{KLIK}
Witam was kochani watahowicze!
Niniejszym mogę ogłosić, że przenieśliśmy się na nowe tereny którymi jest tenże blog. Wciąż trwają drobne prace, jednak dobiegają już końca i mam nadzieję, że nie będą na tyle widoczne by zmniejszyć Wam komfort odwiedzania naszego bloga. Tak więc, bez zbędnej zwłoki pozwalam reszcie administracji również się przywitać i powiedzieć coś od siebie.
NASZ LAS ZNÓW JEST OTWARTY!
Calme
Ps. Czekam z niecierpliwością aż pozostali członkowie doślą formularze swoich wilków, bądź opublikują te powstał...
piątek, 21 lipca 2017
niedziela, 4 czerwca 2017
To już jest koniec...
...a ten tytuł to clickbait. Blog zostanie przeniesiony pod nowy adres - wyczyszczony, ulepszony, odnowiony. Do szczęścia potrzeba nam jedynie listy wilków, które zostaną. Nie będziemy wysyłali wiadomości przypominających. Nie będziemy się dopraszali. Dlaczego? Jakość, a nie ilość. Nie zależy nam na członkach, którzy wysłali formularz i z wielką łaską napiszą coś raz na dwa miesiące. Nie. Dlatego przenosimy tylko wilki, które w ogóle pamiętają o watasze.
Proszę, aby wszyscy chętni wpisali się na shoutboxie u dołu posta. To tylko kilka sekund Twojego czasu - zmieniasz nick gościa i wpisujesz imię swojego wilka.
Link do odnowionego bloga zostanie podany po ukończeniu prac.
...
poniedziałek, 24 kwietnia 2017
Mirabilis cd. Kangae (do Shiki)
- Byłoby mi... bardzo miło - stwierdziłem niepewnie. Przyznaję, propozycja wilczycy zaszokowała mnie. Była bardzo uczynna, a ja... ja jej właściwie nie znałem. Nigdy wcześniej z nią nie rozmawiałem, a jej obraz i imię utkwiły mi w pamięci tylko dlatego, że kiedyś ojciec o niej wspominał, dawno temu.
- Chcesz iść ze mną? - spytała, podnosząc się z piasku.
Zawahałem się.
- Chyba zostanę tu i zaopiekuję się szczeniakami - powiedziałem z delikatnym uśmiechem na pysku, również dźwigając się z piasku.
- W sumie racja - przyznała Kangae. - Amber, Shika! - zakrzyknęła na dzieci, które natychmiast stawiły się przed nią, ciosąc ze sobą mnóstwo muszelek.
- Tak mamo? - powiedziały równocześnie. Te maluchy były naprawdę bardzo pocieszne.
- Zostawiam was na trochę z wujkiem Mirabilisem - przy tych słowach...
Convel cd. Veter
- Właściwie... - zacząłem niepewnie. Pytanie basiora nieco zbiło mnie z tropu, choć powinienem był się go spodziewać. - Właściwie, to nie mam żadnego konkretnego hobby. Chyba, że można za nie uznać chodzenie na wyprawy, zbieranie przywiezionych z nich przedmiotów albo walkę, w której wielu dziedzinach się specjalizuję. - wymieniłem. Veter zdawał się być zdziwiony moimi słowami, ale nie wiedziałem, co mogło być tego powodem. - Chodź za mną - dodałem po chwili, ruszając w dół strumienia i kierując się do Potoku.
Gdy dotarliśmy w końcu na miejsce, po intensywnym zapachu odszukałem własnoręcznie wykreowane jeziorko z pływającą po powierzchni lilią przywiezioną przeze mnie z Tęczowej Doliny. Kwiat ten nadal był na swoim miejscu, a woda w miniaturowym zbiorniku wodnym była czysta i lśniąca.
- Co...
niedziela, 23 kwietnia 2017
Od Hiver cd. Convela (do jakiegoś szczeniaka)
*Przepraszam za tak długą przerwę. Na szczęście już po egzaminach...*
Zapytał się, gdzie byłam. Co robiłam. Sama nawet tego nie wiedziałam. Przez ten czas zdążyłam się pogubić w tej całej chorej sytuacji. Poza tym wciąż czułam na łapach krew ojca, choć robiłam wszystko, by wyzbyć się tego uczucia. Czułam jej metaliczny posmak za każdym razem, kiedy przejeżdżałam językiem po kłach.
Wbiłam wzrok w ziemię, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Jeszcze przez chwilę czułam ciążącą nad sobą, wyczekującą ciszę.
- Nieważne - odezwałam się w końcu. - To nic szczególnego.
Basior nie drążył tematu, co niezwykle mnie ucieszyło. Wiedziałam jednak, że przyglądał mi się, próbując odgadnąć moje myśli.
- Muszę iść - oznajmiłam i poderwałam się z miejsca, odrywając wreszcie spojrzenie...
czwartek, 20 kwietnia 2017
Od Vetera, cd. Convel
- Cóż... - zacząłem niepewnie - Nie wiem, czy można nazwać to pasją, ale bardzo lubię kolekcjonować różne pierdoły.
- W sensie? - zapytał Convel, przewracając się na prawy bok.
- Wszystko co jest w miarę ładne. Kamyki, pióra, jakieś kości... - przymknąłem oczy, wyobrażając sobie mój zbiór w tylnej komorze mojej nory.
- A co teraz jest dla ciebie najcenniejsze?
- Hmm... - mruknąłem - Chyba jedna ze skałek, a właściwie dwie jej połówki We wnętrzu widać błękitne, ostre kryształy. Znalazłem je kiedyś w górach i chyba dałbym się za nie pokroić.
Prychnąłem cicho i wystawiłem jasny grzbiet do Słońca, czując, jak promienie przyjemnie grzeją mi skórę.
- Nie spotkałem jeszcze wilka o podobnym hobby... - stwierdził biały basior, szukając wzrokiem strumienia, który szumiał w pobliżu. Byliśmy naprawdę...
środa, 19 kwietnia 2017
Od Cadere
Convel oprowadził mnie po terenach watahy, co jakiś czas dorzucając jakiś komentarz do miejsca, w którym się znajdowaliśmy. Szczerze mówiąc, jego monolog nie był zbyt ciekawy, więc po tym wszystkim postanowiłam się wybrać gdzieś na własną łapę, aby się zbytnio nie nudzić.
Pogoda była ładna, chociaż padał lekki, lecz orzeźwiający deszczyk. Lubię deszcz.
Jak również myślałam, nie było to zbyt dużo towarzystwa - wszyscy pochłonięci swoimi sprawami.
Cóż, nie miałam nic do roboty, tak szczerze mówiąc. Żadnego towarzystwa lub kompana do rozmowy. Jest tu jakaś plaża?
Ostrożnie wspięłam się na przewalony konar drzewa i rozejrzałam się po okolicy. Tyle miejsc do zwiedzenia! Jako pierwsze postanowiłam zwiedzić coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie widziałam. Było pięknie! To była równa polana z wieloma...
Od Graybacka
- Kopę lat, mój stary przyjacielu... - usłyszałem gdzieś za sobą chrapliwy, słaby głos.
Otworzyłem oczy, lecz w pomieszczeniu było bardzo, bardzo ciemno. Poza tym, ten głos.. Nie poznaję go, ale wiem, że kiedyś na pewno go słyszałem. Kto to mógł być?
- Kim jesteś? - mruknąłem.
Spróbowałem się nawet podnieść, ale poczułem okropny ból w stawach i mięśniach. Powinienem... powinienem do kogoś wrócić. Do kogo? To nie jest moje miejsce. Bogowie, jest zimno. Bardzo, bardzo zimno. Jęknąłem cicho, znów próbując się podnieść. Zamiast tego boleśnie upadłem na pysk, rozbijając sobie nos, z którego zaczęła sączyć się krew. Gdzie ja do cholery jestem? Ktoś mnie woła. Grayback, Grayback, Grayback. Światło? Tak, to światło. Nie idź w stronę światła. To zawsze źle się kończy. Ale z drugiej strony stamtąd...
czwartek, 13 kwietnia 2017
Zmiana planów oraz treści watahy
Z okazji zbliżającej się Wielkanocy w imieniu całej Administracji
chciałam przedstawić Wam kilka zmian, które nastąpiły lub nastąpią w
najbliższym czasie w życiu naszej watahy.
Uno: Regulamin został całkowicie zmieniony, proponujemy przeczytać i trzymać się go co do joty.
Dos:
Mamy spore zmiany w treści zwanej także stroną Tereny. Przed napisaniem
kolejnych opowiadań zalecamy przejrzenie tejże zakładki i zastosowanie
się do zmian. Z tej też okazji można napisać liczące minimum 350 słów
opowiadanie na temat przeniesienia się do innej okolicy, nagrodą za
udział w tym minievencie będzie 100 srebrników.
Tres:
Formularz został zedytowany! Nasze postacie nadal nie są magiczne,
jednak mile widziane jest uzupełnienie formularzy swoich wilków na
podstawie tych starych. Administracja postara...
środa, 12 kwietnia 2017
Convel cd. Veter
- Przepraszam, nie chciałem cię urazić - stwierdziłem zakłopotany, kładąc uszy po sobie.
- Nie... to nic takiego - odparł równie zmieszany basior.
Kiwnąłem łbem na znak, że rozumiem. W rzeczywistości jednak wilk ten był dla mnie jedną, wielką zagadką.
Usiedliśmy w ciszy na trawie. Wokół nas rozbrzmiewał ptasi koncert z akompaniamentem bojowego skrzeku krążącego nad nami Cri. Drzewa szumiały melancholijnie, a plusk wody w potoku płynącym w pobliżu nadal miał ten sam rytm co zwykle. Niby taka rutyna, a jednak odczuwałem pewne braki w watasze, w sercu. Nie byłem tylko pewien, dlaczego.
- Hej, Veter... - zacząłem niepewnie.
- Hm? - basior opuścił łeb, przestając wpatrywać się w swojego dumnego ptaka, który jeszcze ani razu się nie zatrzymał, tylko wciąż krążył nad miejscem naszego pobytu.
- Co...
Od Kangae, cd. Mirabilis
- Oh Mirabilis... - mruknęłam, patrząc, jak łza znika w futrze na jego policzku, po czym nieśmiało przysunęłam go do siebie i objęłam. Basior wyraźnie się spiął, ale po chwili jego mięśnie się rozluźniły. Szloch wydobył się z gardła młodego wilka, a moja sierść zgłuszyła ten dźwięk. Wiedziałam, że musi mu być ciężko, ale z drugiej strony cóż więcej mogłam zrobić? Jedynie go objąć i podzielić się smutkiem. Shika i Amber nadal bawili się na brzegu, a ich widok nagle bardzo dobitnie przypomniał mi Graybacka. Oczy mojej córki i uśmiech syna, to jak się poruszali, jak się zachowywali... To wszystko było częścią mojego partnera. Zupełnie jakbym widziała jego samego w tych dwóch małych wilczętach.
Jednak nie ma go tutaj.
Nie budzę się rano z jego sierścią przy nosie, z jego zaspanym ,,Dzień...
wtorek, 11 kwietnia 2017
Od Vetera, cd. Convel
Nie ważcie się tego kończyć beze mnie!
Nie odpowiedziałem, nie chcąc rozdrapywać swojej przeszłości. Żyje sobie tam gdzieś w padole mojej świadomości i wolałbym jej nie przeszkadzać. Mimo upływu lat nadal bolą mnie wydarzenia z dzieciństwa, ale jak już się zorientowałem, nie tylko ja miałem kiepski start. Convel najwyraźniej oczekiwał ode mnie kontynuacji rozmowy, ale chyba po kilkunastu sekundach zdał sobie sprawę z tego, że poruszył czuły temat. Zapadła długa, krępująca cisza, kiedy szliśmy powoli przez las. Od czasu do czas Cri przerywał milczenie cichym popiskiwaniem, ale po za tym słyszeliśmy tylko szum liści i patyki trzaskające po naszymi łapami.
- Veter?
- Tak? - uniosłem głowę, skupiając się na rozmazanej plamie białego futra.
<Convel? Bezwenie się szerzy&g...
Shika, cd. Nafis
Poczułem się urażony zachowaniem wadery. Mama zawsze mówi, że ja i Amber powinniśmy być wdzięczni wujkowi i cioci za to, że nam pomagają. Twierdzi, że to przez odejście taty. Kiedy pytam ją o to, dlaczego nas odpuścił, po prostu rzuca ,,Dowiesz się jak będziesz starszy".
Wiedziałem, że para Alfa ma szczeniaki w wieku moim i Berki, ale myślałem, że wiedzą o naszym istnieniu, tymczasem biała zareagowała dość dziwnie.
Stałem tak chwilę, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Ciotka nazwała ją Nafis. Byłem zmieszany, bo miałem wrażenie, że Naf dostała karę przeze mnie.
- Shika, kochanie, gdzie poszła mama? - zapytał wujek po długiej chwili ciszy.
- Na polowanie, razem z Amber! - szczeknąłem, ciesząc się, że ktoś wreszcie przerwał to milczenie - Ja też chciałem iść, ale mama powiedziała, że tylko bym...
Od Amor
W nowej watasze nie było mi zbyt miło. Mama nie miała dla mnie czasu, robiła wiele rzeczy z innymi wilkami... A NIE ZE MNĄ! Nie umiałam znaleźć sobie kogoś z kim mogę się pobawić. Wszyscy wydają mi się obcy... Niemili. Mówiąc szczerze wolałam być w cyrku. Tam miałam przyjaciół. Zwykle lepiej nawiązywałam kontakty z przedstawicielami innego gatunku. A tu, nikt nie jest w moim wieku, są albo starsi albo młodsi! "życie jest dla mnie nie fair!" pomyślałam. To trudne znaleźć przyjaciela w całkiem obcym mi miejscu. Nie lubię samotności.
-Mamo?
-Tak Amor?
-pobawisz się ze mną?
-Teraz nie mam czasu... może wieczorem?
-Ale mi jet nudno!
-W watasze jest pełno wilków. Na pewno kogoś poznasz.-uśmiechnęła się i wybiegła na polanę. Niedaleko ujrzałam dwa wilki, młodsze ode mnie. Jeden był czarny drugi za...
Nafis cd. Shika
Obecność młodego basiorka w miejscu mojego zamieszkania wytrąciła mnie z równowagi. Dotychczas ze swoich rówieśników widziałam jedynie Snorriego i Kasaia - moich... Nie wiem kim dla mnie są. Mama mówi, że jestem siostrą Nesibindiego, Floeado, Shadowa i Celestial. Celestial jest matką Snorriego i Kasaia, więc... Nigdy nie zrozumiem naszego pokrewieństwa.
-Kim jesteś?-zwróciłam się do szczenięcia niebezpiecznie zbliżonego do mojej mamy. Warknęłam ostrzegawczo w jego stronę chcąc też zaalarmować mamę. Ta jednak nie przejęła się moimi białymi zębami które odsłoniłam przygotowana do ataku. Zrobiła coś co dogłębnie mną wstrząsnęło: polizała po głowie to obce szczenię!
-Hej!-wrzasnęłam czując, że coś tu nie gra. Czy moja mama jest ślepa? Wie, że to nie jest jej szczeniak? Ani nawet szczeniak jej...
Kochani...
Chciałabym napisać coś miłego. Coś zagrzewającego do walki. Jestem Alfą. Ale czy poradzę sobie w tej roli? Nasz Las jest ważną częścią każdego z nas, czuję to! Po kolei: Snorrs [*]... Drapieżnik, twórczyni Naszego Lasu która zaraziła mnie miłością do wilków i blogów... Czy Snorrs, tak, żywy i prawdziwy pięcioletni basior z krwi i kości... Gdyby zobaczył co chce zrobić jego wataha jakby zareagował? Grayback, Kangae. Widać jest, że bloga braliście na poważnie... Widać... Po formularzach Waszych wilków i ich szczeniąt, po opowiadaniach... Moon... "przybłęda, cholerny mieszaniec"... Rysowałeś fanarty, jesteś z nami od... Od urodzin mojego taty gdy też opowiedziałam ci o blogu i postanowiłaś stworzyć tu czarną waderę. Powracając do Snorrsa: wiem, że Nasz Las nie obchodzi cię już tak jak kiedyś,...
piątek, 7 kwietnia 2017
Od Canagana
Byłem już naprawdę spragniony i nie marzyłem o niczym innym, jak znaleźć
jakieś małe jeziorko, czy rzeczkę. Wtem w powietrzu wyczułem wzrost
wilgotności, a po kilku krokach ziemia zamieniła się w błoto, co
oznaczało, że gdzieś niedaleko musi być jakaś woda. Przyspieszyłem
trochę kroku i po jakimś czasie znalazłem to, czego szukałem. Woda.
Jednak były to jakieś mokradła. Ciecz w nich w ogóle nie nadawała się do
picia, była zbyt brudna. Nie odważyłbym się nawet zamoczyć w tym bagnie
łapy. Ominąłem je więc i z lekkim żalem zacząłem się oddalać w
przeciwną stronę. Drzewa zaczynały rosnąć coraz częściej, teraz z
łatwością mogłem stwierdzić, że znajduję się w środku lasu. Wtem do
mojego nosa dotarł dobrze znany zapach. Gdzieś w pobliżu znajdowała się
zraniona sarna. Wytropienie jej nie...
wtorek, 4 kwietnia 2017
Nowy basior!
Witaj, Canagan!
Canagan to wilk zamnięty w sobie i nieufny, z reguły hamski, choć dla samic stara się być miły.
Kontakt: DODA
piątek, 31 marca 2017
Od Shiki (do Nafis)
- Ale wracaj szybko! - usłyszałem za sobą.
- Dobrze, mamo! - krzyknąłem, odwracając się z powrotem. Ujrzałem szarą wilczycę, która wynurzała się z nory, razem z moją siostrą w pysku. Amber wyrywała się, tuląc uszy i szczerząc zęby do mamy. Sam nigdy nie odważyłbym się na taki gest w stosunku do niej, ale Am nie potrafiła mówić, więc przyzwyczaiłem się do przerysowanych reakcji z jej strony. Uśmiechnąłem się i wywaliłem język na całą długość i patrzyłem, jak oczy siostry się wściekle zwężają.
- Shika! - mruknęła nasza matka, przechodząc koło mnie - Przestań drażnić Amber.
- Ale mamoooo... - zacząłem.
- Idź już załatwiać swoje sprawy, kochanie. Wróć tylko przed zmierzchem. - wilczyca przesunęła łapą po moim karku i lekko popchnęła mnie w stronę lasu. Najpewniej idzie zapolować i znów nie ma...
czwartek, 30 marca 2017
Convel cd. Veter
- Cóż, ciekawa historia - uznałem, przyglądając się basiorowi uważnie.
Zaległa cisza, a ja odwróciłem wzrok. Sokół siedział na pobliskiej gałęzi, przypatrując mi się z niepokojem.
- A ty... miałeś kiedyś towarzysza? - nagle usłyszałem za sobą pytanie, którego kompletnie się nie spodziewałem.
- Co ja mogę powiedzieć... no, miałem - zacząłem z westchnięciem. - Aurum, dostojny ryś, towarzyszył mi na wielu wyprawach i większości pobytu tutaj. Jednak od dawna go nie widziałem, podejrzewamy z Calme, że założył własną rodzinę. Gdy Nesibindi, nasz syn, wymknął się z jaskinii, odszukaliśmy go bawiącego się z rysiem w identycznym wieku, prawdopodobnie synem Auruma.
- Nie miałeś nigdy ptaka? - dopytywał Veter.
- Nie, nie miałem.
- A skąd... skąd właściwie... pochodzisz?
Zamilkłem na chwilę.
- Nie wiem...
Convel cd. Calme
- Convel... - zaczęła cicho Cal.
- Hm? - mruknąłem, rozglądając się uważnie po okolicy.
- Nie poprosiłeś Celly, żeby zajęła się szczeniakami - stwierdziła wadera, patrząc na mnie ze zdziwieniem i wyraźnym niepokojem.
- Cally - zacząłem spokojnie, a samica już położyła uszy po sobie i zarumieniła się - nie powinnaś martwić się o Nafis i Nesiego. To już nie są małe, puchate kulki, za którymi trzeba chodzić krok w krok. Daj im trochę wolności - polizałem czule Alfę i wychynąłem z krzaków, kierując swoje kroki ku centralnej części nasłonecznionej łąki.
- Ale...
- Żadnych ale - spojrzałem na waderę prosząco. - Połóż się i zrelaksuj - przekrzywiłem łeb, kładąc się pośród wysokiej trawy.
<Wiem, moje też jest do bani ;-;&...
środa, 29 marca 2017
Od Moona (do Celestial)
Dni są coraz cieplejsze i słoneczne. Wiosna, to czego mi trzeba. Snorri II, i Kasai szybko rosną... A Calm dalej jest na mnie wściekła. Szybko jej to raczej nie przeminie. Polubiłem przechadzki po różnych wzniesieniach. Zwykle przy tym towarzyszy mi Kasai. Też je bardzo lubi. Obok mnie Kasai gonił motyla. To jedna z jego ulubionych zabaw.-Tato...-podszedł do mnie zmęczony Kasai.-Tak?-mógłbyś... Iść ze mną... Na wyprawę?-Trochę zdziwiło mnie to pytanie. zamyśliłem się. Jest jeszcze młody... Ale, jest ze mną.-Później uzgodnię to z mamą.- Kasai tylko trochę się uśmiechną i poszedł dalej ganiać owady. Parę minut później pomyślałem, że pójdę od razu zapytać się Celly co o tym sądzi. Kasai podreptał za mną. Nie minęło parę minut a już ją znalazłem.-Celly?-Tak?-odwróciła się i uśmiechnęła.-Kasai,...
wtorek, 28 marca 2017
Od Vetera, cd. Convel
- Sokół wędrowny. - mruknąłem, osłaniając głowę przed potężnym skrzydłem Cri. Zaskrzeczał donośnie, otwierając zakrwawiony, żółty dziób.
- Jak udało ci się go złapać? - zapytał zdziwiony Alfa, obchodząc mnie dookoła tak, żeby przyjrzeć się uważnie mojemu towarzyszowi.
- Nie złapałem, raczej uwolniłem z pułapki. Ludzie wyrzucili do lasu jakieś śmiecie, w które biedak się zaplątał. Potem nie chciał odlecieć ode mnie, więc stwierdziłem, że znalazłem idealne rozwiązenie i nauczyłem go polować ze mną.
- Idealne rozwiązanie?
- Widzisz... - zacząłem niepewnie, zastanawiając się, czy możliwe jest wydalenie z watahy nie do końca sprawnego wilka - Mam problem ze wzrokiem od szczeniaka i nie widzę zbyt wiele. Polowania zawsze kończyły się fiaskiem, więc stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie łowiectwo...
sobota, 25 marca 2017
Mirabilis cd. Kangae
- Prawdę mówiąc, nie zauważyłem - zmieszałem się nieco. Widać przez moją samotność wiele rzeczy straciłem. - Jak wiele mnie ominęło?
- Prawdę mówiąc, to od narodzin szczeniąt nie działo się zbyt wiele. Przyjęliśmy kilka wilków, ale nie specjalnie się pokazują - stwierdziła Kan, obserwując swoje szczenięta kątem oka.
- Cóż, u mnie właściwie nic się nie zmieniło od narodzin Nesibindiego i Nafis - mruknąłem z niezadowoleniem. - Te maluchy skupiają na sobie całą uwagę taty. Wstaję rano, poluję, piję, wracam do jamy i tam zasypiam. Czasami między tymi czynnościami wyleguję się nad morzem, jak dzisiaj.
- Rzeczywiście, Nafis i Nesi pochłaniają większość uwagi Conva i Cal - zgodziła się ze mną Kan. - Kiedy ostatnio rozmawiałeś z Convelem?
- Nie pamiętam. Chyba jeszcze zanim mama nas opuściła - westchnąłem,...
Od Kangae, cd. Mirabilis
Shika i Amber podbiegli do morza, rozbryzgując słoną wodę na suchy piasek. Mały basior piszczał, kiedy niska fala obmyła mu brzuch. Patrzyłam na nie przez chwilę, obserwując uważnie jak mój syn przewraca Amber na plecy i zaczyna się walka.
Podeszłam do Mirablilisa i położyłam się koło niego.
- O co chodzi?
- Kan, o nic. Już ci mówiłem.- powiedział ostro. Zamilkłam, odwracając od niego wzrok, patrząc beznamiętnie na szczenięta. Gray już od dłuższego czasu się nie pojawiał w norze, co bardzo mnie niepokoiło. Opuścił nas? Nie, na pewno nie. On nigdy nie zrobiłby czegoś takiego, ale mimo tej pewności nadal nie mogłam pozbyć się dręczącego mnie niepokoju. Parę razy już zupełnie traciłam nadzieję i miałam ochotę się po prostu rozpłakać, ale wtedy podchodziły do mnie moje szczenięta. Shika...
czwartek, 23 marca 2017
Od Mirabilisa (do Kangae)
Ziewnąłem szeroko, wyciągając przed siebie szare łapy, dając morzu swobodny do nich dostęp. Byłem zły i smutny jednocześnie. Odkąd tata został Alfą i urodziły się szczeniaki jego i Calme, jakby zupełnie o mnie zapomniał. sam polowałem, piłem, odpoczywałem. Spędzałem czas sam ze sobą, bo Floe wyruszyła na wyprawę i nie wracała z niej już bardzo długo. Mój mózg powoli przyzwyczajał się do samotności, choć nie było to przyjemne wrażenie.
- Dlaczego tak jest, Solis? - spytałem cicho, patrząc w bok. Obok mnie wylegiwał się szczupły, rudy wilk z czarną pręgą ciągnącą się wzdłuż grzbietu. Doskonale wiedziałem, że to tylko mój wyimaginowany towarzysz, ale nie miałem innego wyjścia, jak znaleźć sobie nieistniejącego przyjaciela. Samotność dawała się we znaki bardziej niż głód, którego nie zaspokajałem...
Od Nesibindiego (do Amber)
Znów wymknąłem się cichaczem z jaskinii rodziców. Byli nadopiekuńczy. Tata, myśląc zapewne, że nie wiem o jego obecności, chodził za mną krok w krok. Denerwowało mnie to. Dlatego właśnie z Argentem spotykałem się w Jeżynowym Kręgu. Była to piękna, skąpana w słońcu, niewielka polana, otoczona gęstymi krzewami jeżyn. W dwóch miejscach znajdowały się otwory wolne od kolców i wąskie na tyle, żeby mógł się w nich zmieścić szczeniak trochę większy ode mnie, ale niewiele.
Tam czułem się swobodnie. Tym razem, nie widząc tropiącego mnie ojca, pobiegłem co prędzej w tamtym kierunku. Prześlizgnąłem się swobodnie przez otwór w krzakach jeżyn. Na polanie panowała cisza, na samym środku wylegiwał się w słońcu Argent. Jego imię oznaczało tyle co srebro, z powodu srebrnych oczu, podobnych do rozgwieżdżonego...
Od Convela (do Calme)
Wataha milczała. Na zmianę z Calme czuwaliśmy przy szczeniakach, obserwując uważnie jak się rozwijały. Nesibindi był dużo bardziej porywczy czy Nafis, ciągle wybiegał poza jaskinię i znikał w lesie. Śledziłem go z ukrycia. Najczęściej kierował się ku północy i znikał w gęstych krzewach. Tylko czasami wchodziłem za nim, obserwując jak bawi się w słońcu z podobnych rozmiarów złotym rysiem. Zwierzę to, tak podobne do mego dawnego towarzysza, Auruma, nasuwało mi na myśl pewne podejrzenia, że młody ryś jest jego synem. Nesibindi wyglądał nader rozkosznie, bawiąc się w berka z dzikim kotem. Raz na jakiś czas w gęstwinie krzaków naprzeciwko dostrzegałem bystre, zielone, znajome ślepia, zapewne należące do ojca młodego kociaka. Te oczy tylko utwierdzały mnie w przekonaniu o potomku Auruma.
Tym razem...
środa, 22 marca 2017
Czystki

Wszystkie wilki, to jest: Amber, Amor, Cad, Conv, Gray. Hiver, Kan, Kasai, Moon, Nafis, Nesi, Shika, Silvestre i Veter mają czas na napisanie opowiadania do
01 VI 2017
Wilki które nie napiszą opowiadania do tego czasu zostaną natychmiastowo i nieodwołalnie wydalone z watahy.
Wszystkie opowiadania możecie pisać do mnie, ja sama też muszę się na poważnie wziąć za te swoje wilcze pokraki...
Wadera Alfa
Calme
W imieniu swoim i reszty administracji Naszego Lasu
sobota, 18 marca 2017
Ostrzeżenie
Kochani!
Z bólem serca stwierdzam, że Nasz Las umiera. Jeżeli nie weźmiecie się za opowiadania, wataha będzie musiała zostać zawieszona na czas nieokreślony. Wiem, że sama też trochę zawalam, ale w wolnych chwilach nadrabiam zaległości.
Rozumiem też, że wielkimi krokami zbliża się maj, czerwiec i ci z Was, którzy są na etapie nauki, muszą się lepiej przygotować. Chciałabym jednak zauważyć, że żadne z Was nie zgłosiło nieobecności, a przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Tablica ogłoszeń zostanie szybko zaktualizowana, liczę na to, że weźmiecie sobie do serca moje słowa.
Basior Alfa,
Conv...
Convel cd. Hiver
- Hiver? - zapytałem, widząc wilczycę stojącą niedaleko mnie.
Wadera skinęła łbem, podeszła do mnie i usiadłam parę metrów obok, może dwa, trzy.
- Jak szczeniaki? - zapytała dość głośno.
- Nafis jest wyjątkowo spokojna, ale Nesibindi ostatnio wywędrował do lasu gdy Calme spała, a ja oprowadzałem nowych - odparłem z westchnieniem.
- Znaleźliście go? - zaniepokoiła się wadera.
- Jasne - potwierdziłem. - Trochę to trwało, ale w końcu go odszukaliśmy. Bawił się w gonitwę z małym rysiem.
- Pamiętam, że miałeś kiedyś rysia jako towarzysza.
- Prawda, miałem. Ale na wiosnę jakiś czas temu Aurum opuścił mnie. Podejrzewaliśmy z Mirabilisem, że założył własną rodzinę.
- Ten ryś, z którym znaleźliście Nesiego... to przypadek?
- Myślę, że nie. To mógł być syn Aurum.
Popatrzyłem na morze.
- Długo cię tu...
wtorek, 14 marca 2017
Hiver cd. Convel
Brodziłam w zimnej wodzie, która delikatnie muskała moje łapy, obmywając je z każdą kolejną falą. Co jakiś czas, wraz z oddaleniem się wody, schylałam się i zanurzałam nos w namokniętym piasku, szurając nim i odkopując mieniące się w popołudniowym słońcu bursztyny. Uniosłam rozleniwiony wzrok ku niebu, wstrzymując oddech. Płynące leniwie chmury stały się niezwykle interesujące.
Czułam się tak spokojnie. Tak, jakbym unosiła się na niewidzialnych skrzydłach, otoczona kokonem błogich myśli. Czułam się taka bezpieczna. Wokół był tylko piasek, wiatr i szum uderzającej o pobliskie kamienie wody.
Pozwoliłam sobie jednak zerknąć w bok, dostrzegając coś innego. Siedziała tam sporych rozmiarów, biała plama, wyglądająca trochę jak wilk. Podeszłam parę kroków bliżej, a moje uszy drgnęły niespokojnie....
czwartek, 9 marca 2017
Convel cd. Rozalia
Po skończonym posiłku zaprowadziłem Rozalię do jednej ze starych jaskiń, które odkryłem na naszych terenach. Zostawiłem ją we wnętrzu zaciemnionej jamy, po czym samotnie ruszyłem na Szlak.
Dawno nie byłem nad morzem. Jego piękno mnie urzekło, przyznaję, ale obecnie miałem na głowie inne sprawy. Dwie małe, puchate kulki, które powoli zaczynały już chodzić. Calme w dumnej roli matki sprawdzała się doskonale, chodź opieka nad młodymi odbierała jej wiele przyjemności. Ja zostałem zaś Alfą, do moich obowiązków należało wiele innych rzeczy, takich jak przyjmowanie inncyh wilków do watahy i zapewnianie absolutnego bezpieczeństwa rodzinie i przyjaciołom, a także młodym, które pojawiły się w watasze.
Pogrążony w rozmyślaniach usłyszałem wreszcie znajomy i tak uwielbiany przeze mnie szum morza. Odruchowo...
Convel cd. Veter
- Atak! - usłyszałem donośny krzyk. Rzuciłem się zaraz w jego stronę, starając się jednak stąpać jak najciszej. Patrzyłem na całą sytuację z ukrycia.
Zając rzucił się do panicznej ucieczki, ale ptak poszybował za nim.
Jego pazury przebiły brzuch stworzonka, po czym poderwały je w górę, a z
żółtego dzioba wydobył się wrzask tryumfu. Basior stojący nieopodal zadarł głowę, patrząc z
dumą na podopiecznego, który z satysfakcją rozrywał kark upolowanej
zdobyczy.
- To twój ptak? - spytałem, wyłaniając się zza pobliskiego drzewa. Nie powiem, Veter mocno mnie zainteresował. Była to dosyć ciekawa osoba w naszej watasze, i jeszcze to zwierzę...
- Tak - odparł. Ptak usiadł dumnie na jego grzbiecie, a Veter pogładził nosem jego pióra.
- Jak ma na imię?
- Cri.
- To samiec? - spytałem.
- Zgadłeś - uśmiechnął...
środa, 8 marca 2017
Od Hiver
Otworzyłam oczy, odgradzając je łapą od błysku pierwszych promieni słońca. Odetchnęłam z ulgą, widząc, że świat wciąż stoi na swoim miejscu.
Wiatr targał moje futro, a słońce, znużone, leniwie pięło się po nieboskłonie, malując niebo różową poświatą. Zatoczyłam się, a mój wzrok machinalnie podążył na lewy bok. Przynajmniej to, co z niego zostało. Cóż, nieciekawy widok.
Odchrząknęłam, nadal czując metaliczny posmak na języku. Znów się zachwiałam, znajdując oparcie dopiero na pniu jednego z tysiąca tutejszych drzew. Oparłam się o niego zdrowym bokiem i przyłożyłam łeb do chłodnej, chropowatej kory. Odespałam ogólne zmęczenie, jednak mięśnie wciąż się nie zregenerowały, a w obnażonym mięsie na boku zaraz coś się zalęgnie.
Ruszyłam więc przed siebie, rozglądając się w poszukiwaniu źródełka, w...
wtorek, 7 marca 2017
Od Kangae, cd. Grayback
Patrzyłam jak Shika bije się z wysokim źdźbłem trawy, próbując przegryźć je bezzębnymi szczękami, a Amber, widząc jego starania czołga się w stronę brata. Zapatrzyłam się na szare futerko mojej córki, zastanawiając się jak będzie wyglądać jej życie. Szczenięta potrafią być okrutne, a nie można było uniknąć kontaktów z jej rówieśnikami. Chciałam, żeby miała normalny świat, ale ta nadzieja powoli ze mnie uchodziła.
Mały basior znudził się zabawą z trawą, powoli idąc w naszym kierunku. Szczeknął cicho, a po chwili potknął się i wylądował na miękkim brzuchu, zamiatając powietrze krótkim ogonkiem, który po chwili chwyciła w pyszczek Amber. Jej brat pisnął i niezdarnie obrócił się, żeby ją odgonić. Popchnięta wadera zatoczyła się, otwierając pyszczek w niemym proteście.
Patrzyłam chwilę na igraszki...
Od Hiver
Oparłam łeb o wilgotną ścianę i poczułam, jak zimno przechodzi przez moje futro. Kątem oka śledziłam poczynania obu basiorów. Ojciec chodził to w prawo, to w lewo, z nerwowo drgającą łapą. Scezem siedział nieruchomo i wwiercał pusty wzrok w podłogę.
Poczułam nagły przypływ frustracji. Miałam ochotę wrzeszczeć, rozwalić tę jaskinię. Całą. Tak, żeby nie pozostał po niej nawet jeden mały kamyczek. Kiedy powoli, tłumiąc w sobie wściekłość, odwróciłam się do ojca, ten przeniósł na mnie swoje zagadkowe spojrzenie. Odetchnęłam głęboko, zauważając, że moja sprawna łapa również zaczęła drżeć.
- To jak, rozejm? - zapytał, znów szczerząc się w sztuczny, nieznośny sposób.
Zamknęłam oczy, próbując nie eksplodować.
- Tak - fuknęłam, podchodząc do niego.
Tym razem jego spojrzenie przybrało łagodniejszy -...
niedziela, 5 marca 2017
Grayback cd Kangae
Ostrożnie chwyciłem Amber za kark. Mała wilczyca zaprotestowała, wymachując tymi małymi łapkami, lecz nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Kątem oka zauważyłem wyraz pyska Kangae.
- Myślisz, że kiedykolwiek się odezwie? - szepnęła zaniepokojona, na chwilę odstawiając Shikę na ziemię.
- Nie wiem, Kan... - mruknąłem. Shika był taki gadatliwy.. Od urodzenia praktycznie. Za to Amber nic, żadnego dźwięku, swoje uczucia wyrażała przez mowę ciała. - A co, jeśli będzie niema?
Wilczyca przełknęła hałaśliwie ślinę. Właśnie, co wtedy? Przecież budowanie relacji opiera się głównie na słowach, długich rozmowach lub wspólnych historiach. Jeśli będzie niema, prawdopodobnie spadnie na sam koniec hierarchii, jako absolutny margines. Może nigdy nie znaleźć swojej bratniej duszy... Kto się nią zaopiekuje,...
sobota, 4 marca 2017
Od Vetera, cd. Convel
- Cóż... - zacząłem - Szukam jakiejś nowej watahy. A jak mówiłeś, jesteś Alfą, więc jak mniemam to ty będziesz o tym decydować.
- Owszem. - uśmiechnął się lekko - Ja o tym decyduję. Witamy w naszej watasze.
Kąciki moich warg uniosły się.
- Mam nadzieję, że szybko się tutaj odnajdę. - mruknąłem, patrząc na zieloną plamę lici nad nami.
- Jeżeli chcesz, to chętnie cię oprowadzę. - odparł Convel, wstając - Ale jak widzę masz lepsze rzeczy do roboty.
Nie odpowiedziałem, patrząc jak odchodzi, a po chwili zanurzyłem kły w boku łani, sycąc się krwią i świadomością, że znalazłem miejsce, którego nie będę musiał opuszczać po kilku dniach.
XxX
- Cri! - krzyknąłem, wychodząc ze swojej nory. Od kiedy spotkałem Convela po raz pierwszy nie mieliśmy okazji znów porozmawiać. Sokół wylądował na moim grzbiecie,...
piątek, 3 marca 2017
Od Kangae cd Grayback
Ziewnęłam, otwierając szeroko mokry pysk. Od kiedy szczeniaki zaczęły widzieć i słyszeć coraz częściej nie dawały nam spać. Szare niebo powoli zalewało się różem, a wiejący coraz mocniej wiatr o zapachu poranka i deszczu zapowiadał, że dzień nadchodzi. Dodatkowo, najpewniej nie będzie on słoneczny.
Woda pobliskiego strumyka była świeża i przyjemnie chłodna, ale mimo niewielkich rozmiarów to nie przyprowadzałabym do jego okolicy Shiki i Amber. Ponad to powinnam już wracać, ale chciałam jeszcze zapolować, póki szczeniaki i Gray śpią. Odwróciłam się na pięcie, ruszając w gęste zarośla, które zdołały się już rozrosnąć od czasów odejścia mrozów i śniegu. Mocno wciągnęłam powietrze, próbując złapać jakąkolwiek woń ofiary, która zostanie moim posiłkiem. Poszczęściło mi się; wyczułam królika. Dodatkowo...
środa, 1 marca 2017
Od Rozalii, cd. Convel
Gdy ciało spadło na ziemię, od razu zaczęłam jeść. Usłyszałam śmiech Convela, który podszedł i też zaczął się posilać.
- Nie śmiej się ze mnie, głodna jestem! - rzuciłam mu rozbawione spojrzenie.
- Przepraszam ale... BOŻE JAK TO ŚMIESZNIE WYGLĄDAŁO JAK SIĘ RZUCIŁAŚ!
- Pffffff - wywróciłam oczami i walnęłam basiora łapą. - Tylko się tym śmiechem nie udław.
- Spróbuję. - wilk wyszczerzył zęby w uśmiechu.
- Mam takie pytanie. - po skończeniu posiłku, spojrzałam uważnie w oczy Convela.
- Dajesz.
- Niedługo będzie ciemno i... Załatwisz mi jakąś jaskinię?
- No jasne! W końcu teraz jesteś częścią watahy! Chodź za mną.
- Dobra, dziękuje. - westchnęłam z ulgą.
< Convel? Przeprasza, że tak mało i długo ale mam dużo na głowie ;/&...
poniedziałek, 27 lutego 2017
Od Nesibindiego
Nagle poczułem, że ten ciepły dom, w którym od tak dawna przebywałem, już mnie nie chce. Po chwili moim ciałem wstrząsnął zimny dreszcz. Pisnąłem cicho, nie mogąc znieść zimna, jednak po chwili coś ciepłego zbliżyło się do mnie.- Jest śliczna... - usłyszałem. - Nafis. Nazwiemy ją Nafis. Jest taka podobna do ciebie...
Kim, albo też czym jest Nafis? Z resztą, nieważne. Jedyne, co mnie teraz obchodziło, to nagłe zniknięcie źródła ciepła. Pisnąłem cicho, ale chyba nikt mnie nie usłyszał. Głośny szum, skrzek, przytłumione głosy, a spośród tak wielu dźwięków udało mi się usłyszeć tylko kilka słów.
- Convel...? - spytał cicho pierwszy głos.
- Masz dla niego jakieś imię? - zapytał drugi.
- Niech będzie Nesibindi - wyszeptał Pierwszy. Cichy szelest, drugie źródło ciepła odsunęło się, a ja poczułem...
sobota, 25 lutego 2017
Grayback cd Kangae
Nie mogłem ukryć swojej radości, kiedy dwie małe kulki znalazły się przy Kangae.
- Shika i Amber. - powtórzyłem z uśmiechem. - Amber i Shika.
Wilczyca przytuliła do siebie maluchy i dokładnie je wylizała. Po którymś myciu wyglądały o wiele lepiej.
- Na początku myślałam... - zdołała z siebie wykrztusić po kilku minutach milczenia. - Że..
- Że..? - zachęciłem ją, chociaż i tak zapewne znałem odpowiedź.
- Że Amber urodziła się martwa. - Wadera hałaśliwie przełknęła ślinę.
- Też tak myślałem. - szepnąłem.
Tymczasem oba szczeniaki leżały wtulone w puch matki, a Amber powoli pełzła w stronę jej łapy. Urocze. Shika co prawda był mniej ruchliwy jak na razie, ale to się może niedługo zmienić. Delikatnie ułożyłem się obok Kangae i przeniosłem Amber do siebie. Też chciałem się poprzytulać do szczeniaczków....
Od Shiki
Próbowałem pełznąć w ciemności, przebierając łapami po czymś sypkim. Nie wiedziałem dokąd idę, ale ciekaw byłem co jest dalej. Może to dziwne ,,coś" nie przeszkodzi mi w sprawdzeniu co jest dalej?
- Shika, Shika, Shika, nie! Mały, wracaj tu! - usłyszałem delikatny głos. Pisnąłem z niezadowolenia, kiedy mocny uścisk chwycił mnie za skórę na karku. Zamachałem nogami, wyginając grzbiet i próbując się pozbyć nieprzyjemnego uczucia. Jęknąłem ze złością, ale nagle poczułem zimno na brzuchu. Znów miauknąłem, ale poczułem znajome ciepło, do którego podpełzłem wolno i wtuliłem się. W pewnym momencie przytuliłem się do ciałka, które było mniej-więcej takie jak ja. Opałem na nim głowę, starając się usnąć.
Nagle usłyszałem obcy dźwięk. Trzask i szelest, a ciepła masa sierści się poruszyła.
- Hej, Kan,...
Od Amber
Najpierw poczułam, że mój mały domek już mnie nie chce i próbuje się mnie pozbyć. Oczywiście, zapierałam się łapami, ale to i tak nic nie dało, gdyż wkrótce wylądowałam na zimnym, nieprzyjemnym czymś. Jedyne, co było przyjemne to coś z góry, które dawało przyjemne ciepło, aczkolwiek ono także po chwili zniknęło.
Zadrżałam zaniepokojona, po czym rozdziawiłam pysk w wołaniu o pomoc, ale czemu nikt nie pomagał? Coś chwyciło mnie za skórę na karku i uniosło do góry. Postanowiłam nie walczyć z tą dziwną siłą i pozwolić się podnieść, chociaż było tak zimno i nieprzyjemnie! W końcu zostałam ułożona obok dwóch ciepłych rzeczy i w obu z nich czułam delikatne miarowe uderzenia, takie same, jak wcześniej. Jednak nadal czułam się dość niepewnie, więc nie wykonywałam żadnych, absolutnie żadnych ruchów....
Nigra Morto odchodzi!
Nigra Morto odchodzi z watahy, z powodu bardzo długiej niezgłoszonej nieobecności i braku jakichkolwiek opowiadań.
Dziękujemy, Nigra, że byłaś razem z nami przez tak długi czas!

Convel cd. Veter
Przechadzając się po terenach watahy w poszukiwaniu niejakiego zagrożenia czy innych wilków, wyczułem nagle obcą woń. Zbliżyłem się wolno do miejsca, skąd dobiegała i dostrzegłem wilka, który pożywiał się martwym jeleniem. Zaszedłem go od przodu, warcząc gardłowo. Wilk machinalnie odskoczył w tył, szczerząc do mnie kły. Stanął w pozycji obronnej, gotów się przede mną bronić.
- Kim jesteś i co robisz na terenach naszej watahy? - spytałem przez zaciśnięte zęby.
- Mogę najpierw poznać twoje imię? - prychnął, mrużąc ślepia. Mój warkot przybrał na sile gdy rozwarłem szczęki, ale rozluźniłem mięśnie i stanąłem przed mniejszym ode mnie wilkiem.
- Jestem Convel, samiec Alfa tutejszej watahy - powiedziałem, nie kryjąc dumy. Uznałem, że obcemu przyda się wiedzieć, z kim rozmawia.
- Veter - odparł, przybierając...
Subskrybuj:
Posty (Atom)