czwartek, 9 marca 2017

Convel cd. Rozalia

Po skończonym posiłku zaprowadziłem Rozalię do jednej ze starych jaskiń, które odkryłem na naszych terenach. Zostawiłem ją we wnętrzu zaciemnionej jamy, po czym samotnie ruszyłem na Szlak.
Dawno nie byłem nad morzem. Jego piękno mnie urzekło, przyznaję, ale obecnie miałem na głowie inne sprawy. Dwie małe, puchate kulki, które powoli zaczynały już chodzić. Calme w dumnej roli matki sprawdzała się doskonale, chodź opieka nad młodymi odbierała jej wiele przyjemności. Ja zostałem zaś Alfą, do moich obowiązków należało wiele innych rzeczy, takich jak przyjmowanie inncyh wilków do watahy i zapewnianie absolutnego bezpieczeństwa rodzinie i przyjaciołom, a także młodym, które pojawiły się w watasze.
Pogrążony w rozmyślaniach usłyszałem wreszcie znajomy i tak uwielbiany przeze mnie szum morza. Odruchowo przyspieszyłem kroku, by kilka minut później usiąść na wilgotnym piasku i dać zimnej wodzie obmywać moje białe, zmęczone łapy.

<Ktoś? Plz, niech mi ktoś odpisze :c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz