sobota, 3 września 2016

Snorri cd Convel

Jęknąłem w duchu, patrząc na zmarzniętego Convela. Taak, jeszcze tego nam brakowało!
- Wstawaj. - rozkazałem, wpatrując się w niego natarczywie.
- Ale ja... ale... - zaczął coś nerwowo mówić, szczękając zębami. - ja... chyba nie mogę.
Jęknąłem, tym razem na głos.
- Wieeem, schrzaniłem. - parsknął od niechcenia. - A teraz mi pomóż.
Grr.
- Powinienem ci teraz mocno przywalić, wiesz? - warknąłem zdenerwowany i chwyciłem go zębami za futro na karku.
Cholera, on był nawet ciężki.
Convel skulił po sobie uszy i pisnął. Nie wiem, czy z bólu, czy z czego innego.
- No już, przecież cię nie zabiję. - oświadczyłem i pociągnąłem go za sobą do jakiegoś cieplejszego miejsca.
Najwyraźniej basiorowi nie podobał się taki sposób transportu, gdyż cały czas kłapał zębami albo warczał.
- Nawet mnie nie denerwuj. - mruknąłem do niego. - Co ty, na bogów, tam robiłeś?!
<Tłumacz się, Convel>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz