce w którym mogę zostać na zawszę. Odkąd moi rodzice zginęli byłem w kilku watahach, jednak w żadnej nie poczułem tego czegoś. Rozejrzałem się wokoło. Było tutaj zwyczajnie, ale jednak pięknie. Do moich uszu docierał śpiew ptaków i szum potoków. Mógłbym tutaj zamieszkać... Ale muszę najpierw znaleźć miejsce w którym przenocuję. Słońce dość dawno schowało się, a zamiast niego pojawiła się srebrna twarz księżyca. Nagle usłyszałem czyjeś kroki. Odwróciłem się. Ujrzałem...
Convel cd Harda (wyprawa cz. 4/4)
Obiecałem Hardej, że wrócimy do Mirabilisa. Nie sposób było nie dotrzymać danego słowa. Po pierwsze: obiecałem do mojej Hardej. Po drugie: łamanie danego słowa nie leży w mojej naturze. Po trzecie: mam swój honor, a honor jest dla mnie najważniejszy.
Zaraz po Hardej.
I Mirabilisie.
I Snorrim.
I reszcie watahy.
Tak. Właśnie tak.
Po cichu poleciłem mojemu rysiowi, żeby znalazł coś na zapakowanie i bezpieczne przetransportowanie srebrników do domu. Sam za to - nadal zbierając roślinki tak drogie w naszej watasze - kątem oka obserwowałem waderę. Była trochę niespokojna, ale szybko się zrelaksowała i pomogła mi zbierać srebrniki. Dopiero w chwili, gdy ryś wrócił z dużym liściem i mocną lianą zacząłem się niepokoić.
- Harda, czy w tych górach coś rośnie? - spytałem cicho.
Wadera drgnęła lekko na...
Subskrybuj:
Posty (Atom)