środa, 7 września 2016

Snorri cd Convel

Pierwszy płatek śniegu upadł na mój wilgotny, ciemny nos, niemalże od razu topniejąc. Parsknąłem cicho.
- Szkoda, że nie hibernujemy. - powiedziałem do wpatrującego się w niebo białego wilka. - Byśmy po prostu przespali zimę.
- I byśmy byli grubi. - Uśmiechnął się niemal niezauważalnie.
- Tak. Bo byśmy się najedli. - odparłem.
Nie przeczę, niebo dzisiaj było piękne. Niemalże czarne, chociaż bardziej powiedziałbym, że granatowe, a płatki śniegu mocno kontrastowały z czernią nieboskłonu.
Oby ta zima była łagodna...
Po zimie, i oczywiście po wojnie pewnie będziemy musieli zmienić terytoria. Nie wiem, jeszcze gdzie, ale gdzieś odejdziemy. Daleko stąd, tam, gdzie będzie pożywienia i zwierzyny łownej pod dostatkiem. Poczekamy tylko, aż dzieciaki wyrosną...
Minęło już... ile? Ile miesięcy od ich narodzenia? Dopiero miesiąc w przypadku Celly i Floe. Mirabilis jest o kilka dni młodszy.
Są jeszcze za młodzi na wędrówki.
O wiele za młodzi.
Myślę, że powinniśmy poczekać co najmniej do szóstego miesiąca ich życia.
- Co o tym myślisz? - zapytałem Convela.
Oczywiście, nie mógł czytać mi w myślach.
- Huh? - zdziwił się.
<Convel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz