sobota, 31 grudnia 2016

Od Graybacka cd Nigry Morto

- O matko. - mruknąłem, obchodząc wilczycę uwięzioną w pułapce na niedźwiedzie. - No coś takiego.
- Idź sobie! - Zjeżyła się. W jej oczach błyskały iskierki szaleństwa. - Zostaw mnie!
Popatrzyłem na waderę, przechylając łeb. Była zbyt słaba i delikatna, aby sobie poradzić. Zagryzłem wargę, oceniając jej sytuację. Ma do wyboru: wykrwawić się, okaleczyć się tak, jak ja oraz umrzeć z głodu czy pragnienia. W każdym razie bez pomocy z zewnątrz jest skazana na śmierć.
- Nie lubię, jak podczas ratowania życia dziewczyna krzyczy nie moje imię. - Przewróciłem oczami. - Nie jestem żaden "idź sobie", czy tam "zostaw mnie". Mam na imię Grayback.
- Nieważne! - warknęła. - Masz mnie zostawić!
Od jej słów biła zuchwałość i nienawiść. Miałem jednak jeden, zasadniczy punkt przewagi: wilczyca bała się mnie. Uśmiechnąłem się gorzko i zbliżyłem się na odległość jednego kroku. Wilk położył uszy po sobie i obnażył kły.
- Mogę ci mówić "Kruszynko"? - zapytałem retorycznie. po czym zniżyłem głowę do jej łba. 
- Nie! - Panikowała coraz bardziej, a ja wdychałem tą słodką woń strachu.
- No więc, kruszynko. - zacząłem, chwytając w zęby gruby kij. - Jeśli ci nie pomogę, umrzesz. Bądź spokojna i się nie ruszaj. Może przez chwilę zaboleć.
Wepchnąłem kij tuż obok jej łapy i wywarłem nacisk na jedną ze szczęk pułapki. Otworzyła się z cichym kliknięciem i wilczyca wylądowała tuż obok.

Nigra?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz