poniedziałek, 19 września 2016

Convel cd Snorri (Celestial)

Szliśmy coraz dalej, a śnieg pokrywał nasze futra coraz grubszą warstwą śniegu. Musieliśmy brnąć przez zaspy, żeby nas nie przysypało. W pewnej chwili, na skraju polany, na której mieściła się gawra, przystanąłem.
- Przepraszam - szepnąłem do Snorriego. - Trochę mnie poniosło.
- Nic się nie stało. Ja też się martwię o watahę, o swoją rodzinę, o szczeniaki...
- Wiem. Przeżycie tej zimy będzie trudne i wymagające. Mam nadzieję, że wszyscy przeżyjemy. Nawet mimo wojny.
Snorrs pokiwał łbem.
- Postaramy się, żeby wszystko było dobrze. - Alfa trącił mnie swoim zimnym, wilgotnym nosem w bark.
Staliśmy tak chwilę, a wiatr rozwiewał nasze futra, strącając śnieg. I tak byliśmy prawie niewidoczni.
- Tata! Convel! Chodźcie się bawić! - To Celestial krzyknęła do nas, staczając się wesoło z niewielkiej śnieżnej zaspy. Zatrzymała się na skraju polany i zaczęła podskakiwać, usiłując złapać w zęby płatki śniegu. W oddali widziałem Mirabilisa i Floeado, wesoło skaczących przez śnieżne zaspy.
Spojrzałem na Alfę i wyszczerzyłem kły w szerokim, zachęcającym uśmiechu.
- Chodźmy. - I niczym wiatr skoczyłem w najbliższą zaspę.
<Snorrs...? Przyłączysz się?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz