środa, 12 kwietnia 2017

Convel cd. Veter

- Przepraszam, nie chciałem cię urazić - stwierdziłem zakłopotany, kładąc uszy po sobie.
- Nie... to nic takiego - odparł równie zmieszany basior.
Kiwnąłem łbem na znak, że rozumiem. W rzeczywistości jednak wilk ten był dla mnie jedną, wielką zagadką.
Usiedliśmy w ciszy na trawie. Wokół nas rozbrzmiewał ptasi koncert z akompaniamentem bojowego skrzeku krążącego nad nami Cri. Drzewa szumiały melancholijnie, a plusk wody w potoku płynącym w pobliżu nadal miał ten sam rytm co zwykle. Niby taka rutyna, a jednak odczuwałem pewne braki w watasze, w sercu. Nie byłem tylko pewien, dlaczego.
- Hej, Veter... - zacząłem niepewnie.
- Hm? - basior opuścił łeb, przestając wpatrywać się w swojego dumnego ptaka, który jeszcze ani razu się nie zatrzymał, tylko wciąż krążył nad miejscem naszego pobytu.
- Co najbardziej lubisz robić? - nawet nie wiecie, jaką miałem nadzieję, że znajdziemy jakieś wspólne zainteresowania...

<Vet?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz